Notkę tę dedykuję panu ministrowi Jackowi Czaputowiczowi
Motto: Są teksty, które należy wielokrotnie powtarzać, gdyż w określonych kontekstach, nabierają coraz to nowych znaczeń (Krzysztof Pasierbiewicz)
W związku z wypowiedziami Benjamina Netanjahu w sprawie rzekomego udziału Polaków w holokauście narodu żydowskiego, chciałbym panu premierowi Izraela opowiedzieć coś, co być może go skłoni ku głębszej refleksji.
Działo się to pierwszego sierpnia 1952. Jako siedmioletni chłopiec byłem na kolonii letniej w podkrakowskim Sierakowie. Szczęśliwi, opaleni wróciliśmy z kolegami znad rzeki na obiad. Ku mojemu zdumieniu pani wychowawczyni przekazała mi wiadomość, że ktoś na mnie czeka w kancelarii pana kierownika. Jeszcze bardziej się zdziwiłem na widok wuja Ludwika, który mi powiedział, że tata jest chory i musimy wracać do Krakowa. Choć bardzo mi było żal zostawiać kolegów ucieszyłem się ogromnie, bo będąc Jego oczkiem w głowie, świata za Ojcem nie widziałem. Pociąg wlókł się niemiłosiernie, a ja nie mogłem się doczekać chwili, kiedy wreszcie się przytulę do Taty. W końcu dotarliśmy z dworca na naszą ulicę. Wujek chciał mi coś powiedzieć, ale wyrwałem mu się i oszalały ze szczęścia, na łeb na szyję popędziłem do ukochanego taty. Gdy dobiegłem do naszej kamienicy serce przeszył mi paraliżujący ból i niebo spadło mi na głowę. Na bramie wisiała wykonana domowym sposobem klepsydra z napisem:
Mgr inż. Michał Pasierbiewicz
ukochany mąż i ojciec
żołnierz Armii Krajowej
zmarł przeżywszy lat 46…
Tacie pękło serce. Zamęczyła go ubecja, a dokładniej mówiąc kilku oficerów bezpieki pochodzenia żydowskiego po tym, jak ujawnił swoją akowską przeszłość. Nie wytrzymał bezustannego szczucia i upokorzeń w pracy, gdzie był dyrektorem technicznym, obrzydliwych ubeckich intryg, prowokacji, bezustannego śledzenia, ciągłych rewizji domowych i niekończących się wielogodzinnych przesłuchań w Urzędzie Bezpieczeństwa. Dla porządku podaję, że w tamtych czasach 1/3 stanu osobowego UB stanowili oficerowie pochodzenia żydowskiego, co zostało oficjalnie potwierdzone przez wiarygodne źródła historyczne.
Na pogrzebie było tyle samo żałobników, co ubeków, którzy obstawili cały Cmentarz Rakowicki, a gdy kondukt dotarł do naszego rodzinnego grobu, przyczaili się za przyległymi grobowcami. Pamiętam, że gdy ksiądz rozpoczął modlitwę, nagle wśród żałobników zrobiło się jakieś dziwne zamieszanie i rozległy się zaaferowane szepty. To przyjaciele Taty z konspiracji wkroczyli do akcji i raptem na trumnie pojawiła się wiązanka biało czerwonych goździków z szarfą, na której widniał napis: „Naszemu kochanemu dowódcy przyjaciele z Armii Krajowej”. Do dzisiaj nikt nie wie, kto i jakim cudem położył tę wiązankę na trumnie, za co wtedy groziło więzienie, o ile nie gorzej. Z tego, co było potem zapamiętałem jedynie, że jak trumnę spuszczano do grobu Mama ścisnęła mnie kurczowo za nadgarstek aż mi z bólu pociemniało w oczach. A jak kondukt się rozchodził spostrzegłem, że mam całą dłoń we krwi. Mama miała zawsze zadbane, długie paznokcie.
Matka nie umiała sobie poradzić z nieszczęściem, jakie nas spotkało. Więc musiałem z nią chodzić przez całe lata codziennie na cmentarz, choć przesiadywanie godzinami na ławeczce przy mogile w czasie, gdy koledzy grali w piłkę było dla małego chłopca prawdziwą torturą. Zaś mój starszy brat porzucił na zawsze szkołę, jak mu dyrektorka renomowanego krakowskiego liceum, co warto zaznaczyć komunistyczna działaczka pochodzenia żydowskiego, przy całej klasie powiedziała, że: „takie szczeniaki akowskie jak on trzeba było w wiadrze topić”. A jak Mama doszła już do ściany, gdy po sprzedaniu biżuterii, obrazów, serwisów stołowych, dywanów i jej ukochanego fortepianu zabrakło pieniędzy na wszystko, - pewnego dnia zamknęła kuchenne drzwi, odkręciła wszystkie gazowe kurki i powiedziała: „chcesz to uciekaj, ale ja mam już dość życia w nędzy i wiecznym strachu”. Solidarnie zostałem z Mamą, ale jak zaczęło mi się w głowie kręcić instynkt samozachowawczy sprawił, że uciekłem do sąsiadów, którzy uratowali matkę. Niestety to zdarzenie sprawiło, że dalsza część mojego dzieciństwa upłynęła pod znakiem dręczących wyrzutów sumienia, że zdradziłem własną Mamę.
Te wszystkie koszmarne wydarzenia wpędziły nas w straszliwą traumę, a na mnie pozostawiły piętno, które w pewnym sensie zwichnęło mi życie. Mama wytrzymała jeszcze 15 lat i również odeszła…”, tyle opowieści.
A teraz chciałbym uświadomić panu premierowi Izraela, że takich tragedii rodzinnych były w powojennej Polsce dziesiątki tysięcy, jak nie więcej. Dodatkowej goryczy dodaje fakt, że mój śp. Ojciec przez cały czas okupacji hitlerowskiej ratował życie Żydom więzionym w obozie śmierci Auschwitz-Birkenau, za co wtedy groziła kara śmierci.
W tym miejscu pragnę wyraźnie zaznaczyć, że o tych tragicznych sprawach piszę bynajmniej nie po to by siać mowę nienawiści, co mi z pewnością zostanie zarzucone przez gremia żydowskie, lecz w celu przekazania świadectwa tego, co jest do dnia dzisiejszego skrzętnie ukrywane i przemilczane, - bo w świecie wciąż mało, kto wie, że po Drugiej Wojnie Światowej Polacy też przeszli przez swój "mały holokaust", zafundowany im żydowskimi rękoma.
I już na koniec pragnę spytać pana premiera Netanjahu, czy jeżeli po tym, co przeszła moja Rodzina powiem publicznie, że żydowscy oficerowie Urzędu Bezpieczeństwa, którzy zadręczyli mojego Ojca, a mnie, mojemu Bratu i mojej Matce złamali życie byli "parszywymi szubrawcami", - to pan Premier też mnie uzna za antysemitę?
Krzysztof Pasierbiewicz
Post Scriptum
Ciekaw jestem, czy tę notkę przedrukuje, choć jedna polska gazeta? Na co wyrażam zgodę ze względów, że tak powiem oczywistych. Pytam, gdyż Mama mi często powtarzała, że „prawda jest najważniejsza, a jej głoszenie dla przyszłych pokoleń jest naszym patriotycznym obowiązkiem”.
Zapraszam także do lektury mojej notki pt. "List polskiego blogera do Naczelnego Rabina Polski" - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/853427,list-polskiego-blogera-do-naczelnego-rabina-polski oraz tekstu autorstwa Wacława Kujbidy pt. "Michał Pasierbiewicz. Nieznany bohater II Wojny Światowej" - vide: https://www.krakowniezalezny.pl/michal-pasierbiewicz-nieznany-bohater-ii-wojny-swiatowej/
Inne tematy w dziale Polityka