Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
463
BLOG

Triduum nie do przełknięcia (Donald na szczęście nadal kwacze)

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 19

Jestem przeciwniczką owczego pędu. Zwłaszcza jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju marketingowo-promocyjno-wskazaniowe akcje typu "od dzisiaj kochamy Coelho", albo "wszyscy czytamy Olgę Tokarczuk". Może to mieć również odniesienie do akcji reklamowych filmów, które okazują się bzdetami, ale degustibus itp., więc ja mam prostą metodę... poczekać.

Ponieważ z Coelho poczekać się nie da, gdyż produkuje dzieła taśmowo i wszystkie są mi "nakazane", by wpisać się w warstwę co najmniej inteligentnych, tak więc czekam na inne rzeczy, które przestaną być okrzyczane, a żadnego Coelho do dzisiaj nie przeczytałam. Nie przypisuję sobie tego broń Panie jako jakiejś zasługi, ale przynajmniej nie muszę uczestniczyć w jałowych dyskusjach (tfu!!! komentarzach) tych, którzy zasadzeni na zaliczenie bestselleru wiedzą jak się skończyło (też umiem przeczytać ostatnie zdanie w książce).

No nic... Zmierzam do tego, że z racji niewątpliwie dobrej i nieprzymuszonej woli zostałam obdarowana w prezencie imieninowym książką oznaczoną wszem i wobec jako takiż przebój literacki. Funkcjonuje on na naszym rynku od jakiegoś czasu, zachwyty słyszałam, ale konsekwentnie czekałam na mój (jej - książki) odpowiedni moment. Niestety nie było mi dane wybrać go osoboście (no bo podarunek), więc wczoraj zabrałam się za ów światowy(!), powalający na kolana(!) cud, nowość(!), nowatorskość(!), hit(!)...

Upadłam.

Nie śmiem występować w roli rezenzenta literatury światowej, nie uzurpuję sobie prawa porównywania tegoż czegoś z czym się zetknęłam z jakimś tam Cortazarem, albo Faulknerem... Ale RATUNKU!!!

Jako zjawisko socjologiczne polegające na umiejętności wmówienia ludziom, że można zachwycać się gniotem, na okładce którego jest napisane, że co minutę sprzedaje się jeden egzemplarz... Super. Racja. Gratulacje dla ludzi od analizy SWAT.

Czy nie lepiej czasem na tym poziomie amerykańskiej rzeczywistości pozostać na Disneyu, który nigdy się nie znudzi?

Otóż... pozostając załamaną miernotą słowa pisanego i zrobieniem z ludzi debili wyrażam jednakowoż szacunek całej tej machinie. Niech ci ona będzie nawet parowa.

Tym samym  - jeśli ktoś nie umie czytać tak szybko jak ja - to niech nie maruje czasu na coś pod tytułem "Pięćdziesiąt twarzy Greya".

A to podobno trylogia jest... Jesssuuu...

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Rozmaitości