Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
233
BLOG

Jak pomylić banana z bumerangiem

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Jestem pod wielkim wrażeniem numeru z bananem i wcale nie chodzi o odważnie roznegliżowaną filmografię.

Uważam, że pan piłkarz Alves, w którego rzuconym tym owocem w czasie meczu, wykazał się dwiema - czasem bywa, że wykluczającymi się - rekacjami: magicznym spokojem i jednocześnie refleksem. Dodajmy, że nie był po sesji yogi i mantrowania, tylko w trakcie zapierniczania po boisku i jego zmysły mogły nie być nastawione na właściwą, błyskotliwą reakcję.

Wydarzenie to w mig obiegło świat i zaczęło żyć własnym życiem. To fajne jest i poza przesłaniem jako takim, wzmacnia wiarę w ludzi. Sportowcy, komentatorzy, dziennikarze sportowi - wszyscy żrą teraz banany na potęgę. Mało, że zdrowe (mają dużo potasu), to jeszcze dają asumpt. Okazuje się bowiem, że do waliki z rasizmem nie są potrzebne dość kosztowne organizacje jak UNESCO, czy ONZ, ale po prostu ... zwykły banan.

Można jeszcze rzucać imbirem, bo to ten sam rząd ... w systematyce.

Tak czy inaczej niejaki Alves stał się dla mnie bohaterem w kwestii wkopania tłumu w jego (a nie własne) upokorzenie.

 

 

 

 

 

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości