sans-culotte sans-culotte
495
BLOG

Wybory czy brak wyboru?

sans-culotte sans-culotte Polityka Obserwuj notkę 2

9 października wybory. A raczej ich brak. Jakakolwiek partia by nie rządziła, efekt jest ten sam - utrwalanie modelu państwa kapitalistycznego i konserwatywnego.

Linia polityczna polskich rządów po 1989 r. (a nawet przed, bo już wtedy rozpoczęto pierwsze tzw. reformy) nie zmienia się. Opiera się na tzw. liberalizmie, ale dalekim od standardów zachodnich. Wiele rozwiniętych państw kapitalistycznych Europy Zachodniej - by wymienić Wielką Brytanię czy Irlandię - połączyło model wolnego rynku (wraz z niezbędnymi regulacjami) z rozbudowaną opieką socjalną. Bo po coś to państwo jest, po coś pokolenia obywateli płacą podatki...

Ale nie w Polsce. Opieką socjalną nie można przecież nazwać - serwowanych przez kolejne rządy - "okruchów z pańskiego stołu" typu zupki kuroniówki, becikowe, często głodowe (i tak trudne do uzyskania nawet w uzasadnionych przypadkach) renty, zasiłki i emerytury czy dodatki na dziecko w przedziale 50-90 zł na miesiąc. Zamiast takich "dodatków" państwo mogłoby zaoferować rodzinom po paczce słodyczy i ostatecznie wyszłoby na to samo... O diametralnej rozpiętości pomiędzy płacami - w tym minimalnymi, a cenami nie wspomnę.

A więc mamy wolny rynek, ale wolny tylko dla bogatych, którym udało się na fali niekoniecznie uczciwej transformacji i prywatyzacji zdobyć ogromne majątki. Reszta musi radzić sobie sama. Sprytem, sposobem, a nawet prostytucją. Dla niezaradnych - nie ma zmiłuj. Mimo polityki miłości głoszonej przez partię rządzącą i Bożego miłosierdzia głoszonego przez Kościół. Polski "liberalizm"...

Wszystkie poglądy sytuujące się na lewo od tego main-streamu uznawane są za radykalne czy wręcz ekstremistyczne. To, co naturalnie przyjmują za swój program zachodnioeuropejscy socjalliberałowie (z naciskiem na "socjal"), w Polsce ma uchodzić za skrajne lewactwo. Nie wspomnę o dalej idących programach typu socjalistycznego, bo takich u nas zwyczajnie nie ma. Tzw. lewica o osobach potrzebujących przypomina sobie zwykle tuż przed wyborami, mami pracowników, którym wcześniej - ramię w ramię z prawicą - obcięła emerytury pomostowe "jabłkami", obiecuje podwyżyki płac i świadczeń socjalnych, podkreśla wolę rozdziału Kościoła od państwa, zadbania o prawa kobiet i mniejszości, a kiedy dochodzi do władzy to... tnie płace i świadczenia, utrwala przywileje Kościoła i brak równouprawnienia. I tak w kółko od 20 lat.

Polska lewica wszelkich odcieni to generalnie była nomenklatura (PZPR, SB, UB etc.), biznesmani-dorobkiewicze po 1989 r. czy byli narodowcy. U nas nie ma lewicy. Jest klientelizm, w którym poszczególni politycy dążą tylko do indywidualnych karier i wykonują odgórne zlecenia. O jakiejkolwiek wrażliwości społecznej nie ma mowy. Chyba, że na potrzeby przedwyborczo-medialne... 

Te zjawiska (słabość lewicy, alienacja władzy, partyjniactwo, cięcia socjalne etc.) występują na pewno nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Ale nie aż na taką skalę. To syndrom republik bananowych, w tym poradzieckich i okołoradzieckich. Wydawałoby się, że tak po prostu jest, że tak musi być, a bierne i zatomizowane społeczeństwo i tak to zaakceptuje...

I jeszcze jedno. Jak mogą uchodzić za demokratyczne wybory, w których partie znaczącą liczbę pierwszych, tzw. biorących miejsc na listach - zwyczajnie sprzedają za kasę, czyli tzw. wkłady pieniężne (no, chyba, że ktoś jest chodzącą kasą samą w sobie i obecność takiej "gwiazdy" na liście automatycznie dodaje jej splendoru i popularności)??? Wkłady pieniężne pobierało SLD, a nawet - oficjalnie tak walczący z prostytucją polityczną - Ruch Palikota... Można by sięgnąć i do starszego przykładu, kreowanej przez niektóre media na ruch chłopskiej biedoty - Samoobrony, która stała się klubem milionerów (co również wynikało z określonego składu list).

Taki system oznacza w praktyce rządy najbogatszych, czyli plutokrację. A demokracja miała być podobno formą rządów wszystkich obywateli, bez względu na ich status materialny... Reasumując - udział w wyborach nic nie zmienia i jest upokarzający dla większości wyborców. Wybory czy raczej brak wyboru?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka