Nie umiem narysować tutaj wykresu EKG i/lub EEG, ale jeśli ktoś ma trochę wyobraźni i poczyta wpisy oraz komentarze na S24, to nawet nie muszę tego robić. Linia przez chwilę w miarę równa - pik-pik-pik - i nagle pierdut!!! Wydruk zaczyna szaleć jak przy przesłuchaniu wariografem największego kłamcy świata. Bo coś się wydarzyło... A to Lis coś źle powiedział, a to Kuźniar, a to jakiemuś sędziemu zsuwał się łańcucha, albo pękła rura pod Wisłostradą, że o tarczy antyrakietowej czy krzyżach nie wspomnę. Jeden przez drugiego ściga się kto napisze większy paszkwil, a to jeszcze nie wszystko! Czas trzeba wybrać! Nie ma przebacz! Człowiek napisze rano, bo wcześnie poinformowany (co nobilituje), ale o 16tej już będzie daleko na liście i nikt nie zajrzy. No to może powtórzyć koło wieczora, żeby popularność wzrosła.
Bawi mnie obserwowanie tej wzmożoności. Bawią mnie posty, które składają się z cytatów (i tylko cytatów) oraz natłoku linków, w które ja np. nie zaglądam, bo cholera wie kto czym zapierdzieli mi komputer (nawet niekoniecznie złośliwie). Rozczulają mnie wszelkiego rodzaju apele o czegoś wsparcie i poparcie, tudzież napiętnowanie czegoś innego. Niektórzy nie dyskutują, tylko tworzą towarzystwo wzajemnej adoracji i nawet nie ma co przedstawiać odrębnej opinii, bo zostanie się obrażonym (oczywiście w mniemaniu obrażającego, bo mnie to akurat czochra), choć nawet sprzeczne z moim zdaniem teksty czyta się dobrze i z szacunkiem, ale kto sie doczepi do komentarzy, to już inna sprawa. I znowu wykresik zaczyna szaleć. A potem to już efekt kuli śniegowej.
Ja nie chcę nic nikomu radzić, ale może kiedyś wymyślą taki zestaw elektrod wczepianych do dziurki USB i będzie można kontrolować własny stan zdrowia, bo obawiam się czasem o niektórych.
Inne tematy w dziale Rozmaitości