Jarosław Kaczyński jest zbrodniarzem

w sensie potocznym, nie prawnym.

A że jest taki sens, i kiedy można mówić o zbrodni w sensie potocznym, to sam Jarosław Kaczyński raczył był określić.

Cytat za gazeta.pl

Słowa "zbrodnia" w kontekście katastrofy prezydenckiego samolotu użył niedawno Antoni Macierewicz (PiS), który kieruje zespołem parlamentarnym do spraw jej wyjaśnienia. Na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Politycznej PiS dziennikarze pytali Kaczyńskiego, czy on także użyłby takiego sformułowania.

- To słowo ma znaczenie sensu stricte*, czyli przestępstwo zagrożone jako najniższą karą trzema latami więzienia i w tym sensie bym tego nie nazwał, bo nie mam żadnych dowodów, że tego rodzaju przestępstwo miało miejsce. W szerszym znaczeniu tego słowa, w potocznym znaczeniu, o zbrodni mówi się, kiedy doszło do wydarzenia jakiegoś niezwykle nagannego, odrażającego. W tym znaczeniu to jest słowo adekwatne - ocenił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński jest dla mnie postacią niezwykle naganną, odrażającą. Naganne i odrażające są dla mnie jego słowa i czyny. W szerszym znaczeniu słowa "zbrodnia", w tym potocznym znaczeniu - znaczeniu przez samego Jarosława Kaczyńskiego określonym i uznanym za dopuszczalne - mogę zatem nazwać go zbrodniarzem.

*Panu Jarosławowi Kaczyńskiemu niezbyt się udała ta erudycyjna wstawka, bo powinno się mówić "sensu stricto". Ta "etosowa inteligencja"...