Próbując być człowiekiem uświadomionym oraz oblatanym w rzeczywistości, zaznajomionym z przekazem i na bieżąco śledzącym wydarzenia - oto jakie mam obecnie opcje wyboru (nie mylić z wyborczymi)...
- babę z brodą jako ikona lub plugastwo, czyli Wurst wyborczy;
- pastucha na czele bydła, albo bydło zbuntowane wobec pastucha;
- żenujące starcie Mikke ze Szczuką;
- Rokitę jako finansowego (podobno) bankruta, który popiera w wyborach jakąś panią Emilewicz;
- partyjkę pragnącą napisać list do Eurowizji, żeby się nad sobą zastanowiła;
- "obatela" utwierdzającego się w przekonaniu, że jakkolwiek i cokolwiek by nie mówił i tak każdy go rozumie (i/lub popiera)
- ....
- ....
- ....
No to sobie włączyłam film, bo akurat nadają. "Operacja Samum". Jest w nim jeden kluczowy dialog z pijanym bohaterem, uciekającym od terroru i zamykający napięcie fabuły jednego z wątków (mam nadzieję, że ktoś to kiedyś oglądał):
"- Nazwisko!
- Pierdol się... Ćwikliński."
Czego i wszystkim życzę.
Znaczy zamknięcia napięcia oczywiście.
Inne tematy w dziale Rozmaitości