Jakaś szopka(sic!) rozpętała się dookoła księdza Lemańskiego, który ma tę wadę, że myśli. Nie rozumiem całego show tym bardziej, że jego przełożeni powinni wiedzieć, iż darem tym niewątpliwie obdarował go Bóg. Jak sądzę obdarował go również odwagą, poczuciem niezależności umysłowej oraz umiejętnością nawiązywania dobrych kontaktów z dziećmi Kościoła oraz ludem (nawet tym zbłąkanym). Kwestionować taką decyzję Najwyższego? Szacun! A poza tym to naprawdę fantastyczny wist marketingowy, piarowski i haerowy, żeby zwolniić człowieka, który dla firmy robi więcej dobrego niż banda zakurzonych kleryków. Zupełnie jakby wywalić na zbitą twarz Ojca Mateusza.
Nie martwię się o byt księdza Lemańskiego. Nie martwię się też o jego zapał w kontynuowaniu swojej działalności. Mało tego... Facet jest jeszcze młody, podwinie rękawy i ostrzej weźmie się do roboty. Kto tych jego szefów uczył strategii korporacyjnej? Znaczy... w sumie dobrze, że są do tyłu w tych kwestiach, bo istnieje szansa na zdrową opozycję wobec zapuszczonych umysłowo, plebanijnych pałacyków (z danielami w ogródku). Chociaż licząc lata od powstania tej instytucji może to jeszcze trochę potrwać. Mnie to czochra, ale są ludzie, którzy chcą funkcjonować w tej strukturze i mieć jakiś wybór. Tak, wiem... nie jest to firma demokratyczna, ale może zachować jakieś pozory? Bo im bardziej miś zaglądał do dzbanuszka, tym bardziej tam miodu nie było.
No w każdym bądź razie wcale mi się nie podoba, że się facet będzie odwoływał, ponieważ takie proszenie się to tylko woda na młyn. Powinien wziąć zadek w troki i skumać się z Franciszkiem. On tam w centrali robi podobno niezły sajgon teraz. Jakiś etat by się znalazł.
Inne tematy w dziale Rozmaitości