"Gazeta Wyborcza" informuje o gniewie targającym artystyczne brytyjskie dusze: Artyści (prawie) jednogłośnie krytykują zamieszki w Wielkiej Brytanii. Liam Gallagher odczuł ataki chuliganów na własnej skórze - w Manchesterze splądrowano jego sklep z odzieżą. Nie wiem, jak to tam jest z owym prawie jednomyślnym głosem Kapłanów Sztuki; podejrzewam, że GW zrobiła tu dość wybiórczy i jednostronny risercz (ziemkiewiczowski, chciałoby się rzec). Miarą nieudolności serwowanego przekazu jest podanie, że gniew jednego z gniewnych artystów zakipiał po tym, jak splądrowano mu sklep z odzieżą. A przecie gniew tego rodzaju to nie artysty, to gniew burżuja, któremu niszczą interes, na którego świętą własność motłoch ręce podnosi.
Zamieszki mają ponoć podłoże rasowe, mają dowodzić nieskuteczności, wręcz niemożności prób stworzenia społeczeństwa wielokulturowego...Redaktor Piotr Zychowicz ("Rzeczpospolita" nie zawiodła i teraz) zdołał nawet przeniknąć maski, którymi Banditen zakrywają twarze, i zza nich rozpoznał na zdjęciach - często mało wyraźnych i zrobionych z oddali - brak białej karnacji. Oto szóst zmysł w kwestiach rasowych u prawicowego dziennikarza. A co z Polakami czynnie zatrudnionymi przy plądrowaniu i podpalaniu (aresztowano jak dotąd dwóch, a ilu wzięło udział, choćby przelotny, w rozróbach?). Czy oni też są nastawieni aspołecznie, a wielu z nich nie utożsamia się ze swoją nową ojczyzną, nie ma zamiaru się integrować i przestrzegać panujących w niej zasad?
Kraje skandynawskie też zamieszkuje znaczny odsetek imigrantów. Czemu zatem nie dochodzi tam do masowych podpaleń, rabunków, czemu miastami nie rządzą chuligani (tytuł z "Rzepy"). Czemu ze Skandynawii nie napływają informacje o wypadkach choćby w części podobnych do brytyjskich? Ano dlatego, że polityka społeczna w krajach skandynawskich znacząco odbiega o tej, którą prowadzi David Cameron. Jeśli obecny brytyjski premier będzie musiał skierować wojsko na ulice, to będzie to pierwszy* przypadek użycia sił zbrojnych do pacyfkowania obywateli Zjednoczonego Królestwa od "Battle of Peterloo" w roku 1819. I to byłaby miara klęski społecznej polityki Davida Camerona i konserwatystów.
* z wyłączeniem Irlandii, potem Irlandii Północnej, ale to odrębny casus
Inne tematy w dziale Polityka
