dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko
132
BLOG

Potęga lęku

dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Żadne zwierzę nie wytrzyma tego,
 co wytrzymać potrafi człowiek…

                       / Antoni Kępiński /


Streszczenie:  Opracowanie traktuje o historycznym zarysie kulturowego postrzegania potęgi lęku ze wsparciem najogólniejszego tła podstaw medyczno-psychologicznych. Jak wiadomo lęk towarzyszy światu istot żywych, a człowiekowi w szczególności – od momentu jego urodzenia aż do śmierci. Stara się nakreślić jego odbiór i możliwie charakterystykę bez względu na stronę świata, z szerokim uwzględnieniem przestrzeni europejskiej. Stara się także zobrazować, a właściwie odwzorować skutki miejsca oraz roli kobiety w postrzeganiu historii lęku, jak i samego „zjawiska”…  

 W p r o w a d z e n i e  
Który z żywych organizmów planety Ziemia, identyfikujący świadomość, nie zna uczucia lęku (fobii)? Chyba jednak każdy. Faktycznie, od zawsze lęk pozostaje wiecznym, nawet najbliższym, a być może i najwierniejszym „towarzyszem” absolutnie każdej istoty w jej całożyciowej wędrówce. Według uśrednionej definicji zjawisko lęku jest przecież uczuciem: oczekiwania, obawy, nieokreślonego strachu, a nawet trwogi względem tego, co ma dopiero nastąpić. Czasami może mieć bardzo konstruktywny, choć na pozór specyficzny, wymiar spowodowany m.in.: biedą, chorobą, odrzuceniem, samotnością, śmiercią, zagrożeniem rodziny, zagrożeniem życia. Czasami natomiast towarzyszy nam w charakterze bliżej nieokreślonego uporczywego dręczenia, paniki, zachowań z pogranicza normalności…

Zawsze jednak należy mieć na uwadze, iż lęk w świecie zwierząt może być tylko i wyłącznie realny – dyktuje go naprawdę bezpośrednie zagrożenie. Natomiast lęk człowieka, oprócz wymiaru realnego, może występować również w postaci urojonej. Generalnie lęk ludzki objawia się na płaszczyznach aktywności, myślenia bądź uczuciowo-nastrojowych. Przy czym dość powszechnym, a często obserwowanym ludzkim lękiem pozostaje w znacznej większości lęk anankastyczny (1), czyli trzeci z rodzajów lęku nerwicowego (obecny przede wszystkim w nerwicy natręctw: fobiach, myślach natrętnych, czynnościach przymusowych) (2). Zazwyczaj manifestuje się on wokół, wydawałoby się, zupełnie, ale to zupełnie absurdalnych tematów, takich jak: dotknięcie przypadkowych rzeczy, obcowanie z ostrymi przedmiotami, otwarta lub zamknięta przestrzeń; wzbudzające niechęć zwierzęta; czasowe zaczerwienienie na określonej powierzchni skóry; myśli natrętne; obowiązkowe czynności przymusowe zaburzające rytm dnia (czasami i nocy)…
Niestety, przyczyn objawów anankastycznych należy doszukiwać się zawsze poniżej progu ludzkiej świadomości. Człowiek mimowolnie dąży do „uświęcenia” pewnych rytuałów, tradycji, tabu… Ten rodzaj lęku generalnie ma podłoże w podstawie nagłego przywołania bliżej nieokreślonych wspomnień, nowej odsłony niepowtarzalności emocjonalnej (nastroju) bądź wewnętrznego zatracania się biologicznego sygnału „ostrzegania” organizmu. Wypełnia go wówczas forma wewnętrznych zakazów i nakazów, niejako zabezpieczająca hipotetyczne niebezpieczeństwa dla całego naszego organizmu bądź naszych bliskich.
    Inny rodzaj lęku to upatrywanie zagrożenia dla szeroko rozumianego ciała własnego oraz jego tajemnic. Zwany jest popularnie lękiem hipochondrycznym (3). Można go postrzegać jako wieczne źródło uczuć zarówno przykrych, jak i przyjemnych, cierpień, ale i… rozkoszy. Generalnie z „ciałem” wiąże się od zawsze miłość (budowanie nowego życia), ale też i śmierć (totalne zniszczenie wszystkiego). Oba czynniki nieustannie się uzupełniają w życiu. Wiadomo przy tym, że np. postrzeganie marzeń sennych pozostaje na pograniczu medycyny i psychologii. Jednakże za pośrednictwem świadomości, dzięki tzw. receptorom (4), możemy też postrzegać normalną rzeczywistość. Zespół tych i podobnych im czynników tworzy dla organizmu tzw. metabolizm informacyjny, który wyposaża i kontroluje człowieka pod kątem niezależności w strukturze czasowo-przestrzennej, poczucia wolności, swobody ruchu. Największe zagrożenie dla organizmu ludzkiego niesie poczucie wszechobecnej samotności. Bogactwo biologiczne struktur czynnościowych, pozostających na „wyposażeniu” człowieka, jest tak ogromne, że tworzy faktycznie złudzenie niezwykłej swobody. Jednakże człowiek nastawiony li tylko na zaspakajanie potrzeb swojego ciała jest zazwyczaj biegunowo zmienny, tzn. bardzo zadowolony bądź skrajnie nieszczęśliwy. Gdyby jednak chciał odejść od takiej postawy, natychmiast wkracza w nienaturalność i pojawia się wszechobecna nuda... Generalnie więc człowiek unikający środowiska abstrakcji, idei, symboliki, a pozostający tylko na płaszczyźnie potrzeb własnego ciała, na pewno odczuwa dyskomfort zamieszania i ogólny chaos… W tym ujęciu całe jego wnętrze – świat marzeń, wyobrażeń, tęsknień, wewnętrznego intymnego „ja”… - ma wpływ na reakcję względem bodźców zewnętrznych. Człowiek ma skłonność do dychotomicznego rozumienia świata, gdzie ścierają się ze sobą: śmierć i nieśmiertelność, zmienność i niezmienność, miłość duchowa i zmysłowa, porządek i jego kompletny brak, sztywność w schematyczności i zachowania spontaniczne. Każda z poruszonych wyżej kwestii to przecież potencjalnie nowa odsłona niekończących się lęków, jak chociażby: lęku przed śmiercią (będzie się dzielił w zależności od jej rodzaju), lęku przed chorobą psychiczną, lęku przed samotnością, lęku sumienia, lęku depresyjnego, lęku schizofrenicznego (osoba cierpiąca na urojenia i omamy), lęku oligofrenicznego (obniżenie pułapu wydolności własnych nerwów), lęku społecznego…
Jak wiadomo, człowiek już w okresie średniowiecza generalnie funkcjonował na trzech, może nie do końca jeszcze w pełni poznanych na poziomie świadomości, płaszczyznach psychiki: ziemia (ego – płaszczyzna działań praktycznych w realiach życia), niebo (superego – element osobowości wspartej wartościami i ideałami danej grupy społecznej) oraz piekło (id – rodzaj „magazynu” wszelkich impulsów dziedzicznych i wrodzonych oraz popędów, napięć i odruchów pierwotnych towarzyszących mu od najwcześniejszych prapoczątków człowieczeństwa, m.in.: ból, głód, kichanie, krzyk, lęk, płacz, sen, strach, ziewanie).
Współczesny człowiek towarzyszące mu w życiu codziennym obawy rozgranicza na: lęki biologiczne (klasycznie związane z podłożem własnej seksualności), lęki dezintegracyjne (decydujące o utracie własnej orientacji psychicznej w stosunku do otaczającego nas świata), lęki społeczne (stała obawa wyizolowania jednostki przez dane środowisko lub daną grupę), lęki moralne (wynikające z poczucia swoistej „sprawiedliwości”, w tym różnie interpretowanego grzechu).
Poeta rzymski Statius (ok. 45 – ok. 96 n.e.) twierdził, że to właśnie lęk był najprawdopodobniej pierwszym twórcą wszelkich wierzeń i bogów na znanym nam świecie. Co więcej, właśnie lęk zainspirował najstarsze wierzenia religijne, pozostając jednocześnie niewyczerpanym źródłem twórczości artystycznej, w tym sztuki z pogranicza fantastyki. Nawet sam niewyobrażalny i bliżej nieokreślony ontologicznie demon, oczywiście poza religią chrześcijańską, traktowany bywał jako rodzaj bóstwa, może niższego rzędu, ale jednak… Mógł on jednocześnie reprezentować szeroko rozumiane dobro, jak i zło. Przykładem chociażby starożytna Sparta, gdzie bóstwem lęku był właśnie Demos (z gr. daimon ‘demon’ – nadprzyrodzona siła wyobrażana niekiedy pod postacią rusałek porywających dzieci i dziewczęta lub też topielic wciągających ludzi do wody, a innym razem nieśmiertelnych skrzatów lub krasnoludków pilnujących ogniska i obejścia domowego). Po zaanektowaniu go do kultury chrześcijańskiej demon obrazuje tylko złe moce, wyobrażające diabła oraz towarzyszące mu nieodłącznie zło, obłudę, fałsz, zakłamanie… Czyż jednak taki pogląd generalnie nie był budowany na gruncie braku tolerancji tej religii dla wszelkich innych wierzeń?! Wierzeń, które z powodu obawy przed niewyobrażalnym moralnie demonem potęgowały lęk wiecznego i ostatecznego potępienia.
Już u starożytnych Słowian znajdujemy ślady tych na wskroś złych istot mitycznych, dzielonych na poszczególne typy: mary i strachy (ci, którzy zmarli gwałtowną śmiercią; demony nieszkodliwe); czarownice, upiory, wiedźmy i zmory (istoty pół-demoniczne, wywołujące lęk); demony domowe (rodzaj drobnych bóstw opiekuńczych, czasami tylko złośliwych); demony przeznaczenia (odnosiły się do całej doli ludzkiego losu); demony chorób, seksu i śmierci (wyjątkowo natrętne, zawsze wszechobecne i obłudnie kuszące).


image


Kontakty z demonem (demonami) od zawsze przypisywano obcym, zwłaszcza wędrowcom i emigrantom, m.in. Cyganom i Żydom. Oskarżano również o konszachty osoby, które wyróżniała specyfika zachowania i postępowania, które trudniły się działaniami na poły magicznymi, m.in. kuglarzy, mimów, sztukmistrzów, wróżbitów…
    Przybliżając się do charakterystyki samej potęgi lęku, należy zachować świadomość, że konstruuje się ona na fundamencie wszechobecnego i wszechogarniającego poczucia bezsilności wobec stanu jakiegoś nieokreślonego zagrożenia. Więcej, lęk popycha ludzką psychikę ku nieogarniętej tajemnicy, nieokreślonego progu nieznanego, zwielokrotnia z jednej strony różnorodność wielości kształtów, a tym samym przerażenia, a z drugiej wywołuje niczym niepohamowaną, wręcz chorobliwą ciekawość… Lęk powoduje napięcie, panikę i strach wobec całej nieogarniętej potęgi natury, która przeraża ogromem żywiołów gór, mórz i oceanów, puszcz i kniei, pustyni, pustkowi, huku i szumu, a nawet… skrajnie przerażającej ciszy. Jeszcze w czasach prehistorycznych strach przybierał kształty wprawiające człowieka w szaleństwo albo zupełny obłęd… W kulturze śródziemnomorskiej dla starożytnych Greków jego wiernym odbiciem pozostawał Pan – opiekun najdzikszej przyrody, a jednocześnie siewca skrajnej rozpaczy i dramatu, nieoczekiwanego panicznego lęku, ciągłej sytuacji zagrożenia życia pod postaciami m.in.: pożaru, potopu, trzęsienia ziemi, kataklizmu naturalnego.
    Można stwierdzić, że w każdej epoce rozwoju cywilizacyjnego ludziom towarzyszył charakterystyczny dla danego pokolenia wymiar lęku. Najczęstsze przyczyny strachów towarzyszących ludziom na początku XXI wieku, gdy znaczna część społeczeństwa ulega coraz większej laicyzacji, to: zagłada atomowa, głód, przeludnienie, skażenie środowiska, inwazja szczurów, dominacja maszyn nad człowiekiem, katastrofa totalnego potopu, a nawet… dezindywidualizacja. Uczucie lęku, który wciąż pozostaje obecny w naszym doczesnym życiu, było na pewno bliższe i bardziej powszechne w okresie nagłych bądź zamierzonych wielkich przemian społeczno-ekonomicznych, rozłamów ideologicznych, epidemii chorobowych i klęsk żywiołowych. Wtedy niejednokrotnie postrzegano go i przeżywano może bardziej emocjonalnie, a nawet bardziej zewnętrznie niż w spokojniejszych czasach.
    Dość szczególny okres dla rozwoju ludzkiego lęku to czasy nie tylko budowania kultury i cywilizacji śródziemnomorskiej w zamierzchłej Grecji i Rzymie, nie wspominając już o Babilonie czy Sumerze… Równie obezwładniający lęk wzbudzała natura oraz otaczający ją zewsząd, a wciąż fascynujący nimb fragmentarycznie odkrywanej i dostępnej tylko dla wybranych wiedzy ezoterycznej, z różnymi jej odmianami oraz rytuałami skomplikowanych mistycyzmów. W następstwie tych specyficznych okoliczności mogły zaistnieć zupełnie nowe i nie do końca poznane rzesze demonów: inkubów (z łac. incubus – śpiący w świątyni boga; chorych pozostawiano na noc w świątyni Asklepiosa – boga opieki nad chorymi; tam w czasie snu chorych odwiedzali bogowie, udzielając im rad wyzdrowienia), sukubów (z łac. succuba – nałożnica; żeńscy przedstawiciele erotyki, gwałtu, przemocy i zmór nocnych) oraz najprzeróżniejszych wampirów i wilkołaków. Najprawdopodobniej w tej mrocznej demonologii należy szukać przyczyn płonących na terenie Europy stosów z czarownicami… Często obrządkom podejmowanym w celu zwalczenia owego zła towarzyszyła nieodłączna dzika muzyka i przedziwny pląs, zwany tańcem. Widzimy to chociażby w oswajającym lęk tańcu kapłanek bogini Astarte (Isztar) (5).
W wielu kulturach oraz obyczajowościach lęk „rozładowuje się” właśnie poprzez muzykę i taniec, które odstraszają wszelkie inne demony. Dalej, stosuje się do tego rytuału wiele różnorodnych symboli pod postacią amuletów drzew, kamieni, osobliwych obrazów, a nawet rzeźb, w tym posążków tancerzy uwiecznionych w pozach tanecznych. Jednocześnie ów symbol mógł służyć do zastraszania bądź osobliwego sterowania ofiarą w celu całkowitego zapanowania nad nią. Jednym z niezwykłych symboli ludzkiej bojaźni w okresie wieków średnich był równie podobnie na pewno – śmiech. Czasami uważano go nawet za wynalazek wybitnie diabelski. Jego jaskrawym przejawem w świecie Zachodu był Arlekin, który gdy tylko mógł zaistnieć na scenie, kojarzony był z wysłannikiem piekieł.
    Lęk od zawsze bardzo ściśle związany był ze sferą przeżyć, a chwilami odwoływał się nawet do głębokiej ekstazy w religii. Samo określenie: świętość (łac. tremendum) oraz czarujący (łac. fasciuare) w głębi doznań religijnych tworzy jak gdyby wspólną płaszczyznę: miłość – lęk – ucieczka – oddanie. Przy tym lęk wybitnie ukrył w sobie całą tajemnicę owej (zakrytej dla codzienności) niewiedzy przeżywania.  

     Wszystkie lękowe sny wywoływane są generalnie poprzez nieoczekiwane okoliczności, dziwne układy spotykanych osób, zagadki, zagubienie… Najbardziej dosadnie określają ten stan kultury dalekowschodnie. Na przykład w różnorodnych kulturach Tybetu, począwszy od filozofii czy medycyny, pojęcie lęku ukryto w określeniu tomos. Określeniu, które wyraża jednocześnie ciemność, niewiedzę, ale i obłęd. Tłumaczy się to tym, iż to właśnie lęk jest tym specyficznym bodźcem „odrodzenia” (łac. katharsis) ludzkich sił witalnych, które wzmagają potrzebę odreagowania sumy zupełnie nieświadomych, ale wciąż atakujących nas bez przerwy pragnień oraz wszelkich przed nimi zahamowań bądź nawet wyraźnych oporów…
    Generalnie istniejący w wielu religiach bies, czart, diabeł, szatan… z jednej strony ma w sobie coś z tragizmu jako postać, która ważyła się przeciwstawić Bogu jako podległy Jemu zbuntowany anioł, z drugiej strony reprezentuje on równolegle pierwiastek dobra, bo jednak pozostał aniołem. Taka to ambiwalencja: niby rzecznik zła, ale pośrednio służący jednak dobru. Swoim jestestwem z jednej strony uosabia całą gamę nikczemności, demonstrując nieprzebrane pokusy i męki piekielne, ale… tylko w przypadku ich złamania i przekraczania granic moralnych, zmierzających od przestrogi do kary… Do końca wieku XVIII wygląd diabła przybierał najprzeróżniejsze kształty: od odrażającego monstrum do przyzwoitego człowieka o łagodnym usposobieniu. Dopiero wiek XIX „ucywilizował” tę postać, którą zaczęły niby własny symbol przyjmować wszelkiej odmiany sekty, zgromadzenia i ugrupowania – od satanistów począwszy, a na spirytystach skończywszy. Co więcej, posługiwali się oni diabelskimi symbolami w najprzeróżniejszych wariantach tzw. czarnych mszy, gdzie dochodziło do ekspresyjnych aktów masochizmu, sadyzmu, skrajnie wyuzdanych orgii seksualnych.
    Mówiąc o lęku, nie sposób zapomnieć czy zlekceważyć występującego od zarania, a wciąż pozostającego w jego kręgu zjawiska mizoginizmu (6). Rozwijające się na tej płaszczyźnie obawy mężczyzn mają kilka przyczyn. Od średniowiecza wyraźnie postrzegano kobietę jako jedno z głównych źródeł obecności czarów, zła, nieszczęść w świecie. W dzisiejszym rozumowaniu jest to co najmniej dziwne, bo przecież kobieta prezentowała tylko niższe formy szeroko pojętej magii. To głównie mężczyźni jako wtajemniczeni do wyższych form tzw. nauk tajemnych występowali w roli alchemików, astrologów, jasnowidzów, czarodziei, wieszczy… Nie miało to jednak znaczenia, bo kobieta zawsze była stroną „gorszą”, co powodowane było najprawdopodobniej zawiścią, że często w różnych sytuacjach okazywała się skuteczniejsza niż mężczyźni. Za taką dyskryminacją mogła kryć się też negacja kobiecego pożądania… Odtrącenie amanta automatycznie prowadziło kobietę do utraty honoru i autorytetu.
    Niejako w odpowiedzi na tę jawną niesprawiedliwość w wieku XIX mogła zaistnieć femme fatale (kobieta fatalna, oznaczająca kobietę noszącą w sobie zapowiedź porażki, przynoszącą zgubę mężczyznom), która dzięki oddziaływaniu psychicznemu i urokowi osobistemu mogła uwodzić, zniewalać i zagrażać płci przeciwnej. Na kartach światowej literatury znajdujemy niekończące się opinie moralistów, którzy pod przykrywką uroku i piękna znajdowali w kobiecie zło. Z kolei romantycy zwracali uwagę na niebezpieczeństwo powabu i wdzięku, kojarząc je ze strachem, a nawet… grozą. Stąd w ówczesnych szkicach literackich postać kobiety zawierała się w obrazie skrajnie tragicznej, lecz bohaterskiej i genialnej niewiasty, walczącej przeważnie w samotności przeciwko prawom ludzkim i boskim, a także z przeciwnościami losu.
    Oczywiście największy lęk od zawsze wzbudzał kres życia i tego rodzaju obawy raczej już zawsze będą towarzyszyły… śmierci. Zjawisko to powoduje niewyobrażalne i przerażające spustoszenie nie tylko w postrzeganiu całego świata zewnętrznego, ale i totalne przewartościowanie hierarchii spraw dokonane w psychice osoby dotkniętej stratą… W jakiś nie do końca zrozumiały, a właściwie przyswajalny sposób ten ogrom bólu, nagłej pustki, niekończącej się niemej rozpaczy w towarzyszącym jej oceanie łez próbuje załagodzić wizja różnobarwnej fantastyki. Symbolem śmierci stał się niewyobrażalnie dziki taniec (dance macabre), do którego zaprasza ona każdego, bez względu na płeć, pochodzenie, rasę, status materialny... Z kolei odwołując się do obyczajów laickich, przepych i dostojeństwo ceremonii pogrzebu miało jeden właściwy cel – zakryć, stłumić, unicestwić brzydotę śmierci i lęk przed zgonem. W teologii chrześcijańskiej wizję życia pozagrobowego koloryzuje plastyczna prezentacja tzw. Sądu Ostatecznego. Zamyka ona w sobie dwa całkiem skrajne bieguny, między którymi rozciąga się przeciętne życie ludzkie: z jednej strony jest to obietnica nagrody (za dobre uczynki), a z drugiej strony – kary (za kroczenie drogą zła). O ile w pierwszym przypadku chrześcijaństwo roztacza wizję błogości, spokoju, harmonii (za postawę bogobojną i życie zgodne z zaleceniami Dekalogu), o tyle w drugim – obrazowo przedstawia wieczną tragedię dusz skazanych na męki, cierpienia i poniżenie (za naruszanie ustalonego boskiego porządku). Może dlatego dawne symbole śmierci to głównie klepsydra i zegar (wrażenie uciekającego czasu), czaszka, gasnąca świeca, odarte z liści drzewa…
Do najczęściej towarzyszących napadom lęku objawów fizjologicznych na pewno zaliczyć można: biegunkę, ból brzucha, ból lub kołatanie serca, dreszcze, drętwienie, drgawki, drżenie dłoni, duszności, krzyk, łzawienie oczu, mrowienie, moczenie się, nadmierną potliwość, napięcie mięśni barków bądź sztywność kręgosłupa, omdlenia, płacz, pocenie się, skurcz lub tężenie mięśni, spazmy, świąd skóry, zawroty głowy (7).

Z a k o ń c z e n i e
Często także strach wynika z niewiedzy, chociaż stosunkowo rzadko występują sytuacje, gdy nie mamy się kogo zapytać co do konkretnego zdarzenia, postępowania bądź zachowania. Zwykle lęk powodowany jest zakodowanym od dzieciństwa a nie do końca poznanym i wyjaśnionym zdarzeniem, które tłumione jest w podświadomości. Z kolei wszystkie fobie wynikają nie z niewiedzy, lecz z irracjonalnych pobudek psychicznych.
Wiadomo wszakże, że najpopularniejszymi i najczęściej występującymi u współczesnych ludzi lękami są: ablutofobia (lęk przed kąpielą i myciem), ailurofobia (lęk przed kotami), agorafobia (strach przed otwartą przestrzenią, np. wyjściem z domu do sklepu, poruszaniem się w tłumie, podróżowaniem pociągiem, samolotem itd.; wśród ofiar m.in. Bolesław Prus i Leonardo da Vinci), akrofobia (lęk przed wysokością), ambulofobia (strach przed chodzeniem), ankraofobia (lęk przed wiatrem), arachnofobia (lęk przed pająkami), basifobia (lęk przed upadkiem, częsty zwłaszcza wśród osób starszych), cibusofobia (lęk przed słodkim ciastem, ciastkami), chirofobia (lęk przed dłońmi, rękoma), dekstrofobia (lęk przed osobami i przedmiotami po prawej stronie ciała), detrimenofobia (lęk przed odwiedzeniem toalety w obcym domu), eklesjofobia (lęk przed Kościołem), eosofobia (lęk przed świtem i światłem słonecznym), hafefobia (lęk przed dotykaniem ludzi i przedmiotów), heksakosjoiheksekontaheksafobia (strach przed liczbą 666), hipochondria (przypisywanie sobie rzeczywistych i wymyślonych objawów chorobowych), glossofobia (strach przed zabieraniem głosu, piciem bądź jedzeniem w grupie ludzi), karcinofobia (lęk przed rakiem), katisofobia (lęk przed siedzeniem), gynofobia (lęk przed kobietami i przedmiotami z nimi związanymi), keraunofobia (lęk przed piorunami), klaustrofobia (lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami), koulrofobia (lęk przed klaunami), kynofobia (lęk przed psami), lepidopterofobia (lęk przed motylami), mysofobia (lęk przed zabrudzeniem), nelofobia (lęk przed szkłem; osoby nim dotknięte używają tylko plastiku); nomatofobia (lęk przed imionami i nazwiskami), nomofobia (lęk przed utratą dostępu do komórki, smartfonu itd.), nostofobia (lęk przed powrotem do domu), nyktofobia (lęk przed ciemnością), pediofobia (lęk przed lalkami), penterafobia (lęk przed teściową), potofobia (lęk przed alkoholem), psychrofobia (lęk przed przeciągiem), rodentofobia (lęk przed gryzoniami), rytifobia (lęk przed zmarszczkami), tafefobia (lęk przed pogrzebaniem żywcem), tanatofobia (lęk przed śmiercią), triskaidekafobia (lęk przed liczbą 13; wśród ofiar m.in. Napoleon Bonaparte, Mark Twain, Richard Wagner), trypofobia (lęk przed wszelkiego rodzaju dziurami i otworami), turofobia (lęk przed serem), uksorfobia (lęk przed własną żoną), wencelerfobia (lęk przed wcześniejszym przyjściem na umówione spotkanie) (8).



Literatura:
1.    Cravetto E.(red.), Wielka encyklopedia medyczna, t.10, Warszawa 2011.
2.    Czeżowski T., Strach i lęk (przyczynek do klasyfikacji uczuć) [w:] T. Czeżowski, Odczyty filozoficzne, Toruń 1958.
3.    Eysenck H. i M., Podpatrywanie umysłu, przekł. B. Wojciszke, M. Dowhyluk, M. Jaworski, D. Szczygieł, Gdańsk 2003.
4.    Gerrig R.J, Zimbardo P.G., Psychologia i życie, tłum. J. Radzicki, Warszawa 2006.
5.    Kępiński A., Lęk, Kraków 2002.
6.    Kopaliński W., Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. 7 popr., Warszawa 2001.
7.    Kozielecki J., Koncepcje psychologiczne człowieka, wyd. 10, Warszawa 2000.
8.    Łapiński A., Historia religii. Słownik terminologiczny, Warszawa 1995.
9.    Matsumoto D., Juang L., Psychologia międzykulturowa, przekł. A. Nowak, Gdańsk 2007.
10.    Pawlak Z. (red), Katolicyzm A-Z, Poznań 1994.
11.    Pieter J., Strach i odwaga, Warszawa 1971.
12.    Pluta E., Balińska A., 10 najpowszechniejszych zaburzeń lękowych. Propozycje leczenia,
13.    Stabryła S., Słownik szkolny. Mitologia grecka i rzymska, wyd. 3 popr., Warszawa 1997.
14.    Szepta J., Walczak B. (red.), Słownik nauki religii, Poznań 1994.
15.    Szymczak M. (red.), Słownik języka polskiego, t. 1-3, Warszawa 1978–1981.
16.    Turner J.S., Helms D.B., Rozwój człowieka, przetł. S. Lis, J. Mańk-Kowalska, A. Radomska, L. Wojciechowska, D. Zawadzka, W. Zagórska, Warszawa 1999.
17.    Wulff D.M., Psychologia religii – klasyczna i współczesna, przetł. P. Jabłoński, M. Sacha-Piekło, P. Socha, Warszawa 1999.


P R Z Y P I S Y:

(1)    Ananke – co ma być; z gr.: przeznaczenie, los, uosobienie konieczności; łac. fatum.  Źródło: W.Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1991, s. 39.
(2)    Nerwica – zaburzenia czynnościowe ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzujące się jego nadmierną pobudliwością i nadmierną reaktywnością na negatywne bodźce zewnętrzne. Źródło: M.Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa 1979, s. 314.; Encyklopedia Powszechna PWN, t. 3, Warszawa 1975, s. 251.
(3)    Hipochondria – chorobliwa, przesadna obawa o własne zdrowie oraz przypisywanie sobie nieistniejących chorób i wyolbrzymianie istniejących objawów chorobowych; może wstępować przy nerwicach. Źródło: Encyklopedia Powszechna PWN, t. 2, Warszawa 1974, s. 206.
(4)    Receptor – w fizjologii to narząd zmysłowy organizmu zwierzęcego wrażliwy na określone bodźce ze świata zewnętrznego, sygnalizujący także wewnętrzne stany organizmu. Źródło: M.Szymczak (red.), Słownik języka polskiego t. 3, Warszawa 1981, s. 29.
(5)    Isztar – w mitologii asyryjsko-babilońskiej bogini miłości i płodności, przyrody i wojny. Często utożsamiana z planetą Wenus. W wierzeniach Fenicjan i Kananejczyków jako bogini Asztarte była odpowiednikiem babilońsko-sumeryjskiej bogini Innany. Była córką Sina (księżyc) i siostrą Szamasz (słońca). Wg innej interpretacji miała być córką bądź małżonką boga Anu (pan niebios). Jednym z obrzędów jej kultu była prostytucja sakralna. Czasami prezentowano ją jako gniewną kobietę stojącą na lwie z dwoma kołczanami strzał. Źródło: W.Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1991, s. 411.
(6)    Mizoginizm – niechęć, patologiczny wstręt mężczyzny do kobiet. Źródło: M.Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, Warszawa 1979, t. 2, s. 189.
(7)    E. Cravetto (red.), Wielka encyklopedia medyczna, t. 10, Warszawa 2011, s. 302.
(8)    E. Pluta, A. Balińska, 10 najpowszechniejszych zaburzeń lękowych. Propozycje leczenia [online] Uniwersytet SWPS 2023 [dostęp: 17.12.2022]. Dostępny w Internecie: https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/20117-10-najpowszechniejszych-zaburzen-lekowych-propozycje-leczenia?dt=1703089370534; A. Sierant, Strach – co sprawia, że się boimy? Rodzaje strachu i metody leczenia [online], Poradnikzdrowie.pl [dostęp: 17.12. 2022]. Dostępny w Internecie: https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/emocje/strach-co-sprawia-ze-sie-boimy-rodzaje-strachu-i-metody-leczenia-aa-MwHN-gZen-1wek.html; Michal, Lista 32 najdziwniejszych fobii świata [online], Zagrajmy w Życie 2023 [dostęp: 17.12.2022]. Dostępny w Internecie: http://zagrajmywzycie.pl/32-najdziwniejsze-fobie-swiata-o-ktorych-nie-miales-pojecia.


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo