Nieoczekiwany początek pracy nowego Ministra Obrony Narodowej Bo

Zaraz po zaprzysiężeniu rządu pierwszą czynnościa wykonaną przez cywilnego Ministra Obrony było wysłanie żandarmów po urzędującego viceministra ON. Został naruszony immunitet poselski i dobry obyczaj. Powinniśmy sobie to zapamiętać - co bylo najważniejsze dla ledwo co powstałej ekipy Tusk Pawlak. Co bylo najwazniejsze dla nowego szefa MON. Nie np. dramatyczna sytuacja polskich komandosów, którzy zostali oskarżeni o dokonanie mordu na bezbronnych cywilach. To oskarżenie jest zresztą szokiem dla opinii publicznej. Nie... pierwszą sprawą jaką się zajął dawny aktywny działacz Ruchu "Wolność i Pokój" było wypowiedzenie wojny urzędującemu Prezydentowi a Najwyższemu zwierzchnikowi Sił Zbrojnych RP.

Zobaczylismy na własne oczy jak minister Klich wyobraża sobie pełnienie konstytucyjnej funkcji - funkcji, która  w czasie pokoju polega na pośredniczeniu w wykonywaniu przez Prezydenta zwierzchnictwa nad armią. Konstytucja nie pozostawia tu żadnych wątpliwości co do roli jaką  przewiduje dla Cywilnego Ministra Obrony Narodowej.

Można było odnieść wrażenie, że Minister Klich powiela metody swego rówieśnika Zbyszka Ziobro. Są jednak między nimi kolosalne różnice. Zbyszko... rzeczywiście "bezwzględny", taki polski i współczesny Katon,  ścigał przestępców... i to przestepców dużego formatu. Klich natomiast rozpoczął od szykanowania osoby która rzetelnie wpełniała swoje obowiązki. W oskarżeniu Macierewicza nie ma nic prócz plugawego dorabiania mu przez usłużnych dziennikarzy i przestraszonych polityków... gęby. To jest zresztą łagodnie powiedziane... bo to co się wygaduje na Macierewicza jest czymś więcej niż gombrowiczowską "gęba".
Z Macierewicza robi się szaleńca lub człowieka o psychicznych anomaliach... to są jako żywo sowieckie metody stosowane do walki z dysydentami w czasach genseka Breżniewa.  Młodzi tego nie pamiętają... a i poczytać o tym niewiele jest.

Czy nowy Minister Obrony Narodowej daje  robić z siebie chłopca, który wybiera gołymi rękami gorące kasztany z ognia? Chyba nie. Mamy przecież w świeżej pamięci jego wypowiedzi i zachowanie w czasie kiedy ważyły się losy kandydatury Saryusza Wolskiego na szefa komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Lekka ręką oddawał to stanowisko niemieckiemu konkurentowi  Saryusza Wolskiego  aż pani kanclerz Merkel patrzyła na to z ukrywanym zdziwieniem.

- Obawiam się że to wszystko nie wróży dobrze Armii Polskiej, która autentycznie potrzebuje odważnych zmian... a przed wszystkim przekształcenia jej w dobrze wyszkolona armię zawodową.
Na dziś najważniejszą sprawą nie są archiwa... ale żywi ludzie... i to co stało się w Afganistanie. Budowa naszego  wywiadu i kontrwywiadu. Pokazówka z zatrzymaniem Macierewicza tworzy zły klimat wśród ludzi, których on zwerbował. Nie było żadnej racjonalnej przyczyny by powstrzymywać wylot wiceministra do Afganistanu. Chyba, że to miał być sygnał. - Tych których Macierewicz zwerbował wywalimy na zbity pysk... i zrobimy miejsce dla starego WSI. Jesli tak, to po co było w ogole likwidować stare słuzby? 

Na samymy początku tej trudnej kohabitacji zamiast rozpocząć rozminowanie pola współpracy... zaraz na dzień dobry dołożono jeszcze jedną minę.