Stary Prokocim Stary Prokocim
658
BLOG

Koszmar blogera osasuny

Stary Prokocim Stary Prokocim Rozmaitości Obserwuj notkę 44

image


Bloger osasuna zaczął dzień jak zwykle: od wypicia półlitrowej butelki wysokoozonowanej wody firmowej „Czajka©”. I stała się rzecz niedobra, coś zaczęło mu bulgotać w żołądku, włosy stanęły dęba, usłyszał szum w uszach, a przed oczami pojawiła się czerwona błyskawica. Po chwili jednak wszystko wróciło do normy. Wydawało się, że nie ma powodu do niepokoju. Osa włączył telewizor i patrzy a tu spiker tvn24 cedzi antypisowską propagandę, niby normalka, ale spiker ma głos i wygląd Jarosława Kaczyńskiego! Tedy  przeciera osa oczy ze zdumienia i zmienia kanał, teraz leci Polsat, a na nim zdjęcia z antyrządowych demonstracji i …dziesiątki tysięcy Jarosławów Kaczyńskich krzyczy: j****ć PiS!, wy***ać!, albo: Precz z Kaczorem, dyktatorem! Na demonstracji były też kobiety, te nieodmiennie miały wygląd i głos pani profesor Krystyny Pawłowicz, ale krzyczały to samo co dziesiątki tysięcy Jarosławów Kaczyńskich.

Nasz bohater przestraszył się nie na żarty, poszedł do łazienki, by przemyć twarz w zimnej wodzie, w nadziei, że ta pomoże, ale gdy tylko spojrzał w lustro ujrzał w nim… tak, zgadliście! odbicie twarzy prezesa PiS!

Z taką twarzą bał się i wstydził pokazywać na ulicy. Jeszcze nie wiedział, co pocznie z tak koszmarnym problemem.Musiał dać sobie chwilę oddechu. Włączył więc odtwarzacz DVD i puścił stary western Siedmiu wspaniałych, tylko po to, by dowiedzieć się, że siedmiu Jarosławów Kaczyńskich zbrojnie stawia opór złu. 

Wybrał zatem inną drogę ucieczki przed horrorem, który go spotkał. Postanowił napisać notkę, ale jak tylko  się zalogował, zobaczył, że wszyscy blogerzy i on sam mają nick „Jarosław Kaczyński”, albo „Krystyna Pawłowicz” wyłączył komputer. 

Zimny pot płynął mu po skroniach, w ustach poczuł suchość, a w duszy bezradność.

– Nie mam nic do stracenia, muszę wyjść na ulicę, raz osie śmierć – powiedział dziarsko sam do siebie, ale tak naprawdę w głębi duszy czuł się zrezygnowany.

Ale jak tu wyjść na dwór? Dla bezpieczeństwa postanowił odwiedzić sąsiada, starego, wrednego pisiora, bo przynajmniej ten nie każe mu wy***ać.

Zapukał do drzwi.

Sąsiad otworzył i zdziwiony zapytał:

– Panie osasuna, co to się stało, że Pan akurat mnie składa wizytę? Oj, marniutko Pan wygląda!

Oczy osy zapłonęły ze szczęścia: inni nie widzą we mnie Kaczyńskiego, co za szczęście! Już go nie interesowała reakcja sąsiada-pisiora, co tchu pobiegł do najbliższego antypisowskiego lekarza-neurologa i opowiedział mu całą historię. 

Tam pacjent dowiedział się, że cierpi na rzadką odmianę prozopagnozji spotęgowanej antypisowskim za*obem. Szczegółów terapii nie będziemy podawać ze względu na tajemnicę lekarską itd.

Ponieważ jednak osasuna jest blogerem wybitnie inteligentnym i nie w ciemię bitym, co nieraz udowodnił swą salonową twórczością, szybko sam zaczął radzić sobie z problemem.

Przyjrzał się wszystkim Kaczorom i Pawłowiczom dokładnie i zauważył, że chłopcy wybitnie przystojni, o urodzie amanta przyjmują w jego oczach postać młodego Kaczyńskiego, takiego jeszcze z ciemnymi włosami, a wybitnie urodziwe dziewczyny wyglądają jak młoda Jadwiga Staniszkis. Po jakimś czasie już wiedział, że np. łysy Kaczyński z odstającymi uszami to Urban. Osobniki niebinarne zaś przyjmowały postać Bogusława Kaczyńskiego przy przewadze cech męskich, a Marty Lempart – żeńskich. Albo na odwrót, to jeszcze trzeba ustalić.

Nazajutrz mylił się już bardzo rzadko, wygrał z chorobą. Uspokoił się. Trzeciego dnia, a raczej nocy mógł już normalnie zasnąć. Ledwo zamknął oczy, od razu zobaczył półprzezroczystego Jarosława Kaczyńskiego w białej szacie, z aureolą wokół głowy, uśmiechającego się doń dobrotliwie i czule oznajmiającego:

– I tak Cię kocham!



Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości