Ja czegoś nie rozumiem, ale ponieważ nie po raz pierwszy, to nie będę rozpaczać...
No bo tak... rodzice któregoś tam kwartału wytoczyli walkę całemu państwu, żeby dzieci do 6go roku życia się nie uczyły, bo zabiera się im dzieciństwo. Ogólnie kanikuła ma być, progenitura nieprzygotowana, słaba, wiotka, wątła, należy zapewnić maksimum relaksu, leżakowanie, ogródek, zjeżdżalnia plastelina itp... Ok. Ich sprawa. Ja tam poszłam do szkoły jak miałam 6 lat i ucho mi nie odpadło na długiej przerwie, gdy chodziło się "na mleko".
Ale! Od kilku dni słyszę awantury kolejnych rodziców, że dzieci w przedszkolach (zaczynając od trzylatków) nie mają dodatkowych zajęć! Angielskiego, japońskiego, baletu, rytminki, warsztatów teatralnych, plastyki, muzyki,pierwszej pomocy, garncarstwa, ekonomii itp.
Jeśli mi to wyjaśni jakiś walczący rodzic, który nie chce swojego 6latka wysłać do szkoły,. a młodszemu 4latkowi chce zafundować psychologię społeczną po leżakowaniu, to stawiam dużą wódkę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości