Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
388
BLOG

Ból partyzanta (albo Prezes i ważniejsze sprawy)

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 19

Czytam sobie teraz pewną książkę. Nazywa sie "Wałkowanie Ameryki", a napisał ją niejaki Marek Wałkuski, będący jednym z moich ulubionych korespondentów zagranicznych Polskiego Radia. Wolumin jest właściwie jeszcze ciepły na półkach księgarskich, a ja czytam go przyjmując najdziwniejsze pozy, ponieważ jest przeznaczona na prezent i nie może być żadnych oznak odgięcia okładki (najgorzej czyta się w okolicach stron środkowych... mały kurs jogi by sie przydał). No ale jednak powstrzymać sie nie mogłam.

Wracając... Czyta to się świetnie zwłaszcza, że można trochę jak "Grę w klasy" Cortazara - we wszystkie strony się da i niekoniecznie po kolei.

Pewnie wiele rzeczy opisywanych przez Autora można znaleźć w necie, w encyklopediach, podręcznikach historii, Konstutucji USA, aktach prawnych poszczególnych stanów, prasie, opowiadaniach tambylców itp., ale jednak sposób opisania tego wszystkiego wraz z anegdotami robi dobrze na jesienne wieczory. Taka np. opowieść o Pocahontas... Niby teoretycznie się wie, ze istniała (nawet amerykański przemysł firmowy wie), ale bajkowy obraz staje się zupełnie inny wobec wiadomości, że kobita była córką wodza Powhatan (takie plemię) i została żoną osadnika Johna Rolfe'a, a następnie zmieniła imię na Rebeca. Potem razem stali sie potentatami w uprawie tytoniu i po uratowaniu w ten sposób ekonomicznej kondycji stanu Wirginia - Philip Morris jak tam powstał, tak tam został. No i z tego co wiadomo - ma sie dobrze.

Wyobraziłam sobie taką naszą córkę wodza plemienia Biełżuczan powiedzmy... I nagle pojawiają się nad Nysą Łużycką Chińczycy i Cirzpisława wychodzi za mąż za Nang Hang Xina i przyjmuje imię Dzenwang Su. Potem zakładają fabrykę mikrochipów i normalnie kawałek świata spod Zgorzelca rządzi całą ludzkością. Edisononowi damy spokój - niech sobie tę żarówkę później wymyśli.

Tym samym dziękuję Panu Autorowi Wałkuskiemu, bo co rozdział, to lepsze skojarzenia mi się w wyobraźni rodzą (mimo ewidentnie fizycznych konsekwencji czytania w nienaturalnym, bolesnym wykręceniu niektórych części ciała).

A! Jak ją już podaruję, to chwilę odczekam i pożyczę, żeby przeczytać jeszcze raz w ludzkiej pozycji - na brzuchu z brodą podpartą na dłoni i bez stresu, że się rozklei. No i oczywiście polecam (choć po partyzancku trochę boli kark).

PS. Ale czuję się bezpieczna, bo nasz świat w constansie... Zima idzie - górnicy i kolejarze zapowiadaja strajki.

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Rozmaitości