Bloger toyah, świeżo uhonorowany tytułem blogera roku, napisał notkę, z której zacytuję fragment
Otóż jestem pewien, że jakkolwiek bym był szczęśliwy z tego powodu, że udało się ten tytuł zdobyć, i jakkolwiek byłby to wynik moich szczerych starań, to wiem, że cały ten zgiełk, jak dziś tu obserwuję, jest dużo za duży.
Co my tu mamy? Mamy użycie spójnika "jakkolwiek" w zdaniach z orzeczeniem w trybie przypuszczającym. Bardzo poważny błąd składni, błąd wskazujący, że bloger toyah ma elementarne braki w umiejętności posługiwania się polszczyzną, braki rażące zwłaszcza u kogoś, kto jako autor bloga posługiwać się chciałby - i powinien - językiem literackim. A to tylko jedno zdanie, z obfitej twórczości blogera toyaha.
I to jest bloger roku...Może niektórzy uznają to za małostkowe, ale nie pogratuluję. Ja do tytułu "blogera roku" nie aspirowałem, zatem komentarze sugerujące zawiść, zawiedzione ambicje itp., proszę sobie darować.
Ale cóż tu się dziwić, skoro jury składało się ćwierćinteligentów z ITI? Mam rację, koleżanki i koledzy z prawicy, z tymi "ćwierćinteligentami z ITI"?
Inne tematy w dziale Rozmaitości