seafarer seafarer
726
BLOG

Co w życiu jest ważne?

seafarer seafarer Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

W grudniu jakoś marnie było u mnie z bieganiem.  Jak jest śnieg i lekki mróz to fajnie się biegnie. Ale jak pada deszcz i wieje to zbyt miło nie jest. Nawet endorfiny, co się podobno wydzielają jak człowiek biegnie, nie pomogą. I nie spowodują, żeby człowiek czuł się przyjemnie. Ale dzisiaj rano było ładnie.  Co prawda śniegu nie ma, ale deszczu też nie było. I spokojnie jest bez wiatru, jednym słowem zima śródziemnomorska.  W Hiszpanii i we Włoszech a także na południu Francji przez całą zimę tak jest. Bez śniegu, tylko lekki mróz czasami. Lekka i sympatyczna zima. Ostatnio mieliśmy COP 24 w Katowicach. Było wiele hałasu z powodu ocieplenia klimatu. Jakie to kataklizmy nam grożą. A tu proszę, u nas same dobre strony. Mamy zimę śródziemnomorską. Może z czasem, nawet palmy zaczną u nas rosnąć?

A w ogóle z tym ociepleniem klimatu to chyba jest inny problem. Nie tyle zmiany klimatu, co nadmiernego przepływu informacji. Otóż takiej łatwości przekazywania informacji w skali globalnej, jaki mamy obecnie, nigdy wcześniej nie było. Dochodzi do tego, że jak Chińczykowi w Hong Kongu głośno odbije się po jedzeniu (co podobno u Chińczyków jest w dobrym tonie) to w Europie słychać. I ludzie wpadają w panikę czy Chińczykom za głośno się nie odbija. Oczywiście z tym odbijaniem się Chińczykom po jedzeniu to jest żart.  Ale żart z intencją.  Aby pokazać, że podobnie jest z tym klimatem. W historii Ziemi wiele było zmian klimatu. Tylko o tym, co się działo w Arktyce czy też na Antarktydzie (nie mówiąc o dziurach ozonowych) nikt nic nie wiedział. I ludzie nie wpadali w panikę. Teraz wiedzą i wpadają. Ale czy zmiany są rzeczywiście takie, że uzasadniają panikę? Tego nie wiem. W każdym razie mnie uspokaja fakt, że tysiąc lat temu, dwa tysiące lat temu i trzy tysiące lat temu były podobne ocieplenia klimatu.  I ludzie przeżyli... Co więcej te ocieplenia na pewno nie były spowodowane uwalnianiem co2 z paliw kopalnych. Bo ich wtedy nie kopano i nie spalano. Czyli przyczyny były inne. Teraz też mogą być inne. Problem w tym, ze o tych innych nie wiemy. Natomiast o spalaniu co2 wiemy. Co więcej takie kraje jak Anglia czy też Niemcy swój węgiel już spalili. Więc teraz bez konsekwencji mogą "podgrzewać atmosferę”... że to podgrzanie atmosfery, czyli ocieplenie klimatu to, przez co2, co się uwalnia z węgla. A jak naprawdę jest? Licho wie. Nie mówiąc o tym, że Niemcy czy też Anglicy spalając swój węgiel, tego, co2 już sporo do atmosfery nawpuszczali. A teraz są bardzo cnotliwi. I jak sami już nie mogą to innym zabraniają. 

Ale przecież nie o klimacie miało być. Tylko o tym, co w życiu ważne. No, klimat też ważny. Ale chyba na niego za bardzo nie mamy wpływu. Tak myślę.  Więc wróćmy do tego, co ważne i na co mamy wpływ.  No, więc rano pobiegłem. A jak człowiek biegnie to różne myśli chodzą po głowie. Choćby o tym, że to bieganie nie jest takie dobre.  Tak też mówią. Kto? Ano jak zwykle amerykańscy naukowcy. Podobno, każdy człowiek ma genetycznie wbudowaną jakąś tam ilość uderzeń serca. I z chwilą, gdy to ostatnie uderzenie nastąpi (z tych przypisanych mu w ciągu jego życia) człowiek umiera. A przy bieganiu tętno wzrasta i ilość uderzeń serca też wzrasta. A więc biegnąc wyczerpujemy swój limit uderzeń serca szybciej niż gdybyśmy nie biegli. Jeżeli założyć, że w trakcie biegu tętno wzrasta o 20 cykli na minutę, to w ciągu jednej godziny biegu bezpowrotnie straciliśmy ponad tysiąc dwieście uderzeń serca.  Przekładając to na życie i zakładając, że normalne tętno wynosi 70/min, to w trakcie tego godzinnego biegu straciłem 17 minut życia. Niby nie jest dużo. Ale jak człowiek biega dwa razy w tygodniu i przez wiele lat? No, to ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Tyle, że w drugą stronę.

No, tak. Ale jeszcze inni naukowcy, choć też amerykańscy twierdzą, że człowiek jak żył jeszcze na afrykańskiej sawannie, czy też w europejskiej jaskini, to jego naturalnym sposobem przemieszczania się było bieganie a nie tak jak teraz chodzenie.  W takim razie jak coś jest naturalne to przecież nie może być szkodliwe. Z tego wniosek, że ci amerykańscy naukowcy, co mówią, że bieganie skraca życie, chyba nie mają racji. 

No, uspokoiłem się trochę. Że jednak nie skracam sobie życia, jak biegnę. I biegłem dalej, nawet zwiększyłem tempo. I wróciłem do rozważań. O tym, co jest w życiu ważne.  Po przeciwnej stronie ulicy, szedł ktoś z psem.  Pies Husky. Ciągnął mocno. Właściciel ledwo za nim nadążał z wyciągniętą ręką trzymającą smycz. Jak to jest? Ludzie mieszkają w bloku w małym mieszkaniu, idą do pracy na cały dzień, zdarza się też, że też, ze z finansami tez nie najlepiej i … kupują sobie psa.  Psa Husky do tego.  Psa, u którego skumulowane są geny biegania i ciągnięcia ciężaru.  Do tego były hodowane tam, na dalekiej syberyjskiej i amerykańskiej północy.  I wykorzystywane do transportu towarów, gdy technologii, która to zapewnia dzisiaj, jeszcze nie było.  A mimo to ludzie trzymają takie psy. Akurat psa Husky minąłem.  Ale ludzie trzymają inne psy. I wstają rano i idą z nimi na spacer.  W pogodę i niepogodę, słońce czy deszcz, ciepło czy zimno.  Ja nie wychodziłem z domu żeby biegać, bo było zimno i padał deszcz. Ten człowiek, co go Husky ciągnął na smyczy, wychodził. Ważne dla ludzi są psy. Ale dlaczego? Co dzisiaj dają człowiekowi? Przecież dzisiaj użyteczne już nie są. Nie wyręczają już w pracy człowieka.

Chodnikiem naprzeciw mnie, szła matka z małym dzieckiem. Chłopiec chyba a może dziewczynka. Biegłem, więc minęliśmy się szybko. Toteż nie jestem pewien. Ale nie to jest ważne czy chłopiec czy dziewczynka. Ważne, że małe dziecko. W sobotę rano rodzice zwykle nie idą do pracy, więc dziecko powinno jeszcze spać. A to dziecko nie spało. Szło gdzieś z matką. Pewnie miała ważną sprawę a nie miała z kim dziecka zostawić. I obudziła dziecko zamiast pozwolić mu spać. W życiu człowieka, dzieciństwo to chyba najważniejszy okres. Przeżycia z dzieciństwa najbardziej zapadają w pamięci. I skutki tego, jakie człowiek miał dzieciństwo, zostają na całe życie. Bo w tym czasie decyduje się jaki człowiek będzie. Dobry czy zły, słaby czy silny, wrażliwy czy też nieczuły. Można mieć szczęśliwe dzieciństwo i można mieć nieszczęśliwe dzieciństwo.  Jakie wspomnienia z dzieciństwa będzie miało to dziecko? Dobre czy złe?  Czy będzie pamiętało ten grudniowy poranek, kiedy matka go obudziła i szła z nim pustym chodnikiem.  Czy będzie miał jej to za złe? Że nie pozwoliła mu spać? I czy wpłynie to na jego osobowości? Bo są przecież ludzie dorośli, którzy swoich rodziców obwiniają za to, że nie mogą sami ze sobą dojść do ładu.  I co dla niego w życiu będzie ważne? Czy będzie biegał, czy chodził z psem rano na spacer?  I jak ten świat będzie wyglądał, gdy będzie już dorosłym człowiekiem? Czy to ocieplenie klimatu, faktycznie będzie miało tak katastrofalne skutki, jak to teraz tym straszą?

Dużo pytań. A ja biegłem dalej. I dalej szukałem odpowiedzi. Na to, co w życiu jest ważne. Może kiedyś znajdę.

Jutro Nowy Rok. Więc Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim, którzy to zaglądają. Bez różnicy, czy popierają PiS czy też Platformę i inne partie z opozycji. No i życzę też znalezienia odpowiedzi na to pytanie - co w życiu jest ważne.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości