Ilustracja filmowa - https://www.youtube.com/watch?v=28vjeo1VukI
A teraz do rzeczy.
Dziś rano w Radio TOK FM wysłuchałem audycji pt. „EKG – Ekonomia, Kapitał, Gospodarka ”, w której znani eksperci ekonomiczni oraz przedstawiciele związków zawodowych wypowiadali się na temat kondycji gospodarczej naszego państwa oraz sprawności i efektywności ekipy rządowej premiera Mateusza Morawieckiego.
Nie napiszę Państwu szczegółowo, o czym rozmawiano, bo nie znam się na tyle na gospodarce i tych wszystkich wskaźnikach. Powiem tylko, że dyskutowano o najważniejszych wydarzeniach, które mają ekonomiczne i finansowe znaczenie dla naszych domowych oraz państwowych budżetów, a także szukano daremnie dobrych decyzji rządzących, piętnując jednocześnie ich nieprzemyślane pomysły, - podając każdorazowo konkretne uzasadnienie swych negatywnych opinii w stosownych parametrach ekonomicznych i danych liczbowych.
Gdy słuchałem tego programu nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać?
Bowiem dowiedziałem się, że nasza ekipa rządowa praktycznie straciła panowanie nad kontrolą polskiej gospodarki; że premier nie ma żadnego sensownego pomysłu na lepszą pracę swojego rządu; że nie ma komunikacji pomiędzy poszczególnymi ministrami, a ich oświadczenie są ze sobą sprzeczne; że podawane przez rząd informacje są niespójne i niedokładne; że kondycja ekonomiczna naszego państwa dostaje zadyszki, a coraz więcej firm zmuszona jest do zwalniania pracowników lub okresowego wysyłania ich na ławkę rezerwowych; że należy się spodziewać, iż w IV kwartale wielu miejsc pracy nie da się utrzymać i bezrobocie wzrośnie; że rząd powinien skończyć z nieodpowiedzialną propagandą sukcesu i zacząć wreszcie słuchać medyków, pracodawców i pracowników; że prawda jest taka, iż nie tylko nie odsunęliśmy wizji zderzenia ze ścianą, a wręcz przeciwnie, już w nią walimy głową; że ewentualne polskie weto dla budżetu UE będzie miało dla Polaków katastrofalne skutki, bo powstaną dwie Unie, bogata i biedna, do której będzie należała Polska, co niechybnie zachwieje budżetem naszego państwa i znacząco zuboży domowe budżety Polaków; że rząd Morawieckiego zamiast działać i planować jak wyjść z dramatycznej sytuacji ciągle wierzy, że się uda i jakoś to będzie; że wstrzymanie pomocy rządu dla sektora kultury to zawstydzająca kompromitacja ministerstwa Piotra Glińskiego; że rządowa pomoc dla przedsiębiorców wciąż jest wirtualna…, itd., itp., itd.
A jeśli ktoś mi nie wierzy, to w Internecie można łatwo znaleźć zapis dźwiękowy tej przygnębiającej audycji.
Zastanawiałem się tedy, do czego można by porównać rząd premiera Morawieckiego i jego ministrów.
I tak sobie myślę, że pracę naszego rządu i jego ministerstw, efekty tej pracy oraz nadzieje na przyszłość najlepiej obrazuje gra naszej narodowej jedenastki w przegranym wczoraj wieczorem meczu z Włochami.
Meczu, w którym kompletnie bezradni Polacy przegrali z drugim garniturem Włochów, którzy nas po prostu upokorzyli i ośmieszyli. Szczególnie przy drugim golu, gdy Włosi zabawili się z Polakami w kotka i myszkę, wymieniając... trzydzieści podań, a nasi biegali bez ładu i składu. A jak stwierdzili eksperci w studiu Polsatu Sport, jest to ewenement w rozgrywkach Ligi Narodów, a taka dominacja zdarza się niezwykle rzadko będąc totalną kompromitacją naszej drużyny narodowej.
Ja zaś daję głowę, że gdyby ktoś dzisiaj poprosił premiera Morawieckiego o skomentowanie wczorajszego meczu, to nasz złotousty i bezobciachowy Pinokio bez drgnięcia powiek przekułby tę klęskę w nasz sukces narodowy i oświadczył ciemnemu ludowi, że wbrew kłamstwom i insynuacjom zachodniego lewactwa, - polski futbol: „i tak, jak zawsze o krok wyprzedza Europę”.
I tylko nie mówcie, że jątrzę, bo w tym przypadku, - konkretne dane mówią same za siebie!
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
