Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
603
BLOG

Gazeta Polska rżnie dynię

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Trotyl może jednak wszystko wysadzić w powietrze. Nawet in vitro. Żałuję, ponieważ równolegle dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy. Dzisiaj mamy np. Halloween. Amerykanie mają je jutro, ale to wszystko przez Kopernika. Na wstępie zaznaczę, że czochra mnie Halloween, ponieważ ani nie mam się w co przebrać, ani nie lubię słodyczy, ani nie przepadam za wędrowaniem po mrozie między domami. Będąc dzieckiem również nie szwendałam się pod drzwiami sąsiadów podczas ostatków, bo pączki były w domu, a cudze to nie wiadomo, czy przypadkiem ktoś nie opluł. Zresztą sama bałam się otwierać drzwi w ostatki.  Nagle na wycieraczce wyrastały jakieś wymalowane gęby i darły się w niebogłosy, że tam "Nie mam ojca, nie mam matki...", czy jakoś tak. Masakra!

No w każdym razie od dawna - od chwili gdy mamy wolność i dostęp nieograniczony do kultur róznych - wiosną międlimy temat Walentynek, a zimojesienią Haloween. Wydań egzystencjalnych tegoż międlenia jest oczywiście milion-pięćset-sto-dziewięćset, ale mnie dzisiaj zainteresował bardzo jeden pan wypowiadający się w radio. Po wywodze dotyczącyjm, szatana, mroku, topieniu dzieci w pogańskim zwyczaju grożącym cukrzycą oświadczył, że był przez jakiś czas asystentem egzorcysty (cokolwiek to znaczy). I on podobno widział te nawiedzenia i próby oczyszczenia, a Halloween jest wstępem do drogi opętania. Pierwszą moją myślą było to, że stanowisko jest cokolwiek nielogiczne, bo chyba taki egzorcysta (wraz z asystentem) nie wyganiają szatana za free, więc idąc ramię w ramię z plantatorami dyń powinni dbać o powszechność nawiedzania. Następnie jednak słuchacze zostali pogrążeni w ciemnych wizjach wygłaszanych w zupełnie pokaleczonym języku polskim, co świadczyć może o konieczności przydzielenia asystentowi egzorcysty jakiegoś egzorcysty ku wygnaniu demona ignorancji werbalnej. Pan ów boczkiem pominął potem naszą Noc Kupały, Kolędników z Herodem obok Kozła kłapiącego drewnianą szczęką oraz choinkę tudzież pisanki. Kategorycznie twierdził, że potworne szkody w ludzkiej psychice jakie czyni Halloween nie są jeszcze zbadane nawet w krajach anglosaskich (ale drżyjcie narody!!!), a u nas to ani stosowne, ani przystające do chrześcijańskich korzeni. Nie umiejąc jednak określić skali dyniowego ataku na Polaków wymigał się od odpowiedzi gdzie - poza warzywniakami - popada w egzystencjalne zasmucenie nad kondycją wiary polskiego społeczeństwa.

A! Jeszcze ważna uwaga: pan był(jest) dziennikarzem Gazety Polskiej.

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości