Sierkovitz Sierkovitz
2314
BLOG

Globalne ocieplenie, mity sceptyków.

Sierkovitz Sierkovitz Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 171

Ostatnio na salonie wysypało się trochę notatek na temat globalnego ocieplenia. Niestety, oprócz ciekawych wniosków i spostrzeżeń, sporo treści to klasyczne i wielokrotnie powtarzane mity. Postanowiłem przyjrzeć się kilku z nich i opisać dlaczego nie warto zaprzątać sobie nimi głowy.

Wulkany

Zacznę może od klasycznych argumentów, które są łatwe do obalenia. Pierwszy argument, który przewija się zaskakująco często, to ten o wulkanach. Wg niektórych sceptyków ocieplenia, wulkany emitują w ciągu roku, tyle CO2 co ludzkość w całej swojej historii. Nie wiem skąd wziął się ten argument i jakim cudem jego autor liczy na to, że nikt nie sprawdzi jego blefu. Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku, wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.

... W Czeskich Budziejowicach roku pewnego...

Jednym z argumentów, szczególnie popularnych po anomaliach pogodowych jest wskazywanie na śnieg w maju, srogą zimę czy przymrozek w sierpniu jako na dowód braku ocieplenia. To bardzo słaby argument. Po pierwsze należy rozróżnić pogodę, chwilową lokalną wariancję i klimat - długofalowy, globalny trend.

Lody, lody

Kolejny klasyk gatunku to historia o topieniu się lodu w szklance. To proste doświadczenie ma dowodzić tego, że nawet stopienie się lodu w oceanach nie spowoduje wzrostu poziomu morza. Zgoda ale osoby, które korzystają z tego typu argumentacji, nie zdają sobie sprawy z tego, że wzrost poziomu morza jest powodowany topnieniem lodu znajdującego się na lądzie. Pozostając jeszcze przy lodowcach, niektórzy sceptycy zwracają też uwagę, że lód nie ma prawa się topić w rejonach Antarktydy czy Grenlandii gdzie temperatury są zawsze ujemne. Mają oni rację. Ale nie wszystkie rejony na tych obszarach mają taką charakterystykę. To obszary nadmorskie, w których co roku kilkanaście dni ma dodatnie temperatury, i z każdym rokiem takich dni jest coraz więcej. To nie jest wiele ale wystarcza do tego, żeby Antarktyda traciła co roku wg różnych szacunków między 150 a 300 mld ton lodu rocznie.

1934

Kilka razy spotkałem się ze sceptykami globalnego ocieplenia, którzy niewątpliwie doszkalali się u swoich amerykańskich kolegów. Bo to w USA można często przeczytać, że najcieplejszym rokiem w historii był 1934. Był. Ale tylko w USA. A to, ku niewątpliwej zgrozie amerykanów, zaledwie 2% globu. W ujęciu światowym, 1934 był zaledwie 47 rokiem w historii.

Klimat rei

Zaczynamy poważniejsze argumenty. Nie aż tak oczywiste do odrzucenia. Pierwszy z nich mówi o tym, że klimat zmieniał się zawsze, nawet kiedy nie było ludzi. Ergo, tym razem to też nie nasza wina. Po pierwsze, ten argument jest błędny logicznie. To, że ludzie ginęli w wypadkach zanim pan Kowalski zrobił prawo jazdy, nie oznacza, że nie może on być sprawcą wypadku. Znamy przyczyny innych ociepleń i ochłodzeń. Zostały one przetestowane również w wypadku tego. I okazało się, że mimo pewnego wpływu aktywności słonecznej, to wzrost stężenia CO2 jest głównym winowajcą. Na takie postawienie sprawy, ktoś może odpowiedzieć, no dobrze, ale emitujemy tak mało, w porównaniu z ilością dwutlenku w przyrodzie, że nasz wpływ jest minimalny. Nie do końca. W ostatnich 50 latach, zawartość CO2 w atmosferze wzrosła z 315 do 390 cząsteczek na milion. Ten wzrost odpowiada 370 miliardom ton. Ludzkość wyemitowała w tym samym czasie ponad bilion ton, ponad 2,5 raza więcej.

Zielono mi..

Ostatnim argumentem, którym się dzisiaj zajmę jest ten o dwutlenku węgla jako paliwie dla roślin. Wg tego typu wnioskowania, większe stężenie CO2 w powietrzu to więcej substratu dla roślin, co wiąże się z bujniejszą roślinnością i redukcją ocieplenia. Brzmi logicznie ale... Wpływ dwutlenku węgla na rośliny jest bardziej skomplikowany niż przedstawiony wcześniej. Zacznijmy od tego, że to nie węgiel jest pierwiastkiem ograniczającym wzrost roślin. Raczej azot, fosfor magnez i potas. Poza tym wpływ dwutlenku na wzrost roślin nie jest taki oczywisty. Nawet jeśli wzrost roślin będzie bardziej intensywny, nie koniecznie oznacza to więcej biomasy. Po pierwsze, ocieplenie w długoterminowej prognozie zmniejszy powierzchnię korzystną dla wzrostu roślin. Z powodu podnoszącego się poziomu morza i pustynnienia obszarów podzwrotnikowych. Po drugie nie mamy wystarczająco słodkiej wody i minerałów, żeby w dłuższej perspektywie podtrzymać zwiększony wzrost. Po trzecie, rośliny nie ewoluowały w takich stężeniach CO2. To powoduje, że w warunkach polowych, przy wyższym stężeniu rośliny stają się m. in. bardziej podatne na szkodniki.

Badania obecnego ocieplenia nie są pozbawione kontrowersji ale warto wiedzieć, że problem ocieplenia nie jest urojony a nasz wpływ, nie jest banalny. Zamiast próbować atakować koncept ocieplenia, warto zacząć się zastanawiać, jakie rozwiązania pozwolą nam uporać się z tym zagrożeniem.

Sierkovitz
O mnie Sierkovitz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie