Siukum Balala Siukum Balala
2045
BLOG

Berlin. Raphael Tschaskovski Flughafen

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

imageimage

Berlin, du bist so wunderbar. Co za miła ulga i krótki odpoczynek w Berlinie. Lubię to miasto i zawsze z przyjemnością ląduje na Raphael Tschaskovsky Flughafen. Bo taką roboczą nazwę nadałem temu lotnisku, sama nazwa Berlin - Schönefeld jest jakaś nazbyt enerdowska. Niemcy powinni w jakiś sposób uhonorować wysiłki największego orędownika i lobbysty berlińskiego hubu. Co by tu naprędce napisać, bo za chwilę odlatuję wreszcie do Kolchidy. Może to, że o mały włos, a niebyłbym dziś w Berlinie tylko w Germanii, bo taką nazwę miała nosić nowa stolica świata po zwycięskiej wojnie i po gigantycznej przebudowie. Przebudowie opętańczej, wzorowanej na rzymskiej imperialnej architekturze, tyle że - jak to u nuworyszy - trzy razy większej. Bo Niemcy ze swoimi kompleksami " spóźnionego narodu " robią wszystko trzy razy większe. Wystarczy porównać niemieckie obiekty publiczne, obiekty rządowe z np. londyńskimi obiektami o podobnym przeznaczeniu. Albo Pałac Buckingham z Neues Palais w Poczdamie, który też wziął się z kompleksów Hohenzollernów, a te kompleksy przeniosły się i na poddanych pruskich królów, a potem niemieckich cesarzy. I drzemią owe kompleksy po dziś dzień.

image

Dwoma dominującymi akcentami Welthauptstadt Germania miały być na zakończeniu osi północ - południe: Łuk Triumfalny i gigantyczna Volkshalle. Obiekt jakiego nigdy wcześniej człowiek nie zbudował, mogący pomieścić jednorazowo 180 tysięcy widzów, o podstawie 350 x 350 metrów. Obiekt był tak wielki, że Speer obawiał się, czy jednoczesny okrzyk - Sieg heil ! ze 180 tysięcy gardeł nie spowoduje zawalenia się kopuły. Zadanie stojące przed Speerem było naprawdę gigantyczne. Łuk triumfalny, też miał być niezwykły. Kudy temu paryskiemu, z którego pokpiwał Hiter podczas lipcowego " paryskiego short breake " do jego berlińskiego odpowiednika. Ten też miał być przemnożony x 3, więc paryski Łuk triumfalny mógłby spokojnie zmieścić się pod tym niemieckim.

image

Projekty powstały, szkice i konkretne plany również, powstała nawet 12 metrowa makieta nowej " stolicy świata " Nic z tego jednak nie wyszło, bo jak wiemy karierę Speera - architekta przerwała Armia Czerwona. Jednak prace trwały i czyniono przygotowania pod budowę nowej stolicy Rzeszy i swiata. Problem stanowił jednak berliński grunt, niestabilny, bagnisty, glina i piasek, wszystko przemieszane w geologicznej betoniarce. Grunt utrapienie każdego berlińskiego budowlańca. Ostatnie spore kłopoty i opóźnienia przy budowie " kanclerskiej " linii metra, wzięły się właśnie z tego. Ponieważ łuk triumfalny miał być posadowiony na takim gruncie, więc należało zbadać czy konieczna będzie dodatkowa stabilizacja podłoża. Z tego wziął się przedziwny obiekt w dzielnicy Tempelhof, którego przeznaczenia trudno byłoby się domyślać. Gigantyczny betonowy grzybek, czyli Schwerbelastungkörper, betonowa struktura o masie 12650 ton. Wysoki na 18 metrów i o średnicy 21 metrów, całość posadowiona jest na betonowym palu osadzonym w gruncie do głębokości 18 metrów. Zadaniem tej przedziwnej budowli było zmierzenie na jaką głębokość mógłby zapaśc się łuk triumfalny wybudowany na nieustabilizowanym gruncie. Wewnątrz cylindra umieszczono pokój z instrumentarium pomiarowym i w 1941 roku rozpoczęto pomiary. Przyjęto za zadowalające zapadnięcie się grzyba na głębokość 6 cm. Niestety zapadł się ponad 18 cm i gdyby wojna zakończyła się po myśli Niemców i przystąpionoby do budowy łuku, miałby Speer dodatkowy kłopot. Bo te 12650 ton to masa jednej tylko kolumny projektowanego łuku, co samo w sobie świadczy o gigantycznych rozmiarach projektu Arno Brekera.

image

Po wojnie próbowano Schwerbelastungkörper wysadzić, jednak jest on zaliczany do tzw. solidnej niemieckiej roboty, choć zbudowany siłami francuskich robotników, więc ilość materiału wybuchowego jakiego należało użyć zmiotłaby spory kawałek dzielnicy Tempelhof. Stoi, więc sobie przypominając o poronionych projektach kanclerza Niemiec i gromadki jego przybocznych szubrawców. Niemcom dość regularnie przytrafiają się rozmaite przypały, przez co ja zawsze mam obawy o jakąś recydywę w ich wydaniu. Na tym kończę betonową notkę z Berlina i udaję się do bramki, której numeru nie musieliby podawać, wystarczy podążać za charakterystycznymi kaukaskimi łysinkami i nosami podług jednego projektu... i wielkimi - trzeba przyznać - ładnymi oczami. Gruzini mają ładne oczy. A jeden ze stojących do odprawy to wypisz - wymaluj Ławrientij Beria. Brak jedynie drucianych okularków. Ech ! ta genetyka. U Hitlera tylko się nie sprawdziła, bo cała wierchuszka NSDAP w niczym nie przypominała nordyckiego wzorca. Żartowano nawet, za co można była trafić do Dachau, że wzorcowy Niemiec ma kolor włosów jak Hitler, jest szczupły jak Göring i sprawny fizycznie jak Goebbels. 

image


image


image


image


image


image













Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości