Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz
30
BLOG

Konstytucja vs. eurokonstytucja, czyli kłopotliwa weryfikacja

Sylwester     Chruszcz Sylwester Chruszcz Polityka Obserwuj notkę 3

Premier chce sprawdzić w trybunale unijne kompetencje prezydenta w świetle polskiej konstytucji. Tymczasem nikt nie zaryzykuje sprawdzenia zgodności zapisów eurokonstytucji z Lizbony z polską ustawą zasadniczą, choć właśnie tak zrobili nasi sąsiedzi.

 

 

Ratyfikacja unijnego Traktatu z Lizbony niespodziewanie utknęła w Polsce na ostatnim etapie. Chodzi o podpis prezydenta, który zamknie całą procedurę, i który wydaje się być tylko kwestią czasu. Chciałbym oczywiście, aby Lech Kaczyński nie podpisywał ratyfikacji w ogóle, ale w to akurat jakoś nie mogę uwierzyć. Przeciwnicy lizbońskiej eurokonstytucji w Polsce mają powody do zadowolenia, ale jest to bardziej stan chwilowy a los traktatu rozstrzygnie się jak zwykle za naszymi plecami, a konkretnie w Irlandii.  Znacznie bardziej skutecznym mechanizmem zablokowania niekorzystnego dla nas dokumentu byłby wniosek o zbadanie jego zgodności z polską ustawą zasadniczą. I właśnie takiego, przecież wcale nie wielkiego gestu, oczekiwałbym od organów i instytucji, które maja do tego prawo.

Niestety zarówno dla zwolenników traktatu, jak i jego umiarkowanych przeciwników temat wydaje się zbyt ciężki do podźwignięcia. A sprawa nie jest taka oczywista. Wystarczy przytoczyć artykuł 8 Konstytucji Rzeczpospolitej, który stwierdza jasno, że „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczpospolitej Polskiej”. Z kolei deklaracja nr 17 do Traktatu z Lizbony mówi wyraźnie, że „Konferencja przypomina, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo”.

Oznacza to, że każdy najmniejszy nawet rangą akt prawny Unii ma pierwszeństwo (nadrzędność) nad prawem polskim, w tym nad Konstytucją RP. Czy aby na pewno mamy tu do czynienia ze zgodnością obu aktów? Takich wątpliwości jest oczywiście w Traktacie Lizbońskim więcej. Wygląda na to, że nie tylko dobrowolnie zrzekamy się właśnie suwerenności, ale bardzo możliwe, że robimy to wbrew własnemu prawu. Zgodność eurokonstytucji z własnymi ustawami zasadniczymi sprawdzają właśnie nasi sąsiedzi, Niemcy i Czechy.  

W krótkiej perspektywie spór premiera z prezydentem o fotel w Radzie Europejskiej i talerz na kolacji unijnych premierów i prezydentów jest na pewno bardziej medialnym i spektakularnym wydarzeniem. Pamiętajmy jednak o tym, że jeśli Traktat z Lizbony wejdzie w życie, to zwiąże polskim władzom ręce na długie lata. O zeszłotygodniowym sporze w Brukseli nikt nie będzie juz pamiętał, a traktat będzie nad nami wisiał jak miecz Damoklesa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka