s.flores s.flores
38
BLOG

Katastrofa? A kogo to obchodzi.

s.flores s.flores Polityka Obserwuj notkę 14

Polacy narzekają. Na kryzys, na bezrobocie, niskie pensje, korupcję, dychawiczną służbę zdrowia, oświatę na marnym poziomie i marnej jakości szkoły wyższe. Narzekamy na wysokie podatki, wątpliwej klasy polityków, marne drogi i słabą ligę footbolową. Cała masa powodów do niezadowolenia.

Jeśli przyjrzeć się liczbom okaże się, że daleko nam do światowej czołówki, ale też bynajmniej nie plasujmy się na końcu światowej stawki. Po części pewnie dlatego, że zwykliśmy za normę brać najbogatsze i najlepiej rozwinięte kraje. Tak więc mimo powszechnej krytyki służby zdrowia cieszymy się statystycznie przyzwoitym zdrowiem, oświatę mamy gorszą od niedościgłych Skandynawów, ale wyprzedamy inne kraje europejskie, niekoniecznie biedniejsze. Gospodarka zadziwiająco dobrze się trzyma, dróg powoli, ale jednak przybywa, itd...

Zaskakujące jednak, że jest bardzo ważna dziedzina, filar państwa, który mamy na poziomie trzeciego świata (a może poniżej tego poziomu) i nie specjalnie spędza nam to sen z powiek. System prawa. Bijemy rekordy pod względem niespójności przepisów, przewlekłości procedur sądowych i nieefektywności sądów.

W 2003 Balcerowicz, powołując się na badania porównawcze, napisał: "szokujące są dane dotyczące długości postępowania sądowego. Światowym liderem (dzięki niedawnym reformom) jest Tunezja (7 dni), na następnych miejscach plasują się Holandia (39), Nowa Zelandia (50), Botswana (56), Japonia (60). Polska jest na czwartym miejscu od końca - 1000 dni! Gorzej jest tylko w Słowenii (1003), Serbii i Czarnogórze (1028) oraz w Gwatemali (1460). Tej porażającej i niszczącej dla gospodarki niesprawności polskiego sądownictwa nie można tłumaczyć dziedzictwem socjalizmu, gdyż w Armenii na orzeczenie sądowe czeka się 65 dni, a na Litwie - 74." 

Jak to możliwe? Tylu przemądrzałych profesorów prawa, tylu polityków z prawniczym wykształceniem i taka beznadzieja? Oczywiście naiwnie pytam, bo właśnie zawiłe prawo usprawiedliwia egzystencje całych prawniczych zastępów, a przewlekłość procedur egzystencję tę dodatkowo zabezpiecza. Realnie więc nie ma warunków do zmian na lepsze. Doskonałą ilustracją problemu były ostatnie lata - miotający się Ziobro i szumnie zapowiadane reformy, a tak naprawdę kosmetyka; siła spokoju ministra Ćwiąkalskigo, który nawet nie próbował udawać, że zależy mu na zmienianiu czegokolwiek; a ostatnio oddanie resortu człowiekowi o intrygującym wizerunku ale o kompetencjach budzących wątpliwości i bez realnego politycznego znaczenia.

Pamiętam, za komuny dowiedziałem się, że kolejka na Kasprowy Wierch została przed wojną zbudowana w pół roku. To było tempo dla mnie nie do wyobrażenia. Wtedy byle remont potrafił się ciągnąć dekady. Mniej więcej to samo dziś czuję, kiedy słyszę ile w Ameryce trwał proces Madoffa. Jak to możliwe, że Polacy znani z zamiłowania do narzekania tolerują ten stan rzeczy? Co musi się stać, żeby problem został potraktowany poważnie? Spektakularnych prawniczych skandali mamy przecież pod dostatkiem. Dziś przeczytałem że być może proces Jaruzelskiego będzie musiał się zacząć od początku, a dotąd trwał jedyne 8 lat. Ręce opadają.
 

s.flores
O mnie s.flores

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka