Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
389
BLOG

Profesor na moście

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 14

No i po co było się chłopu pchać w jakieś blefowania? Gdzie rodzi się w człowieku pomysł, żeby wymyślać pierdoły, albo kto mu  kazał pierdoły opowiadać?

Miałam kiedyś kolegę mitomana, ale jego schorzenie było nieszkodliwe dla otoczenia, a zwłaszcza dla społeczeństwa. Ograniczało się do tego, że opowiadał co jadł poprzedniego dnia na obiad (homar w cieście, sarnina z truflami, słodkie ziemniaki zapiekane pod beszamelem...). Problem w tym, że razem pracowaliśmy i zwykle jedliśmy razem w tej samej stołówce. Królowała ogórkowa, kopytka z gulaszem i kapusta zasmażana. Było pyszne i nie wiem, czy zamieniłabym na dziczyznę, ale kolega ewidentnie miał tendencje do wychodzenia przed szereg, lansując się na salonowego lwa i degustatora delicji.

Problem kolegi był jednak mniejszy, ponieważ wszyscy szybko zaczęli traktować go z życzliwą pobłażliwością i pozostał w pamięci znajomych w kategoriach anegdoty.

Problem profesora Rońdy urósł jednak do grubszych kategorii. Po raz - musi czasem spojrzeć w lustro, po dwa - stracił robotę.

Czasem dla lepszej samooceny może i można zjeść wyimaginowanego zająca w śmietanie, ale nie wiem czy się opłaca spalić za sobą i pod sobą wszystkie mosty.

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości