seaman seaman
1484
BLOG

A tak między nami, na cholerę nam taka wspólnota?

seaman seaman UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Wszyscy wiemy, że UE nie jest sobą bez okresowego napadu niepoczytalności, ale tym razem miarka mogła się przebrać. Piszę, że mogła, bo tak naprawdę nie mamy jeszcze pojęcia, jakie będą polityczne konsekwencje pandemii w Europie i na świecie. Chociaż domyślamy się.

Podobno z powodów traktatowych Unia Europejska niewiele kroków może podjąć w sprawie epidemii. Tak być może, bo skoro biurokratyczna instytucja pisze sobie traktat konstytucyjny na 400 stron, to mamy do czynienia z klasyczną ściemą. Tak to przynajmniej wygląda w tej chwili, iż to nie jest żaden Traktat Lizboński, lecz raczej Dupokrytka Lizbońska.

We Włoszech koronawirus zbierał już obfite i śmiertelne żniwo, kiedy Unia ogłosiła, że narada w tej kwestii odbędzie się za dwa tygodnie. Dosłownie, za dwa tygodnie. Tak jakby nie mogli spotkać się zdalnie już wieczorem albo nazajutrz z samego rana. Można było naprędce zorganizować wśród państw coś w rodzaju błyskawicznej zrzutki materiałów i medykamentów, środków ochrony. Byłby to znaczący i pomocny gest. Gest ratujący nie tylko Włochów, lecz także reputację Unii jako wspólnoty, już przecież nadwyrężoną nagminnymi kryzysami.

Jednak w całej UE nie znalazł nikt, kto by się takiego zadania podjął. Nie mogłem uwierzyć, kiedy to przeczytałem, że w tej sytuacji potrzebują dwa tygodnie, żeby się zebrać. Nie mieściło się w głowie także Włochom, gdy ci prosili Unię o pomoc, a Francja i Niemcy zablokowały eksport artykułów medycznych.

A przecież Unia jako wspólnota państw dysponowała potężnym aparatem administracyjnym, produkcyjnym i finansowym. Po co więc nam te wszystkie przepisy, dyrektywy, procedury, trybunały, szczyty, narady, parlamenty, rady? Na co obywatelom Unii te wszystkie wspólnotowe pieniądze, banki, fundusze, środki materialne i techniczne? Na cholerę nam to wszystko, skoro Unia, dysponując tym wszystkim, przygląda się bezczynnie, jak giną jej obywatele?

Zapewne Włochom, lecz także Hiszpanom oraz innym obywatelom wydawało się, że te unijne środki są niezbędne, aby realizować jakiś cel, przesłanie, czy ideę ojców założycieli. Wyobrażali sobie być może, że wśród tych celów na poczesnym miejscu jest bezpieczeństwo obywateli wspólnoty. Więcej nawet, liczyli, że Unia natychmiast zareaguje, nie bacząc na bzdury umieszczone w Dupokrytce Lizbońskiej.

Okazało się, że nic z tych rzeczy. Eteryczna Ursula von Leyen oznajmiła, że wszyscy jesteśmy Włochami i zachwyciła się balkonowymi śpiewami; popapraniec Timmermans zabełkotał coś po swojemu o Zielonym Ładzie dla Europy, a Tusk solidarnie udał, że ciepły deszcz pada, gdy go zagadnięto, jakie kroki partia EPL zamierza poczynić w sprawie epidemii. Włosi zaś marli nadal setkami.

Zwolennicy Unii często wymieniają wśród zasług Unii Europejskiej, że nasz kontynent od wielu dziesięcioleci nie zaznał wojny. To byłaby nawet prawda, gdyby nie to, że mamy wojnę. Kilkadziesiąt tysięcy zabitych (zmarłych od wirusa), kilkaset tysięcy rannych (zakażonych wirusem) i setki milionów pozbawionych wolności (uwięzionych w domach przez wirusa).

Pytanie na cholerę nam taka wspólnota, wisi już w morowym powietrzu nad Europą.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka