Dotychczas Jarosław Kaczyński kojarzył mi się z politykiem, który sporo potrafi przewidzieć.
Ostatnia akcja z usprawiedliwieniami sejmowymi zaskoczyła mnie niepomiernie. Łatwo było przewidzieć, że każdy błąd posłów PiS będzie bezwzględnie wykorzystany. Trwa bowiem walka na"bij zabij" z marszałkiem Komorowskim, którego nominacja na funkcję marszałka Sejmu jest w mojej ocenie jedną z gorszych decyzji polskiego parlamentaryzmu.
Chcąc nie chcąc muszę się jednak zgodzić z Bronisławem Komorowskim, który wręcz kpi sobie, tym razem jak najbardziej słusznie, z pazerności posłów PiS na trzy stówy.
Trzy stówy dla mnie to niemała kasa. Być może dla któregoś z posłów PiS także. Ale nie wierzę, że dla wszystkich te trzy stówy znaczą więcej niż honor.
Ponawiam więc pytanie: Czyżby Jarosław Kaczyński tracił instynkt samozachowawczy?
Inne tematy w dziale Polityka