Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
138
BLOG

Na boisku w Brukseli: rolnictwo oraz Trio Berlina, Lizbony i Lublany

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Polska jest – obok Grecji – krajem o największym procencie osób zatrudnionych w rolnictwie. Stąd też ważna dla naszego kraju była debata, która odbyła się w zeszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Dotyczyła ona unijnej CAP (skrót od angielskiego: Common Agricultural Policy ) czyli WPR – Wspólnej Polityki Rolnej. Chodzi o jej finansowanie, zarzadzanie nią i jej monitorowanie. Powodem – czy pretekstem – do tej debaty była zmiana rozporządzenia unijnego o wspólnej organizacji rynków.

Ideologia „ekologiczna” – wróg polskiego rolnictwa

W interesie Polski jest jak najszybsze uchwalenie legislacji dotyczących WPR (CAP). Wewnątrz Unii negocjacje w sprawie WPR opóźniają się z powodu przede wszystkim rokowań nad nowym unijnym budżetem siedmioletnim na lata 2021 -2027.

W praktyce wrogami polskiego rolnictwa stają się … ekologowie. Wprowadzanie pod ich presją bardzo restrykcyjnych standardów ochrony środowiska spowoduje duże koszty dla rolnictwa. Polska sprzeciwia się ustanawianiu przez Bruksele minimalnych poziomów wydatków budżetowych na ekoschematy. Uważamy, że bardziej efektywna jest sytuacja, w której to same kraje członkowskie UE będą decydować w jaki sposób, w jakich proporcjach i jakimi środkami będą na ich terytoriach realizowane cele ekologiczne. Rządowi RP chodzi też o możliwość elastycznego wykorzystania pieniędzy, które nie zostały wykorzystane w danych latach na owe ekoschematy. 

Dla naszego kraju istotna jest też sprawa wyłączenia warunkowości małych gospodarstw rolnych. Chodzi o ułatwienie życia, uproszczenie procedur. Byłoby niedobre, aby pod pretekstem ambicji klimatycznych uderzać w interesy małych, często rodzinnych gospodarstw rolnych. Przecież i tak rolnicy poddawani są cyklicznym tzw. kontrolom sektorowym. Tak dzieje się w obszarze stosowania środków ochrony roślin, dobrostanu zwierząt czy ochrony wód przed tzw. zanieczyszczeniami rolniczymi. Siłę polskich argumentów zwiększa fakt, że obecnie małe gospodarstwa na terenie krajów członkowskich Unii zwolnione są z przestrzegania praktyk zazieleniania oraz kontroli zasady wzajemnej zgodności. 

Polska opowiada się za utrzymaniem zwolnienia rolników¬ – otrzymujących z tytułu płatności bezpośrednich do dwóch tysięcy euro – z mechanizmu dyscypliny finansowej. Będzie to ukłon w kierunku wsparcia małych i średnich gospodarstw, co zwłaszcza w czasach COVID-19 wydaje się być właściwym sposobem postępowania. 

Zasada pomocniczości i walka o środki UE

Rząd RP postuluje również włączenie interwencji inwestycyjnych, które realizują jednocześnie cele gospodarcze i środowiskowo-klimatyczne do obszaru interwencji realizujących „ring- fencing” czyli limity wydatków środowiskowo-klimatycznych. Pozwoli to na uniknięcie komplikacji na etapie wdrożeniowym. Polska chce też do owych wydatków środowiskowo-klimatycznych zaliczyć wszelkie interwencje z zakresu rozwoju obszarów wiejskich, które pośrednio albo też częściowo realizują cele środowiskowo-klimatyczne. Mówiąc wprost chodzi o zaliczenie do wydatków ekologicznych także tych, które nie są nimi w 100 procentach, ale mają z nimi związek.

Ważne dla naszego kraju jest również wprowadzenie w przepisach dotyczących poziomów współfinansowania z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich dodatkowej kategorii tzw. regionów przejściowych, które po raz pierwszy osiągnęły poziom 75% średniej unijnego PKB. Mamy zaproponować ustanowienie minimalnego wkładu krajowych środków publicznych dla tych właśnie regionów, które w okresie 2014-2020 traktowane były jako regiony słabo rozwinięte, obecnie są regionami w okresie przejściowym. Nie jest to jakiś rewolucyjny pomysł, bo rozwiązanie analogiczne znajduje się w obecnym okresie programowania WPR. 

Mecz o pieniądze na rolniczym boisku…

Rząd RP opowiada się również za rozszerzeniem – lub wręcz zniesieniem – listy sektorów, które mogą być objęte wsparciem związanym z produkcją. Chodzi o elastyczność, aby państwa członkowskie mogły takiego wsparcia udzielać w innych sektorach, które uznają dla siebie za strategiczne.

Chcemy też utrzymać możliwość zastosowania PWK czyli Przejściowego Wsparcia Krajowego na stałym poziomie 50% wsparcia początkowego (z roku 2013) czyli bez stosowania corocznych redukcji. Chcemy też uaktualnić okres bazowy dla przyznawania owego wsparcia. 

Boisko związane z rolnictwem jest jednym z wielu, na którym toczy się mecz o unijne środki – i wpływy. W tym kontekście warto zapoznać się z przedstawionym na ostatniej sesji Parlamentu Europejskiego „Commission Work Programmee 2021” czyli programem prac i zadań Komisji Europejskiej na następny rok. 

Wśród zaplanowanych inicjatyw wiodących ma być tzw. „zielona transformacja” – z między innymi rewizją celów redukcyjnych do 2030 roku – i tzw. „cyfrowa transformacja” (pisałem o niej obszernie w moim ostatnim artykule w „GPC” z dnia 22.10.2020). 

Trio czy Trójkąt Bermudzki?

Na pracę Komisji Europejskiej będzie miał także wpływ pierwszy „Strategic Foresight Report” czyli pierwszy brukselski raport prognostyczny. Opublikowany 9 września pokazuje tzw. mega trendy mające realny wpływ na państwa Starego Kontynentu i wzrost ich gospodarek.

Od dłuższego czasu, aby uwzględniać ciągłość prac w ramach półrocznych prezydencji państw członkowskich, ustanowiono w Unii tzw. „tria”, w skład których wchodzą kraje mające następujące po sobie prezydencje w ciągu 1,5 roku. Pod koniec prezydencji Chorwacji w Unii został stworzony raport o programie „Trio” na okres od 1 lipca 2020 do 31 grudnia 2021. Wymienia on priorytety na ten czas, które mają być kompatybilne z unijną Agendą Strategiczną na lata 2019-2024. Trio Berlin – Lizbona – Lubljana położyło główny nacisk na walkę ze skutkami kryzysu będącego efektem COVID-19 oraz zwiększenia odporności UE przy zachowaniu jednocześnie „europejskich wartości” (jakoś bez ich sprecyzowania(!) oraz europejskiego stylu życia (sic !). Charakterystyczne, że przy tej okazji silnie wyeksponowano... praworządność.  

Niemiecko-portugalsko-słoweńska „trójka” ma skupić się na przywracaniu normalnej pracy instytucji Unii, pogłębianiu Wspólnego Rynku, kontynuacji wspomnianej już „zielonej” i „cyfrowej” transformacji, zagwarantowaniu „strategicznej autonomii Unii” poprzez „ambitną politykę przemysłową” (jak się do tego ma „nowa polityka klimatyczna”?), wsparciu dla małych i średnich firm oraz start-up’ów, przeglądzie inwestycji zagranicznych, budowaniu bardziej odpornej infrastruktury, zwłaszcza w obszarze produkcji „dóbr krytycznych” oraz zdrowia w Europie. 

Trio wyeksponowało także rolę UE na arenie międzynarodowej – mimo ciosu jakim był „Brexit”.  

Co z tych zamierzeń się uda ocenimy sami do końca przyszłego roku. Ale zapamiętajmy je, aby w niedalekiej przyszłości nikt nam nie wmawiał, że ich nie było... 

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (27.10.2020) 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka