Stary Prokocim Stary Prokocim
182
BLOG

Kopiowanie danych z mózgu

Stary Prokocim Stary Prokocim Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Rozwój metalurgii, melioracji, mleczarstwa, miniaturyzacji i sztucznej inteligencji doprowadził do tego, że możliwe stało się kopiowanie zawartości ludzkiego mózgu na twardy dysk komputerowy. Nie wiadomo, czy taki dysk posiada świadomość własnego istnienia, ale szło się z nim dogadać jak z żywym, wystarczyło go włączyć. Skopiowany mózg posiada nie tylko dane, ale także temperament, poglądy polityczne i gusta muzyczne.

 I od razu doszło do zaskakujących konsekwencji. Szybko okazało się, że dzięki kopiowaniu zawartości mózgu (a raczej dzięki próbie) bardzo łatwo było wykryć trolli i agentów, gdyż maszyna kopiująca odmawiała posłuszeństwa „ACCESS DENIED”. Wiadomo, tajemnica. Oczywiście tylko najlepiej zakonspirowani agenci zdolni byli chronić swych tajemnic, w wielu przypadkach, a raczej na ogół udało się zabezpieczenia przed kopiowaniem mózgu złamać. Otworzyło to nowy rozdział w dziejach dziennikarstwa, kryminalistyki i rozwoju służb specjalnych. Zdekonspirowano w ten sposób wielu niebezpiecznych agentów na salonie24. 

 A jednak doszło do większej sensacji. Mózgu Starosty Melsztyńskiego nie szło skopiować, za mała pojemność dysku: „insufficient disk space”. Próbowano różnych metod: zarchiwizowania danych – mózg Starosty zzipowano, nie pomogło, dołożono RAM-u do dysku, ciągle mało. Po prostu mózg Starosty się w pale nie mieścił, zawsze pozostawało nieco danych, które wyciekały uszami w postaci półpłynnej, galaretowatej cieczy, która tężała w połączeniu z tlenem atmosferycznym, tworząc półprzezroczystą, skrystalizowaną substancję o przyjemnym, lawendowo-fiołkowym zapachu i ciepłym, pomarańczowym kolorze… Wreszcie ktoś wpadł na pomysł, by bogactwo danych, a raczej ich część, której nie idzie zmieścić na dysku, skopiować (po archiwizacji) na dodatkowy dysk, połączony z głównym, a posiadający kształt rogów łosia łopatacza. Udało się. Ale całe urządzenie jest jeszcze w fazie beta.

 Były i inne niespodzianki. Czasem maszyna odmawiała posłuszeństwa, bo nie było czego kopiować („no data” - norach), czasem proponowała starsze urządzenie do przechowywania danych ze względu na szczupłość informacji. I tak całą mądrość Julki Palmer skopiowano na zapomniany już „floppy disk”, a i tak zostało trochę miejsca na dodanie gry „Prince of Persia” w wersji z roku 1990…

 Tak czy inaczej, zabawa dopiero się zaczyna…


Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości