Stary Prokocim Stary Prokocim
354
BLOG

Sowiniec a globalne ocieplenie

Stary Prokocim Stary Prokocim Rozmaitości Obserwuj notkę 41

Bloger Sowiniec napisał już 3661 notek, prawdziwy Wincenty Pstrowski salonu24. Przy bliskim prawdy założeniu, że pisze jedną notkę dziennie, a „statystyczny” rok trwa 365.25 dni, napisanie tylu notek zajęło mu łącznie 10 lat, osiem i pół dnia. Daje to kosmiczną prędkość 0,0416666666667 notki na godzinę.

Oczywiście nie co dzień Sowiniec pisze notkę, zdarza się, że wyjeżdża w Alpy, wtedy milczy, ale bywa, że pisze więcej niż jedną. Tedy zostańmy przy naszych założeniach. 

Najważniejsze jest bowiem jak notki pisane przez Pana Jerzego Bukowskiego mają się do ocieplenia klimatu. Jest to bloger chętnie czytany, jego notki mają wiele odsłon, każda odsłona jest wysiłkiem dla obsługujących sieć serwerów, co powoduje przyśpieszenie ich pracy→wzrost energochłonności→wzrost emisji CO2→ocieplenie klimatu. Najgorszym pasożytem jestem jednak ja, bo mieszkam daleko i za każdym razem, gdy przeglądam notki Sowińca, uaktywniam uśpione dotąd serwery na trasie serwer główny salonu24→NSW Australia. Zmuszam je do większej energochłonności. Taki Bohdan Ozerski np. czyni znacznie mniej szkód światowemu klimatowi, gdy przegląda Sowińcowe wpisy. Całe szczęście, że Sowiniec nie wkleja grafiki ani wideo do swych notek, bo byłoby już bardzo źle.

No, ale, gdy Sowiniec milczy, nikt nie przegląda jego notek, bo nowych nie ma, czy światowy klimat mniej cierpi? 

Ależ skąd! Każdy wyjazd w Alpy, bez względu na użyty środek lokomocji to zużycie energii na transport Sowińca. Bo jest on bytem zmaterializowanym, ma ciało, wagę i wymiary. Samolot bez Sowińca na pokładzie zużywa znacznie mniej energii! Tak samo pociąg, a nawet koń ciągnący Sowińca furmanką w Alpy: „Sowiniec z wozu, koniom lżej”.

A gdy Sowiniec wypije w podróży piwo? Czy jego metabolizm nie zamienia etanolu w cieplarniany gaz, dwutlenek węgla? Całkowitą klęską jest już jedzenie w podróży bigosu, bo wydziela się silnie cieplarniany metan.

Nawet zabicie Sowińca nie rozwiązuje problemu, bo w wyniku rozkładu Sowińcowej materii organicznej wydzielać się będą silne i słabe gazy cieplarniane. Pewnym rozwiązaniem byłoby pochowanie go w strefie wiecznej zmarzliny, ale skoro wyjazd w Alpy już zwiększa światową emisję CO2, to co dopiero transport Sowińcowych doczesnych szczątek do Jakucji?

Jak widać, nie ma dobrego wyjścia i sposobu na uniknięcie globalnego ocieplenia, a że brak nam dokładnych danych na temat ilości gazów cieplarnianych wyemitowanych do atmosfery w związku z Sowińcową aktywnością życiową, nie jesteśmy w stanie przewidzieć w którym roku stopi się antarktyczny lądolód, zaleje Miami, a Alpy staną się zbyt ciepłe, by tam jeździć na narty. I wtedy wszystko zacznie się cofać…

Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości