Krok ku dekomunizacji

Jarosław Kaczyński odkłada dekomunizację do lamusa, a oto świętować możemy dekomunizacji spektakularne zwycięstwo. A raczej finalny akt, wieńczący dzieło dekomunizacji tygodnika "Wprost". Dekomunizacji rozpoczętej w grudniu zeszłego roku sprzedażą 80 % udziałów w Agencji Wydawniczo-Reklamowej "Wprost" przez wieloletniego wydawcę, a także redaktora naczelnego tego tygodnika, Marka Króla.

Marek Król był od lat 70-tych członkiem ZSMP, a potem PZPR,  w ostatnim okresie jej istnienia (1989/1990) należał do ścisłego kierownictwa partii, jako sekretarz KC PZPR d/s propagandy i informacji. Przejęcie przez jego "rodzinną" spółkę tygodnika "Wprost" to typowy przykład uwłaszczenia dawnej partyjnej nomenklatury. Marek Król był też - co dowiedziono sądownie - tajnym i świadomym wspópracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL. Jego rezygnację z wydawania tygodnika "Wprost" należy zatem uznać za zwycięstwo słusznych haseł dekomunizacji i usuwania z życia publicznego kapusiów komunistycznej bezpieki. Dopełnieniem tego triumfu dekomunizacji i lustracji stało się najpierw pozbawienie - już przez nowego wydawcę - Marka Króla stałego felietonu we "Wprost", a teraz oddanie kierowania tygodnikiem nowemu redaktorowi naczelnemu, który - mamy taką nadzieję - do reszty wyczyści redakcję "Wprost" ze złogów jaruzelszczyzny (by sparafrazować znane określenie autorstwa słynnego dekomunizatora Jerzego Targalskiego), współpracowników człowieka zhańbionego donosicielstwem dla SB, komunistycznego aparatczyka  i propagandysty.

Może to skromny, ale jakże znaczący krok na drodze ku dekomunizacji.