Bardzo mi się spodobała akcja, że Oprze Łinfrej pani w szwajcarskim sklepie nie chciała sprzedać torebki z krokodylej skóry (swoją drogą... paskudna), bo uznała, że jest dla niej za droga.
Ja wprawdzie rzadko kupuję torebki, a zwłasza takie za (w przeliczeniu) 120 tys. PLN, ale pamiętam, jak kiedyś sprzedawczyni powiedziała zza lady do mojej mamy "Te sztućce??? Ale one są ze Związku Radzieckiego!".
Pani Oprah Winfrey miała więc dużo szczęścia, że krokodyle nie żyją w Związku Radzieckim (i że ogólnie nie żyje już Związek Radziecki), bo drogość tej torebki znacznie by wzrosła i tym bardziej skomplikowałby się jej zakup.
Inne tematy w dziale Rozmaitości