Chevalier Chevalier
224
BLOG

Prawica krytykuje działalność charytatywną!

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 36

Kiedy prawica jest wroga działalności charytatywnej, i prywatnemu, dobrowolnemu pomaganiu bliźnim? Kiedy pomaganiem zajmuje się Jerzy Owsiak. Fragment artykułu Krzysztofa Świątka w "Rzeczpospolitej":

Warto przy okazji obalić jeszcze jeden mit. Że oto dzięki sprzętowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy fenomenalnie poprawia się kondycja polskich szpitali i w ogóle służby zdrowia. Wystarczy zestawić dwie liczby: 36 milionów złotych z tegorocznej zbiórki z rocznymi potrzebami Narodowego Funduszu Zdrowia, które wynoszą ok. 50 miliardów złotych. Zakup kilku ambulansów, inkubatorów czy kardiomonitorów w jakiejś mierze pomoże szpitalowi, ale i tak nie uchroni go przed likwidacją, gdy wpadnie w tarapaty finansowe.

Szkodliwa społecznie wydaje się sama idea jednorazowej, corocznej dobroczynności. Powstaje ułuda, według której dzięki temu, że wrzucamy do puszki 2 złote, stajemy się dobrymi ludźmi, uczestnikami wielkiej charytatywnej wspólnoty serc. A co przez resztę roku? Róbta co chceta? To wykoślawione hasło św. Augustyna, który nawoływał: "Kochaj i rób co chcesz". Ale kochaj nie jeden dzień w roku, ale przez 365 dni. Z pewnością Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wyzwoliła u wielu pozytywne odruchy serca, ale niektóre aspekty tej akcji wymagają przemyślenia.

A czym innym jest działalność Owsiaka, jak nie typową akcją charytatywną, w której pomagamy bliźnim sami, bez państwowego przymusu, materializowanego przez podatki, składki zdrowotne itd.*? Zatem czymś, co pochwala wielu prawicowych publicystów i blogerów. Jedno z naczelnych haseł konserwatywnych liberałów oraz "prawicy wolnorynkowej" brzmi - pomoc społeczna powinna być dobrowolna, ze szczerego odruchu płynąć, ze spontanicznej chęci i wolnej woli się brać, nie z kontrolowanego przez państwo przymusu. Prawica pochwala dobroczynność, akcje charytatywne, zakładanie fundacji, widząc w tym główny  sposób na rozwiązywanie społecznych problemów. Tymczasem tego rodzaju działalność - nawet ta skuteczna, nawet ta wynikająca z autentycznego zaanagażowania społecznego i uczulenia na ludzką krzywdę - jest jedynie paliatywem. Może łagodzić konkretne przypadki, może pomóc pewnej liczbie ludzi, nie jest w stanie niczego zmienić trwale i systemowo.  Poprzez akcje charytatywne można pomóc grupie bezdomnych, nie można trwale ograniczyć, tym bardziej zlikwidować problemu bezdomności. Chylmy czoła przed Anną Dymną czy siostrą Małgorzatą Chmielewską, nie zapominajmy jednak, że ich chlubna działalność może zmienić jedynie wycinek  tego obszaru biedy czy wykluczenia, którym się zajmują.

Celnie o tym pisał niedawno Remigiusz Okraska, wskazując też trafnie, że dla prawicy wychwalanie akcji charytatywnych służy usprawiedliwieniu ograniczania socjalnych funkcji państwa. Okraska, Adam Ostolski z "Krytyki Politycznej", i wielu innych lewicowców, czy choćby socliberałów, podnosi też inne argumenty - że akcje charytatywne i wszelka działalność dobroczynna bywają pretekstem do robienia sobie publicity, oraz sposobem na uspokajanie swego sumienia - raz na jakiś czas ofiaruję datek, i już nędzą w kraju i na świecie nie muszę sobie głowy ni serca zaprzątać.  I że wymierne efekty prywatnej dobroczynności to zaledwie ułamek tego, co daje się osiągnąć poprzez redystrybucję podatkową czy z opłacanych powszechnie składek zdrowotnych. Cytowane wyżej zarzuty Świątka wobec WOŚP, zarzuty entuzjastycznie popierane przez prawicowych blogerów, corocznie około 10 stycznia  poświęcających wiele czasu i wysiłku w dowodzenie ograniczonej wartości pomocy oferowanej przez WOŚP, są dokładnie takie, jakie lewica formułuje przeciw chęciom redukowania opieki społecznej do prywatnej działalności charytatywnej. Prawica podpisuje się pod tymi zarzutami, gdy chodzi o Owsiaka, i tylko dlatego, że chodzi o Owsiaka. Wylewający kubły pomyj na Owsiaka  pisują, a propos innych wątków, już bez Owsiaka,  posty i komentarze o "szkodliwości przymusowego pomagania za pośrednictwem państwa", i naturalnej wyższości prywatnej dzialności charytatywnej, która oczywiście byłaby w stanie zlikwidować wszystkie społeczne bolączki, gdyby państwo się nie wtrącało. Również i "Rzeczpospolita" za czas jakiś zamieści tekst kogoś spośród "prawicy wolnorynkowej", utrzymany w tym duchu. Hipokryzja? Nie komplementujmy prawicowców zanadto. W zapale atakowania Owsiaka nawet nie spostrzegli, że przejęli argumentację lewicowych przeciwników zdawania się w pomocy społecznej jedynie na działalność charytatywną.

A co do hołubionego przez prawicę motywu przeciwstawiania indywidualnej dobroczynności "odgórnym rozwiązaniom", najcelniej ujął to arcybiskup Helder Camara: Kiedy daję biednym chleb, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, dlaczego biedni nie mają chleba, nazywają mnie komunistą.

 

* Niektórzy elokwentni prawicowcy napiszą zapewne, że w działalności WOŚP silne są elementy nacisku i nieformalnego przymusu. Nawet jeśli - to właśnie nieformalnego. Nie jest to to samo, co poparty sankcjami prawnymi przymus płacenia podatków.

 

http://www.rp.pl/artykul/424282.html

Remigiusz Okraska: Przeciwko Armii Z(a)bawienia - Magazyn OBYWATEL ...

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka