Mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska piszą do siebie sms-y: „Niemcy kupują Wrocław”. Wiem,bo widziałem. Oto kilka tygodni po tym ,jak w Auli Leopoldina - najważniejszej auli uczelni, której jestem absolwentem - powieszono portret inicjatora I rozbioru Polski w 1772 roku króla Prus Fryderyka II ,a na Moście Grunwaldzkim - nazwanym tak na cześć historycznej polskiej wiktorii nad zachodnim sąsiadem - powieszono tabliczkę z napisem „Kaiserbruecke” - teraz niemiecka firma dokonała olbrzymiej inwestycji, która ma istotne znaczenie dla tkanki społecznej tej metropolii.
Konkretnie chodzi o przejęcie niemal 1500 mieszkań przez firmę, której 100% udziałów należy do Niemców. W ten sposób nowoczesne kompleksy budynków, położone przy czterech wrocławskich ulicach staną się niemiecką własnością.
Jeden z wrocławskich portali, bynajmniej nie prawicowy , już w tytule alarmuje w kontekście Niemców: „ Przejmą całe bloki razem z ich mieszkańcami”.
Reprezentowałem Wrocław wraz całym okręgiem wyborczym obejmującym byłe województwo wrocławskie ( do końca XX wieku) w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej. Reprezentowałem również całe obecne województwo dolnośląskie , a więc także i Wrocław w Parlamencie Europejskim. Tu chodziłem na studia. Tu je skończyłem. Tu reprezentowałem studentów mojego Instytutu Historii i mojego Wydziału Filozoficzno - Historycznego w organach kolegialnych naszej Alma Mater. Tu się ożeniłem. Tu urodził się mój pierwszy syn. Tu grałem w piłkarskiej reprezentacji mojej uczelni ( III miejsce w mistrzostwach Polski uniwersytetów). Tu chodziłem na mecze piłkarskiego „Śląska” („WKS!”, „WKS!”...)- najpierw na Oporowskiej, a potem na stadion zbudowany z okazji futbolowych mistrzostw Europy EURO 2012. To tu wreszcie przez 8 lat byłem prezesem i wiceprezesem jednego z najlepszych żużlowych klubów w naszym kraju Sparty Wrocław ( wtedy Atlasu Wrocław). To wszystko powoduje, że mam prawo powiedzieć , iż czuję emocjonalny związek z Wrocławiem. Zaimek dzierżawczy „mój” w tym kontekście raczej nikogo nie powinien dziwić.
Dlatego też nie powinna również dziwić moja reakcja na sprzedaż dokładnie 1486 mieszkań w blokach położonych przy ulicach: Zakładowej, Jaworskiej, Horbaczewskiego i Grabiszyńskiej. Ta ostatnia ulica zapisała się szczególnie w historii tegoż miasta. Chodzi o stan wojenny i manifestacje solidarnościowe, które miały tu miejsce. Także po mszach, które odbywały się w kościele pod wezwaniem Świętej Elżbiety na Grabiszyńskiej właśnie. Dobrze wiem co piszę, bo byłem tam, w czerwcu 1982 zatrzymany przez ZOMO i po (krótkiej) odsiadce skazany przez „kolegium ds. wykroczeń”.
Na tej ulicy walczyliśmy o polską wolność. Na tej ulicy dziś, w wolnej Polsce Niemcy na pniu wykupują mieszkania. „Z mieszkańcami”- jak oburzają się lokalne media...
Od germanizacji historycznej do germanizacji ekonomicznej droga, jak widać,krótka
*Artykuł ukazał się na portalu "DoRzeczy.pl"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka