SDP SDP
5613
BLOG

Andrzej Skworz o "Uważam Rze" i Monice Olejnik

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Rozmowa dnia - 23 września

Z Andrzejem Skworzem o Dziennikarzu Roku, „Uważam Rze”, Monice Olejnik i dziennikarzach-reklamiarzach rozmawia Marek Palczewski

 
Andrzej Skworz (rocznik 1963) redaktor naczelny i właściciel miesięcznika „Press” oraz internetowego newslettera „Presserwis”.
Od 15 lat przewodniczy jury nagrody Grand Press, organizator konkursu fotograficznego Grand Press Photo, redaktor „Biblii Dziennikarstwa”. Mieszka w Poznaniu.
 
 
 
Czy ma Pan już swojego faworyta do nagrody Dziennikarza Roku 2011?
 
Mam, bo to był rok, w którym trudno nie mieć faworyta. Jest ktoś, o kim można powiedzieć, że swoją odwagą zasłużył na ten tytuł stukrotnie. Ale nazwiska nie podam.
 
A powie Pan jakim kryterium się kieruje?
 
Daniem przez tę osobę dowodu, że dziennikarstwo to nie zawód, w którym spędza się przyjemnie czas, tylko misja przekazywania prawdy. Nawet tej, która może drogo kosztować. Takiej szkoły dziennikarskiej przez 15 lat istnienia nagrody Grand Press nie podarował nam dotychczas nikt.
 
Czyli tym razem to nie będzie dziennikarz z głównego nurtu, dziennikarz – celebryta, bo takim też przyznajecie nagrody…
 
Ten konkurs jest przez „Press” organizowany, ale to nie nasza redakcja decyduje o tym, kto zwycięży. To nagroda całego środowiska dziennikarskiego. Wyboru dokonuje od 60. do 90. głosujących polskich redakcji. A że koledzy zapatrują się czasem w dziennikarstwo celebryckie, to tylko smutny znak naszych czasów. My próbujemy z tym walczyć i na nasze okładki nie dajemy celebrytów, lecz fachowców. Misją „Press” jest prezentowanie dobrych dziennikarzy, a nie tych, którzy mają jedynie znane gęby.
 
Jednakże wasz konkurs spotyka się z krytyką, że jest plebiscytem, konkursem piękności, który pomija dziennikarzy - „wyrobników” , dziennikarzy informacyjnych, specjalistycznych, czy dobrych reportażystów, a zauważa tylko tych, którzy są na okładkach kolorowych pism lub pokazują się w telewizji.
 
Anna Marszałek, Janina Paradowska, czy Marcin Kącki nie pokazywali się na okładkach - z wyjątkiem naszej. A dla tych wspomnianych przez pana „wyrobników” są liczne kategorie naszego konkursu Grand Press, w którym nagradza się konkretne materiały. Jednak muszę się z panem zgodzić, że wybór Dziennikarza Roku to rodzaj plebiscytu. Tyle, że nie jest to plebiscyt na najpiękniejszą twarz. To, kogo nominują redakcje, publikujemy co roku w styczniowym wydaniu „Press”, by każdy mógł sam sprawdzić, kto jest czyim idolem. Ale to prawda, często głosujemy miernie – na tych, którzy są głośni, a nie na najlepszych w danym roku.
 
Dla mnie wydarzeniem w mediach w tym roku nie jest objawienie się jakiejś osobowości, czy twarzy, ale zbiorowe osiągnięcie redakcji tygodnika „Uważam Rze”, któremu na początku niewielu dawało szanse na taki sukces, jaki rzeczywiście odniósł, osiągając sprzedaż większą od kilku renomowanych tygodników opinii. Czy np. taka gazeta, ale może też i inna, nie zasługuje na to, żeby być zbiorowym dziennikarzem roku?
 
Przed takimi rozstrzygnięciami szczęśliwie zabezpieczyliśmy się już w pierwszej edycji konkursu. Wiedzieliśmy, że będą naciski czy dobre rady, że znajdą się jakieś redakcje, które będą sugerować, by właśnie je zauważyć i nagrodzić. Dlatego w regulaminie konkursu na Dziennikarza Roku jest zapis, że naszą nagrodę może dostać tylko osoba fizyczna, a nie prawna czy cała redakcja. „Uważam Rze” nie dostanie więc tytułu Dziennikarza Roku, bo nie dostały go wcześniej także redakcje „Faktu”, czy „Faktów” TVN-u. Gdybyśmy się na to godzili, doprowadziłoby to do rozmycia charakteru tej nagrody.
 
Czy dla Pana pojawienie się „Uważam Rze” na rynku medialnym było ważnym wydarzeniem?
 
„Uważam Rze” odniosło sukces i o tym pisaliśmy kilkakrotnie. Jest to wielki sukces marketingowy oraz dziennikarski. Były miesiące, gdy ta gazeta sprzedawała się lepiej niż pozostałe tygodniki opinii.
 
Dlaczego zatem ją skrytykowaliście? Piórem redaktora Mariusza Kowalczyka zarzuciliście jej duży stopień upolitycznienia i skierowaliście pytanie do reklamodawców czy nie przeszkadzają im określone konotacje polityczne. Czy podziela Pan tę ocenę autora artykułu?
 
 
Czytaj dalej:TUTAJ
SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości