Gdy obserwuję posłankę Beatę Kempę dziś znów w akcji, widzę, że to ona jest idealnym kandydatem na obsadzenie wakatów w Prawie i Sprawiedliwości - stanowiska wicemarszałka sejmu z ramienia klubu tej partii, i przewodniczenia temu klubowi. Posłanka Kempa to prawidziwie twarz Prawa i Sprawiedliwości. Uosabia wszystko, co w tej partii najwartościowsze.
To wybitny prawnik, znakomita parlamentarzystka, o wszechstronnej wiedzy, wyrafinowanej kulturze dyskusji, biegła w trudnej sztuce wypracowywania kompromisów wśród różnych opcji. Bezwględnie wierna konstytucji i regułom państwa prawa, pełna uszanowania dla powagi sądów i trybunałów. Prócz wiedzy fachowej, cechuje się też niepospolitą kulturą ogólną, posługuje się - a to niezmiernie rzadkie u naszych polityków - piękną literacką polszczyzną. Choć płci nadobnej, ma serce lwicy, a pazur jastrzębia. Oto przykład - gdy gromada kabareciarzy-lumpenliberałów, stojących tam gdzie stało ZOMO (ale nie ZOMO za Gierka, bo on miał ambicje mocarstwowe), podczas dożynek w rodzinnym mieście Beaty Kempy, Sycowie, naśmiewało się z magistra sprawiedliwości, naszego Zbyszka kochanego, posłanka - zwykle, jak powszechnie wiadomo, bardzo tolerancyjna dla osób o innych pogladach - nie zdzierżyła takiej zniewagi swemu ówczesnemu szefowi wyrządzonej, i zgromiła sprzedajnych histrionów
"Jeszcze dzisiaj możecie się bawić, jeszcze dzisiaj burmistrzem jest mój przeciwnik polityczny, który wam wypłaci honorarium. Bawcie się, bo już jutro może być za późno".
Gdy jeden ze spadkobierców morderców Fieldorfa i Popiełuszki, polityczny wnuk Jaruzelskiego, genetyczny Płatny Zdrajca Pachołek Rosji (ważna uwaga - od ponad dwóch tygodni tego nie podkreślamy, a mówimy o takich osobach: polityk lewicowy, w tym przypadku młodego pokolenia), Michał Tober, zarzucił Beacie Kempie, że myli wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, ta godnie odpowiedziała na bezczelny zarzut
"Pan obraża kobietę! Zapewniam pana, że te dwie wybitne osobistości w życiu politycznym mi się nie mylą. Jestem dobrze wychowana i w domu nauczono mnie, żeby nie kłamać. I może dlatego jestem w Prawie i Sprawiedliwości i posłem Rzeczypospolitej Polskiej." [pisownia zgodnie z oryginałem]
Czyż serce nie rośnie, gdy słucha się tak odważnych i trafiających w sedno wypowiedzi?
Gdy PiS za rok wróci do władzy - co po moralnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich jest więcej niż pewne - Beata Kempa będzie idealnym kandydatem na ministra sprawiedliwości. Gdyby jednak, dla wyższych racji (jak powrót na to stanowisko, po ukończeniu kursów językowych w Brukseli, Zbigniewa Ziobry), tak się nie stało, Beata Kempa z równym dla Ojczyzny pożytkiem mogłaby zostać szefową polskiej dyplomacji. Albo choćby ministrem edukacji narodowej.
A potem...Potem mamy kolejne wybory prezydenckie. Beata Kempa - prezydent 2015!
Inne tematy w dziale Polityka
