sapiens sapiens
278
BLOG

Kiedy teoria nie przystaje do rzeczywistości...

sapiens sapiens Gospodarka Obserwuj notkę 0

Cechą charakterystyczną wyznawców wiary w globalne ocieplenie (a nawet ogólnie - lewicowców, bo tak się jakoś dziwnie składa, że każdy egzemplarz zwolennika walki z globalnym ociepleniem to lewicowiec) jest ich niezdolność do logicznego myślenia. Rozwijająca się w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci teoria o katastrofalnym wzroście temperatury świata z powodu emisji gazów cieplarnianych, w miarę upływu czasu, coraz bardziej nie zgadza się z rzeczywistością.

prognozy i rzeczywistość

(obrazek ze strony: http://blogs.news.com.au/heraldsun/andrewbolt )

Kiedy kilkanaście lat temu wzrost temperatury zatrzymał się, zwolennicy teorii powinni wymagać od naukoców ponownego przeanalizowania założeń, by wyjaśnić, dlaczego dowody odbiegają od teorii. To zupełnie naturalne, że ludzie zdolni do myślenia stają się coraz bardziej podejrzliwi i "sceptyczni". Niestety, nie ma ani jednej osoby "wyznania zielonego", która wyraziłaby swoje wątpliwości wobec przyjętej na wiarę tej hipotezy. Nie ma wśród nich osoby, która biorąc pod uwagę fakty, przyznałaby, że może (ewentualnie) się mylić. Nie. Oni wynajdują nowe wyjaśnienia, ale nie sa w stanie przyznać, że może jednak teoria jest błędna.

Centrum Badań Zmian Klimatu na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii cieszy się pewnego rodzaju sławą, ponieważ właśnie tam pracuje prof. Krzysztof (Chris) Turney, który stał na czele tej śmiesznej, nieudanej wyprawy na Antarktydę w poszukiwaniu śladów globalnego ocieplenia. Tam równiez pracuje prof. Mateusz (Matthew) England, który w kwietniu 2012 r. oskarżał (tak zwanych) "sceptyków" o głoszenie nieprawdy, kiedy twierdzą, że planeta nie nagrzewa się jak to przewidywał IPCC.

- Prognozy IPCC z 1990 r. potwierdzają się bardzo dokładnie - twierdził.

W grudniu 2012 r. p. England oskarżał "sceptyków" o kłamanie, kiedy mówią, że wzrost temperatury atmosfery jest wstrzymany.

- Analizy wykazują bardzo jasno, że projekcje IPCC się spełniają.

W lutym br. przy okazji publikacji swojego opracowania z próbą wyjaśnienia przyczyny braku ocieplenia p. England niespodziewanie przyznał właśnie to, czemu wcześniej zaprzeczał - że jednak doszło do "pauzy" w ociepleniu.

"Główny autor profesor Mateusz England, klimatolog i oceanograf z Universitetu Nowej Południowej Walii mówi, że od 2001 r. temperatura na powierzchni globu była stabilna pomimo wzrostu atmosferycznych gazów cieplarnianych".

Najnowsze opracowanie profesora Englanda jest kolejną próbą wyjaśnienia stabilnej temperatury pomimo stałego wzrostu emisji gazów cieplarnianych. P. England uważa teraz, że przyczyna leży w silniejszych niż wcześniej wiatrach-pasatach wiejących nad Pacyfikiem.

- Chcemy, aby społeczeństwo miało zaufanie do modeli klimatycznych. Są one bardzo dobre, ale w tym przypadku wzrost prędkości wiatru był tak silny i o wiele silniejszy, niż modele przewidywały - wyjaśniał.

Warte zauważenia jest to, iż prof. England nie wie, jaka była przyczyna tych silniejszych wiatrów. Przypuszcza, że to mogła być naturalna zmienność klimatu. Albo inny czynnik. Warto to zapamiętać i przy okazji spotkania na jakiejś finansowanej przez podatników konferencji klimatycznej zapytać, jak w takim razie społeczeństwo ma mieć zaufanie do modeli klimatycznych, skoro właśnie przyznał, że nie wszystkie istotne czynniki one uwzględniają.

My, nazywani przez nich "sceptykami" wiemy, że ich modele znacznie przeszacowały wzrost temperatury, i dlatego nie ufamy temu "naukowcowi". Nadal czekamy na przeprosiny za oskarżenia o "głoszenie nieprawdy" i kłamanie, kiedy "sceptycy" mówili to, co on sam teraz przyznaje.

P. Antoni Watts przypomniał inne pomysły, rzucane przez "panikarzy" od "katastrofalnego globalnego ocieplenia" jako wyjaśnienie braku wzrostu temperatury:

- zbyt wiele dwutlenku siarki wyrzucanego przez wulkany,

- ochłodzenie powierzchni równikowej Pacyfiku,

- ukrywanie cię brakującego ciepła w głębinach oceanu, ochładzanie się oceanów,

- niższa aktywność Słońca,

- nieprawidłowe odczyty w arktycznych stacjach meteorologicznych,

i inne.

Okazuje się, że natura przechytrzyła chytrych naukowców. Uczeni stworzyli taki piękny model, przewidywane wyniki pasowały do założonej z góry tezy, a tu masz... Aż tylu czynników nie brali pod uwagę, i teraz będą musieli zaczynać od nowa.

Natura przechytrzyła panikarzy ostrzegających przed "katastrofalnym globalnym ociepleniem", bo stworzyła bufor chroniący ludzkość przed gwałtownym wzrostem temperatury w pewnych okolicznościach.

Ile pieniędzy wydaje się na te ich badania potwierdzające hipotezę! Płaci się za te badania tylko dlatego, że ich celem jest wykazanie prawdziwości hipotezy. Nawet nie zwracają uwagi na sprzeczności.

Rok 2011:
"Badania CSIRO na zlecenie [australijskiego] rządu federalnego wskazują, że zmiany klimatu mogą znacznie zmniejszyć liczbę cyklonów tropikalnych w regionie australijskim i zmniejszyć wysokości fal na wschodnim wybrzeżu kraju (...) Badania z czerwca 2010 r. sugerują, że wysokość fal może spaść o "stosunkowo znaczące" 5-10 mm na wybrzeżu Nowe Południowej Walii do końca stulecia".
(he he "znaczące" 5 milimetrów! Znaczące, jeśli chce się uzasadnić konieczność płacenia podatku za emisję CO2)

Rok 2014:
P. Dominique Roche, doktorant w Szkole Badań nad Biologią (Research School of Biology) Australijskiego Uniwersytetu Narodowego:
- Wiele było ostatnio w oceanografii pracy nad dokumentowaniem faktu, że fale są coraz częstsze i coraz bardziej intensywne z powodu zmian klimatycznych - beż zająknięcia tłumaczy.

Większe, mniejsze, cieplej, chłodniej - wszystko potwierdza globalne ocieplenie. Nawet goście robiący badania demograficzne twierdzą, że w przyszłości będzie więcej zgonów z powodu ocieplenia klimatu(sprzedali swoje dusze aby dostać fundusze na te badania!)

Dopiero kiedy ktoś normalny przeczyta te wypociny, stwierdza, że więcej zgonów (w liczbach bezwzględnych) będzie dlatego, że po prostu społeczeństwo będzie starsze. Ale ryzyko zgonu z powodu temperatury będzie niższe - ponieważ jeśli wzrośnie temperatura, to w większym stopniu spadnie częstość zgonów z powodu zimna, niż wzrośnie z powodu gorąca. A to dlatego, że w ogóle znacznie częściej ludzie umierają z zimna niż z powodu gorąca. Jednak chamska lewacka prasa ("The Guardian") publikuje to pod tytułem "Zgony związane z gorącem wzrośną o 257 % w 2050 r. ze względu na zmiany klimatu".

 

 

 

sapiens
O mnie sapiens

Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka