Sebastian Szuster Sebastian Szuster
54
BLOG

Stefanie Majewskim

Sebastian Szuster Sebastian Szuster Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Trochę to trwało, ale ostatecznie Stefan Majewski zdecydował się porzucić, skrojoną specjalnie pod jego niewykorzystany potencjał marnujący się w roli wiceprezesa PZPN-u, reprezentację do lat dwudziestu trzech i objąć stanowisko tymczasowego trenera kadry. Większość kibiców i komentatorów odsądza zarząd znienawidzonego związku od czci i wiary za według nich bezsensowną decyzje, nie dostrzegając głębi tego kroku lub nie znając odpowiednio sytuacji panującej w gremiach wybierających selekcjonera. Całkowicie rozumiem kibiców, oczekiwali że ich zachciankom stanie się zadość i selekcjonerem zostanie Franciszek Smuda, jednak po środowisku publicystów sportowych spodziewałbym się czegoś więcej niż łajania związku za każdą decyzję. Sam początkowo skłaniałem się do wyboru stałego selekcjonera, który poprowadziłby nas w daj Bóg odbywających się w Polsce i na Ukrainie Mistrzostwach Europy 2012. Ostatecznie jednak przekonałem się do pomysłu pozostawienia do końca obecnych eliminacji na stanowisku pełniącego obowiązki selekcjonera, asystenta Leo Benhakera Rafała Ulatowskiego. Osobiście nie jestem specjalnym fanem polskiej szkoły trenerskiej, nie żebym nie lubił polskich fachowców, to na pewno fajne chłopaki, ale biorąc pod uwagę że żaden z aktywnych trenerów, poza kilkoma reprezentacjami na czarnym lądzie, nie znalazł uznania poza granicami naszego kraju powinna to całkowicie tłumaczyć moje zdanie. Wolałbym jakiegoś uznanego trenera spoza granic naszego kraju, a Ci jeśli nadają się do naszej kadry są prawdopodobnie zajęci, więc trzeba byłoby się wstrzymać z wyborem, a przypominam że za 22 dni gramy z Czechami zatem ktoś kadrę wybrać musi. To i nazwisko Aguirre, przypominam że jest to były trener Osasuny, Atletico Madryt oraz obecny trener Meksyku, skłoniło mnie do selekcjonera tymczasowego, nie mówiąc że z czasem na liście mogą pojawić się jeszcze lepsi trenerzy.

Przestawiłem swój punkt widzenia spróbuję teraz poskładać co kierowało PZPN. Przedstawmy aktorów, bo czasy gdy mieliśmy jednoosobowe decyzje podejmowane przez Michała Listkiewicza, patrząc na to przez pryzmat rządów Laty, niestety minęły. Mamy zatem prezesa Grzegorza Late próbującego wszystkim żonglować, mamy polską myśl szkoleniową w postaci Antoniego Piechniczka, Jerzego Engela i kilku innych wybitnych trenerów reprezentacji, mamy sponsorów reprezentacji którzy wykładają kasę, jest też Andrzej Placzyński i Sportfive, i oczywiście mamy opinie publiczną, z którą PZPN mocno się liczy, po Mistrzostwach Europy tylko ona może powstrzymać polski rząd przed rozgonieniem związku. Jeszcze 2 tygodnie temu było niemal pewne, że stałym selekcjonerem pozostanie ktoś z dwójki Majewski/Smuda własnie w takiej kolejności, ostatni dwa tygodnie przyniósły jednak sporo wydarzeń zmieniających całkowicie sytuacje. Przypomnijmy kilka z nich w kolejności chronologicznej: najpierw pojawiły się sondaże potwierdzające że kibice podobnie jak PZPN chcą polskiego selekcjonera i w tej roli zdecydowanie najchętniej widzieliby Franciszka Smude, Stefan Majewski cieszył się jedynie jednocyfrowym poparciem. Potem zaczęły dochodzić kolejne nazwiska polskich trenerów mających realne szansę na objęcie stanowiska i do dotychczasowych pewniaków dołączył Paweł Janas oraz Henryk Kasperczak. Z biegiem czasu zaczęły spływać kandydatury z zagranicy i o ile Lothar Matheus nie był traktowany poważnie, to już zgłoszenia wspomnianego selekcjonera z Meksyku czy byłego trenera Chelsea i reprezentacji Izraela Avrama Granta kazały przemyśleć sprawę od nowa, ten ostatni dostał nawet poparcie Jerzego Engela który wyłamał się z opinii o polskim następcy. Wraz z pojawieniem się ofert zagranicznych coraz częściej pojawiały się głosy od płatników, którzy marketingowo woleliby jakieś duże nazwisko, czyli znanego trenera z zagranicy. Lato mógł pokrzykiwać zanim nie został prezesem, że on nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie, jego współpraca z Benhakerem odbywała się na dokładnie takich samych warunkach jak z Listkiewiczem, nie wspominając że to za kadencji Laty Leo zaczął współprace z Feyenordem. Wie on również, że jego następna kadencja zależy od wyników kadry, a dobry zagraniczny trener zwiększa szansę na lepszy wynik i w przeciwieństwie do polskiej myśli szkoleniowej jest przeświadczony o wyższości fachowca z zagranicy.

Stefan Majewski początkowo nie chciał się zgodzić na zostanie selekcjonerem tymczasowym, podobno w trakcie posiedzenia PZPN, prezes z wiceprezesem wyszli na chwilę z zebrania i po powrocie Majewski ostatecznie zgodził się objąć posadę. Lato prawdopodobnie powiedział, że jeśli nie przyjmie piłkarzy tymczasowo, trenerem zostanie ktoś z dwójki Smuda/Janas, a tak jeśli się sprawdzi poprowadzi naszych do turnieju w Polsce i na Ukrainie. Nie mówiąc, że posiadanie wpisu trener reprezentacji Polski w CV budzi szacunek w zatrudniających prezesach, a on w przeciwieństwie do Piechniczka i Engela pewnie wróci do zawodu. Tym pięknym sposobem Grzegorz Lato zadowolił wszystkich. Beton i polska szkoła trenerska popierały Stefana i będą go mieli, pewnie na jedynie dwa mecze, ale przecież dostanie szanse aby się wykazać. Gdy już nie uda się nam pokazać dobrego futbolu w meczach o nic, trenera wybierzemy z grupy Smuda/ktoś z zagranicy/może Janas i tym samym zadowolimy opinie publiczną, Sportfive oraz sponsorów którzy chętnie dorzucaliby pieniądze do pensji jakiegoś ogólnie znanego trenera z zagranicy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości