Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
373
BLOG

Zachód, Rosja, zmiana

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Do końca prezydencji Portugalii zostały 2 miesiące i parę dni oraz cztery sesje europarlamentu. Właśnie dziś kończy się jedna z tych czterech. O moich 32 raportach oraz 11 sprawozdaniach europosła Joachima Stanisława Brudzińskiego już pisałem. Dodam tylko, że pierwszego dnia ostatniej sesji kwietniowej PE uchylono immunitet polskiemu europosłowi Zdzisławowi Krasnodębskiemu.

Z punktu widzenia Polski kluczowa była debata w środę popołudniu o relacjach Unia – Rosja. Nie była to jedyna debata na temat polityki międzynarodowej. Europosłowie zajęli się również piątą rocznicą podpisania porozumienia pokojowego między władzą a antyrządową partyzantką FARC w Kolumbii, sankcjami (a raczej kontrsankcjami) Chin wobec europosłów i posłów, a także relacjami Unia – Indie.

Nawet Borrell potępia Rosję

Debata o stosunkach Unia – Rosja była szczególnie skupiona na sprawie Nawalnego, manewrach armii rosyjskiej przy granicy z Ukrainą oraz, jak to określono „rosyjskim ataku w Czechach”. Sądzę, że także z tego względu, choć nie tylko, warto dziś na łamach „GPC” zająć się relacjami UE oraz państw UE z Federacja Rosyjska.

Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na radykalne zaostrzenie stanowiska Brukseli wobec Kremla. Jeszcze bardzo niedawno temu – podczas wizyty w Moskwie – niefrasobliwie spolegliwy wobec gospodarzy unijny Wysoki Przedstawiciel do spraw Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Hiszpan (Katalończyk) Josep Borrell teraz skrytykował Moskwę, jak nigdy dotąd. W ten sposób Unia pierwszy raz od długiego czasu tak wyraźnie pokazała, co myśli o hybrydowych zagrożeniach, które systematycznie prowadzone są przez Moskwę w takich sferach, jak cyberataki, państwowy terroryzm, bezpieczeństwo energetyczne i sterowane fake-newsy (dezinformacja).

„Czerwone linie” pułkownika Putina...

A tymczasem Kreml przykręca śrubę. Trwają aresztowania osób protestujących przeciwko wyrokowi na Nawalnego. Prokuratura w Moskwie zawnioskowała o zakwalifikowanie FBK czyli opozycyjnego Funduszu Walki z Korupcją jako organizacji ekstremistycznej. Jeśli się tak stanie to jego członkom grozi wieloletnie więzienie. Zmieniono prawo o „zagranicznych agentach” w kierunku walki z niezależnymi kandydatami w wyborach. Karze się wysokimi grzywnami niezależnych dziennikarzy czy np. uczestników marcowego forum liderów samorządowych. Za „zagranicznego agenta” uznano popularny portal informacyjny „Meduza”.

W dorocznym orędziu o stanie państwa Putin o polityce międzynarodowej mówił mało – skupił się na polityce wewnętrznej, obiecywał gigantyczne transfery socjalne będące odpowiedzią na spadające sondaże poparcia dla Kremla. Jednak to, co powiedział o polityce zewnętrznej musi być kolejnym ostrzeżeniem dla Zachodu. Stwierdził, że Rosja będzie wyznaczać Zachodowi „czerwone linie”. Jedna z nich to Białoruś ...

To skądinąd ciekawa sytuacja, gdy o „czerwonych liniach” mówi państwo i jego prezydent, którzy od dwóch dekad – po krótkiej przerwie po „zimnej wojnie” – nieustannie owe „czerwone linie” przekraczają.

Eskalacja napięć wywołana ruchami wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą wydaje się być zamierzoną gra Moskwy, która traktuje to jako element presji politycznej nie tylko na Kijów, ale także, uwaga, na kraje bałtyckie - a pośrednio na Polskę i cały szeroko rozumiany Zachód. Politycznym przesłaniem tych manewrów jest sugestia wobec Zachodu: „Rozmawiajcie z nami, negocjujcie, ustępujcie, bo inaczej pójdziemy w kierunku militarnej agresji, tak jak w Gruzji w 2008 i na Ukrainie w 2014 roku”. To stała strategia Moskwy, która stosuje zasadę „up and down”. Eskalacja poprzedza deeskalację, a następnie ponownie następuje eskalacja. Przypomina to dowcip o rabinie i kozie: rabin każe kupić kozę i wprowadzić ją do mieszkania i wszyscy domownicy są przerażeni – a tu liczne wojska rosyjskie podchodzą pod granicę z Ukrainą i też wszyscy są przerażeni. Rabin każe wyprowadzić kozę i wszyscy oddychają z ulgą – jednostki rosyjskie wycofują się czasowo znad granicy z Ukrainą i wszyscy oddychają z ulgą...

To, że rosyjskie manewry wojskowe zaraz się powtórzą, to pewne, bo przecież zbliżają się coroczne ćwiczenia „Zapad” („Zachód”).

Zachód – Rosja: wreszcie jest tak, jak ma być...

Ostatnie dwa tygodnie przyniosły ostre reakcje Zachodu. Charakterystyczne, że rozpoczęły je Stany Zjednoczone Ameryki. 15 kwietnia Waszyngton ogłosił decyzję o sankcjach wobec Rosji, wymieniając ich powody: 1. Ingerencje w wybory w USA, 2. Nielegalna okupacja Krymu , 3. Atak cybernetyczny „SolarWinds”. W tym samym dniu władze USA wydaliły 10 rosyjskich „dyplomatów”. Dosłownie tego samego dnia Polska wydaliła trzech pracowników rosyjskiego korpusu dyplomatycznego w Warszawie. Odpowiedzią Moskwy było nie tylko wydalenie 10 „dyplomatów” USA i 5 polskich, ale też zlikwidowanie praktyki zatrudniania w amerykańskich placówkach dyplomatycznych obywateli Rosji, ograniczenie krótkoterminowych delegacji dyplomatów USA do pracy w ich ambasadzie w Moskwie (zaledwie do 10 osób rocznie) oraz – niczym w czasach Związku Sowieckiego – ograniczenie możliwości poruszania się amerykańskich dyplomatów po terytorium Federacji Rosyjskiej, a także zakaz funkcjonowania na terenie FR organizacji pozarządowych kontrolowanych przez władze w Waszyngtonie.

Następnego dnia Czechy wydaliły rekordową dla nich – i dla całego regionu – liczbę 18 „dyplomatów” z Rosji, a w odpowiedzi Rosja wydaliła aż 20 pracowników ambasady Republiki Czeskiej. Sankcje Pragi zostały spowodowane śledztwem w sprawie wybuchu składu amunicji w Vrbeticach w październiku 2014, za którym mógł stać wywiad rosyjski. Zginęły wtedy dwie osoby...

W ramach solidarności regionalnej (i słowiańskiej…) również ,dotąd raczej mało antyrosyjska, Słowacja wyrzuciła trzech „dyplomatów” z Rosji, a tradycyjnie, historycznie prorosyjska Bułgaria także podjęła identyczną decyzję!

Charakterystyczne, że dokładnie dzień po tym, jak Amerykanie wyrzucili „pracowników dyplomatycznych” Rosji, prokuratura w Moskwie złożyła wniosek do Moskiewskiego Sądu Miejskiego o uznanie sztabów Aleksieja Nawalnego oraz dwóch fundacji: Fundacji Ochrony Praw Obywatelskich i Fundacji Walki z Korupcją za organizacje ekstremistyczne. To próba swoistego szacha w tym meczu Rosja-Zachód, choć prawdziwe manewry szachowe w meczach o tytuł mistrza świata między Rosjaninem Anatolijem Karpowem a byłym obywatelem ZSRS a potem Szwajcarii Wiktorem Korcznojem nie rodziły jednak takich konsekwencji, jak w tym obecnym, globalnym meczu politycznym.

Możemy mieć wiele uzasadnionych zastrzeżeń do wypowiedzi polityków UE, krajów UE oraz USA, a także szeregu decyzji podejmowanych przez niektóre państwa albo struktury międzynarodowe szeroko rozumianego, „Zachodu”. Jednak stanowczo podkreślam, że Zachód w stosunku do Rosji zmienił się w porównaniu z irracjonalną odmową przyjęcia „mapy drogowej” dla członkostwa Gruzji w NATO na szczycie Paktu w Bukareszcie w 2008 roku, co poskutkowało agresją Moskwy na ten kraj w sierpniu tegoż roku. Po drodze była rosyjska agresja na Ukrainę w 2014, otrucie Skripala, sprawa Nawalnego, itd.

Przy wszystkich swoich wadach Zachód A. D. 2021 jest wobec Rosji wyraźnie inny niż ten A. D. 2008 …

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (29.04.2021)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka