echo24 echo24
389
BLOG

O nienawidzącym magii naszych polskich namiętności, - jajogłowym aktywiście jagiellońskim

echo24 echo24 Kultura Obserwuj notkę 22
Święte krowy polskich uczelni wyższych

Jak Państwo doskonale wiecie, od roku 2011, na Salonie24 grasuje w cyklu całodobowym, piszący przemiennie pod nickami @janhenryk lub @henrykjan maniak, który przy każdej możliwej okazji stara się zdeprecjonować moją książkę zatytułowaną „Magia namiętności ”. W ciągu ostatnich kilku lat ów nienawistnik dodał do moich notek setki komentarzy szkalujących tę książkę.  

Za wspomnianymi nickami skrywa się mentalnie zainfekowany piętnem bezkarnie despotycznej komuny emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego niejaki Jan Woleński, albo w zależności od koniunktury politycznej Jan Hertrich-Woleński.

A wiecie Państwo, dlaczego ten niegdysiejszy pezetpeerowski aktywista Wszechnicy Jagiellońskiej tak bardzo nienawidzi mojej "Magii Namiętności"?

Ano z tej przyczyny, że ta patriotyczna książka została wydana drukiem przez zacne krakowskie Wydawnictwo prawicowe ARCANA, - z osobistego polecenia dobrze Państwu znanego profesora Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, pana Andrzeja Nowaka, który przed jej wydaniem dokładnie manuskrypt tej książki przeczytał, - vide:  https://portal.arcana.pl/Wielka-milosc-w-powiesci-krzysztofa-pasierbiewicza-magia-namietnosci,1218.html .

To właśnie polskość i patriotyzm "Magii namiętności" tak rozjuszyły tego jajogłowego, jagiellońskiego komucha, który od wydania tej książki w roku 2011, przy każdej możliwej okazji usiłuje tę książkę oczernić, zdeprecjonować i ośmieszyć.

Nie będę się rozwodził na temat moralno etycznej marności tego maniaka.

Natomiast gorąco proszę o przeczytanie w wolnej chwili recenzji „Magii namiętności”, którą napisała i wygłosiła na jej promocji, uniwersytecka koleżanka profesora Jana Woleńskiego, - prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, profesor Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego pani Gabriela Matuszek, - cytuję:

Gabriela Matuszek

Krzysztof Pasierbiewicz, Magia namiętności

Promocja książki

Po dwóch swego rodzaju dokumentujących książkach Krzysztof Pasierbiewicz sięgnął po formę literacką, fikcjonalną, choć materiał jej jest autentyczny, oparty na własnym życiu autora.

Myślę, że to pisanie wyrasta z potrzeby dawania świadectwa własnego życia: jego zapisu, rozliczenia, nadania sensu.

Ale jest także głosem pokolenia, którego młodość przypadała na lata 60. i 70.te; tej jego części, która zdołała oprzeć się szarości komuny, miała odwagę wieść barwne życie.

To miejsce, które skupiało kiedyś pięknych młodych ludzi alternatywnego PRLu, wydaje się najlepszym miejscem na jej promocję. Nie wątpię, że zgromadzona tu publiczność będzie jej najlepszym odbiorcą – to książka o Was, o Państwa młodości przeżytej w smutnym, choć na swój sposób bardzo wesołym kraju, Waszych doświadczeniach – szaleństwach, spełnieniach częściowych, niespełnieniach absolutnych, o magii miłości, która rozświetla nawet najbardziej ponurą rzeczywistość, ale niekoniecznie musi z nią wygrać.

Czuję się zaszczycona, że mogę być tu dziś z Państwem. Dziękuję Krzysztofowi, że zaprosił mnie do tej randki w ciemno. Być może zaczarowana magią miejsca i ludzi, i zapewne autora, który dwa lata temu przyszedł do nas, krakowskiego Stowarzyszenia Pisarzy i stał się naszym Przyjacielem, zgodziłam się wziąć udział w promocji tej książki, nie znając jej treści. Dziś już ją znam. I coś na ten temat mam Państwu powiedzieć.

Jest to romans, który może mieć duże powodzenie u czytelników. Nie dlatego, że jest to wysoka literatura – bo autor nie miał aż takich ambicji, ale ponieważ zawiera te elementy, które czytelnicy lubią: jest to opowieść o wielkiej namiętności, rozgrywająca się w atrakcyjnych przestrzeniach, prowadzona w sposób żywy, barwny, wciągający suspensami. Autor prowadzi czytelnika przez zawikłane meandry niepowszedniego romansu, w którym konkurują ze sobą baśniowy książę zza żelaznej kurtyny i ubogi krakowski student, luksus zachodniego świata i słońce Brazylii skonfrontowane jest z szarością PRLu. Kto wygra? A może wszyscy tu przegrywają?

Czy romantyczna miłość przetrwała próbę czasów, w konfrontacji ze szpetotą i perfidią komuny? Czy szalony romans może udać się w bloku z wielkiej płyty, pośród nienawistnych ludzi. I wreszcie, jaką cenę płaci się za dar wielkiej miłości?

Tego Państwo dowiedzą się po przeczytaniu tej książki.

Autor opowiada historię jednego romansu, ale właściwie jest to historia życia, jednostkowego i zbiorowego. Ukazane zostają różne środowiska: amerykańska Polonia, świat top modelek i dyplomacji, zgrzebna komuna i mieszkańcy ubeckiego bloku, krakowska uczelnia i artystyczne kręgi.

Zaletą tej książki jest to, że biografia jednostkowa wpisana została w biografię zbiorową. Życie zawsze układa się wszak wedle wzoru aranżowanego przez historię – konteksty społeczne, polityczne, ekonomiczne determinują jego przebieg, co widać dopiero z odpowiedniej perspektywy, gdy wątki odsłaniają swój sens i domykają się kody.

Książka Krzysztofa Pasierbiewicza pisana jest z takiej właśnie perspektywy: dojrzałego mężczyzny, który potrafi spojrzeć wstecz, próbuje zrozumieć polityczne i uczuciowe mechanizmy własnego życia i wyciągnąć odpowiednie wnioski. A także zdobyć się na refleksje - na temat życia, miłości, wolności i zniewolenia, komunizmu i wolnego świata. Zrozumieć i ocenić historię, własną i cudzą.

W tło romansu wpisana jest panorama życia PRLu, zdefektowanej rzeczywistości, ale także polityczna i intelektualna opozycja i próby wybicia się na wolność.

Zderzenie dwóch światów – PRLu i Zachodu – zgrzebnego socjalizmu, szczerości, zabawy, nie myślenia o jutrze, zdystansowanego stosunku do wartości materialnych - ze światem zachodniego liberalizmu, w którym odminuje luksus materialny i płytkość duchowa, prowadzi do znanych konkluzji: biednie znaczy bogato; cierpienie i niewola wzbogacają ludzkie dusze, wolność i dostatek kaleczą wrażliwość.

Życie ciekawe i spełnione polega na doświadczeniu miłości, ale także cierpienia, a przede wszystkim odwadze: zmian, sprzeciwu, życia według własnego pomysłu.

Dynamiczna kompozycja tej książki pozwala na lekką, wakacyjną lekturę – zbudowana jest z krótkich rozdziałów, jest ich 120 + epilog, wyraziście nazywanych: Oczarowanie, Pokusa, Golgota, Obłęd, Eldorado, Ojczyzna.

To bardzo filmowa konstrukcja – książka może być świetnym materiałem na scenariusz filmowy. Namiętny romans z PRLem w tle, w którym ważną rolę odgrywa patriotyzm i poczucie narodowej tożsamości. Czyli powieść ta zawiera to wszystko, czego potrzeba, aby stworzyć film o nas, Polakach, miłosnym, ale i zbiorowym szaleństwie. Rzeczywistość poddaną idealizacji i przetworzoną w mit.

Mikroscenografię naszego spotkania stanowi obraz Pani, namalowany przez wybitnego krakowskiego artystę Grzegorza Steca w tym samy roku, w którym Krzysztof napisał swą książkę (2010) i który przez wiele lat wystawiał swe prace w Ameryce, gdzie zaczyna się historia opisanego romansu. Obraz ten w moim odczuciu świetnie streszcza erotyczne i polityczne konteksty tej książki.

PANI – piękna kobieta, a raczej nagi kobiecy tors. Do jej piersi sięga skłębiony tłum, w którym dostrzec można pożądanie pięknej kobiety? Kobieta nie ma twarzy, jest tajemnicza. Ale ma w sobie kłębiące się myśli, których nie chce zdradzić.

Kim jest ta Pani? Może to piękna modelka, o której Krzysztof Pasierbiewicz napisał porywającą książkę, pożądana przez wielu mężczyzn. To osoba, która wyrasta ponad tłum. Jest indywidualnością. Nie da się zatopić w masie. Jest dumna, piękna i władcza.

Ale można też czytać tę postać jako symbol naszej przeszłości, czasy PRLu, zdominowane przez szarą masę, która próbowała zniszczyć to wszystko, co piękne, odróżniające się, indywidualne. Ale tego, co wybijające się, nie udało się zniszczyć.

Są różne sposoby zapisu świata, wyrażenia emocji i sensów. A także powody, dla których to czynimy.

Gabriela Matuszek…

Pikantnego smaczku sprawie dodaje fakt, iż ten..., - proszę sobie wstawić stosowny określnik..., - przez kilka lat był przewodniczącym (Sic!) Komisji do spraw Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk.

Resztę, - sami już sobie Państwo dopowiedzcie.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Nie będę się rozwodził nad tym, czym była kiedyś Jagiellońska Wszechnica, bo każdy inteligentny Polak wie, że to najsędziwsza polska uczelnia i jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie, który w trakcie wielowiekowego istnienia wypracował bezcenne zdobycze w dziedzinie polskiej nauki, niezmiennie pielęgnował tradycje historyczne i wychował wiele pokoleń polskich patriotów.

Ta świątynia nauki polskiej odegrała w przeszłości niebagatelną rolę nie tylko w pogłębianiu wiedzy naukowej, lecz także w kształtowaniu postaw moralno etycznych jej absolwentów, w najtrudniejszych okresach polskiej historii.

Po II Wojnie Światowej uczelnia ta oparła się nawet brutalnemu reżimowi komuny i udało jej się obronić autonomię myśli naukowej i poza niechlubnymi wyjątkami tych, którzy poszli na współpracę z władzą ludową i bezpieką, znakomita większość jej uczonych zachowała twarz dochowując wierności etosowi nauczyciela akademickiego.

Niestety ta sztuka nie udała się Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w Polsce posierpniowej, kiedy to standardy moralno etyczne tej uczelni sczezły, jak niegdysiejsze śniegi.

Nasuwają się, więc pytania, jak to możliwe i kto na to pozwolił?

Otóż w Polsce posierpniowej, w Uniwersytecie Jagiellońskim wykształtowały się dwie struktury zarządzania uczelnią.

Pierwszą jest niemająca wiele do powiedzenia struktura formalna, czyli oficjalne władze uczelniane, które de facto zajmują się administrowaniem uniwersytetem, zaś druga to struktura nieformalna, czyli dzierżąca faktycznie władzę i od kilku ostatnich dekad, - narzucająca normy moralno etyczne klika jajogłowych świętych krów akademickich w znakomitej większości o pezetpeerowskim rodowodzie, jak nie gorzej, której jak dotąd nikt się podskoczyć nie odważył, gdyż tym światopoglądowym tuzom udało się wprowadzić na uczelni system feudalnego porządku strachu i szantażu. Więcej może przeczytać tutaj, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych . 

I jeszcze słowo do orędowników PiS.

Moje wystąpienie w krakowskiej księgarni Gazety Polskiej w roku 2012, na którym opowiedziałem zebranym o tym, jak prof. Andrzej Nowak pomógł mi wydać "Magię namiętności" w ARCANACH, - vide:

http://www.youtube.com/watch?v=pGLupWCSgBQ 

odbyło się w czasie, kiedy po ogłoszeniu przez ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska pana Bartłomieja Sienkiewicza, który powiedział, że, - cytuję za min. Sienkiewiczem: "Pod rządami Platformy Obywatelskiej Polska stała się państwem teoretycznym, z którego zostały jeszcze tylko ch*j, dupa i kamieni kupa", - uznałem, że skoro minister Tuska tak mówi, to z dwojga złego należy publicystycznie pomóc Prawu i Sprawiedliwości. 

Ten sam błąd popełniło wtedy ponad 5 milionów Polaków, którzy jesienią 2015 zagłosowali na PiS nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego, jak dramatycznie partia Jarosława Kaczyńskiego zdemoluje nasze państwo w czasie ich ośmioletnich rządów.

 UWAGA!

Uprzejmie proszę Gości mojego blogu o trzymanie się przekazu notki i niesprowadzanie dyskusji na tematy oboczne.

Zastrzegam sobie także prawo do okresowego blokowania autorów komentarzy hejterskich, a także usuwania komentarzy obelżywych, niedorzecznych oraz zawierających pomówienia i insynuacje, - bez podania przyczyn.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura