seawolf seawolf
4958
BLOG

Czy Donald dożyje tego dnia?

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 44

Jakiego dnia niby ma dożyć czołowy napastnik rządowej drużyny piłkarskiej, niekiedy też występujący, jako Premier? Ano, dnia, w którym będzie mógł spokojnie przegrać wybory i przekazać władzę komuś, kto nie zaaresztuje inwestycji, nie zakręci kurka z pieniędzmi z Unii, nie wedrze się znienacka o 05.30 ( przed szóstą, bo o szóstej to, już właśnie chłopaki od Tuska wchodzą razem z drzwiami i futryną, chyba , że do Rosoła, więc groźba musi to przebić, niech będzie zatem 5.30), nie zamieni Polski w stertę gruzów z polską flagą zatkniętą na ich szczycie, nie zamieni Polski w plac marszowy faszystowskich fackelzugów w faszystowskimi pochodniami i faszystowskimi tulipanami, tak strasznie jątrzącymi i dzielącymi Polaków ( i mniejszości narodowe też, a może i bardziej).

Jak już wspomniałem, mam podejrzenia graniczące z pewnością, że Kabaret Moralnego Niepokoju w pełnym składzie wzmocnionym dodatkowo Tofikiem od kilku dni zapija się zapewne na ponuro z rozpaczy, że życie ich przerosło, że człowiek, którego obśmiewają i parodiują w swoich skeczach o rządzie okazał sie śmieszniejszy, niż oni. I co teraz? Występy zakontraktowane, bilety sprzedane, a tu kicha! Trzeba będzie szybko przerabiać teksty, uczyć się gorączkowo na pamięć, ale to nie koniec kłopotów, bo co, u licha mogą jeszcze powiedzieć, żeby przebić oryginał?  

Co bardziej absurdalnego, surrealistycznego, idiotycznego można powiedzieć, czego by nie wygłoszono na konwecji Partii- Matki? Czym można przebić te melodramatyczne westchnienia MAK Donalda, że, ech, jakby było fajnie dożyć takiego dnia, żeby można było przegrać?

Przecież tego nie można zagrać, to musi lecieć w oryginale, inaczej nikt nie uwierzy, że to zostało powiedziane i to na trzeźwo, a nie przed świtem po hucznym weselu, gdy już najwytrwalsi tracą poczucie obciachu i kontrolę tego, co się wydobywa z ich ust ( nie mówię tu o treści żołądka, choć od takich oświadczeń do detoksykacji organizmu drogą wsteczną droga niedaleka, przeważnie dzieli je zaledwie kilka minut).

Ale Premier odjechał nie tylko w stronę kiepskiego melodramatu w stylu Mniszkówny i Stefci Rudeckiej. Odjechał w stronę jaskrawego, łatwego do przygwożdżenia kłamstwa, aż się dziwię, że pozew jeszcze nie złożony.

„Zawsze tym charakteryzowały się nasze spotkania w kluczowych dla Polski momentach w ostatnich latach, że sobie i wszystkim Polakom mówiliśmy prawdę.”

No, cóż, najwyraźniej ten czas nie jest dla Polski kluczowy, wbrew zapewnieniom Tuska, bo już w następnych minutach nastąpiło kosmiczne spiętrzenie kłamstw i oszczerstw, wspartych totalną niekompetencją i nieznajomością realiów europarlamentu. A może prawdę powiedzieli sobie w kuluarach, a dla wszystkich Polaków już nie starczyło?

„To kolega pana (Zbigniewa) Ziobry, siedzący obok niego, wstawał i ku zadowoleniu pana Ziobry te słowa wypowiadał - podkreślił Tusk. - To koledzy pana (Jarosława) Kaczyńskiego, pana (Jacka) Kurskiego w Europarlamencie mówią: nie ma budżetu europejskiego, koniec z budżetem europejskim, koniec z Schengen - zamknąć granicę dla brudnych Rumunów i żebrzących Polaków. To są ich słowa - dodał.”

Oczywiście te słowa zacytowały skwapliwie wszystkie możliwe przekaziory w Polsce, wbiły konsumentom medialnej papki we łby, podsunęły w celu cytowania gotowymi frazami w tramwajach i biurach, nikt sie nie zatrzyma, by poszperać w źródłach i odkryć, że to wszystko bezczelne kłamstwo i insynuacja, że nie żaden kolega, tylko niezrzeszony, który akurat siedzi niedaleko, że z tym budżetem to właśnie dokładnie odwrotnie, jak zobaczyć kontekst wypowiedzi, a nie migawkę z obrad, że nie żebrzących Polaków, tylko bezrobotnych Polaków, że brudnych Rumunów też nie było, nie powiedział tego nikt ani z PiS, ani z tej frakcji, tacy sami koledzy Jarosława Kaczyńskiego, jak i Donalda Tuska, to znaczy – cechy wspólne- obecność na sali obrad i dwunożność. Wszystko to, ten groch z kapustą to było akurat to, co Donald Tusk zapamiętał i zapamiętał w swym niedużym rozumku w czasie jednej sesji, na której akurat był. Był, owszem, ale niewiele zrozumiał i jeszcze mniej zapamiętał.

No, ale, jak stwierdziła Baronowa Muenchhausenowa Sierpnia, obecna na Sali w charakterze wisienki na torcie ( bo już tylko jej tam brakowało w tej orgii nadętego obciachu i kłamstwa) Henryka Krzywonos, Tusk to „porządny mężczyzna”. No, dobre i to. Nie bardzo wiadomo, co konkretnie miała na myśli, ale może wie coś, czego my nie wiemy.

P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Rzepie i w Freepl.info. A od tego poniedziałku- również w Gazecie Polskiej Codziennie.

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka