Rocznica ogłoszenia stanu wojennego. Równoczesne ogłoszenie stanu gotowości IPN-u , żeby uprzykrzyć życie Staremu Człowiekowi i zachwiać ustaloną od lat równowagą opinii za i przeciw. Przez kilka dni zamiast o R. Polańskim będzie się w mediach psy wieszało na gen. Jaruzelskim. Antoni Dudek bryluje w mediach. Profesor z IPN – autorytet naukowy i moralny. Ostatnim historykiem tej klasy był Joachim Lelewel* – obserwator uczestniczący , a potem zajadły krytyk Powstania Listopadowego.
Najnowsze rewelacje o rozmowie z gen. Kulikowem są rewelacjami co roku odgrzewanymi , żeby ożywić gasnące po prawie 30 latach zainteresowanie. Tylko kompletny ignorant lub człowiek złej woli ( nie przystoi historykowi) uwierzy , ze organizatorzy stanu wojennego (przygotowanego perfekcyjnie i wprowadzonego poprawnie czyli z minimum ofiar ) trzy dni przed jego wprowadzeniem prosili o radziecką interwencję wojskową – a skądinąd wiadomo , że pan Kukliński pół roku wcześniej uciekł z zapiętymi na ostatni guzik planami wprowadzenia stanu wojennego. Tylko miejsce na datę było puste.
Jest inna interesująca kwestia może mało eksponowana. W momencie ogłoszenia stanu wojennego w społeczeństwie ( wiem, bo to przeżyłem ) było silne poczucie zagrożenia interwencją radziecką. W pierwszych dniach stanu wojennego były nawet plotki, że ruscy wkroczyli czy raczej, że się ruszyli bo przecież w Polsce byli – więc nie musieli wkraczać. Powiem wprost : to poczucie zagrożenia interwencją z historycznego punktu widzenia okazało się okolicznością zbawienną. Było wiszącym nad rozpalonymi głowami wiadrem lodowatej wody. ( mówiono o wywózkach na Sybir) To zagrożenie niewątpliwie powstrzymało tych ,którzy rwali się do mordobicia – a chętni byli.... . W tym przypadku mordobicie to oczywiście miły eufemizm.
Tu młodym warto przypomnieć , ze Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński w przełomowych momentach powojennej historii Polski miewał , jak opowiadano ,koszmarne sny. Śniły mu się radzieckie czołgi na Krakowskim Przedmieściu skręcające w Miodową.
Wniosek : nie ma nic złego co by na dobre nie wyszło.
Cieszmy się więc wolnością , demokracja i dobrobytem i przygotowujmy do Świąt Bożego Narodzenia rodzinnych , spokojnych i pogodnych . Zawdzięczamy to także gen. Jaruzelskiemu..
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka