Sosenka Sosenka
683
BLOG

I teraz jest mi łyso

Sosenka Sosenka Rozmaitości Obserwuj notkę 34

W Łyżeczkowie nie ma obecnie osoby zdrowej. Pani Łyżeczka kicha, Panna Ł. kaszle, Chłopczyk S. kaszle, Pan Łyżeczka nie (bo on jednak wychodzi do pracy), a ciocia Sosenka - zanim jeszcze zaczęła kichać  - doszła do wniosku, że gardło boli ją nie od głośnego czytania Pannie Ł. "Braci Lwie Serce", tylko od czegoś, co przywiozła ze sobą pociągiem. Dlatego dwa razy dziennie Pani Łyżeczka uroczyście celebruje wlewkę tego tam Asterixu C, czy jak on się nazywa, którego łyżkę dostają też Panna T. i Pan Łyżeczka. To akcja pod kryptonimem: "Stawiam flaszkę", bo rzeczywiście jedną butelkę ciocia Sosenka z własnej inicjatywy dokupiła w aptece.
A poza tym dzieci się nudzą.
Ani tu wyjść na spacer - a nawet jak się wyjdzie, zapomnijcie o wchodzeniu do kałuży - ani przykleić się do Mamy lub Taty i pójść z nimi na herbatę do znajomych, którzy mają czwórkę dzieci. Teraz musi wystarczyć ciocia S., której można zadawać trudne pytania: "A dlaczego ja mam przełyk?" (Chłopczyk S.), "A dlaczego przełyk jest tu, a nie tam, gdzie jest brzuszek, i co by było gdyby klatka piersiowa była tam, gdzie jest żołądek?" (Panna Ł.). Pani Łyżeczka milczy zadowolona, bo ma na chwilę spokój, i tylko rozgłasza, że sprowadziła sobie opiekunkę do dzieci z doktoratem, i to aż z Wrocławia. A kiedy już ani Mama, ani ciocia Sosenka nie mają już siły do gry w Milionerów, nastaje przerwa na reklamę, czy jak kto woli, koncert życzeń. Wystarczy wtedy, że jedno z Trojga zapoda prostą melodię, i już tak łatwo stworzyć prawdziwą "Odę do młodości". Bo przecież śpiewanie to zew wolności, to zajęcie dobrze znane więźniom wszelkiej maści, także siedzącym w areszcie domowym. W Łyżeczkowie tym razem, nie wiedzieć czemu, na topie, jak mawiają "równi" redaktorzy, była melodia znanej pieśni okolicznościowej "Łysy ojciec, łysa matka, łysy sąsiad i sąsiaaaadka". Panna Ł. znała słowa, ciocia Sosenka znała melodię, ale jak się okazało, nie dość dokładnie dobrze ją powtarzała. Spowodowało to, że teraz od rana do wieczora Pani Łyżeczka, Panna T. et consortes wysłuchiwali piosenki na nutę łysych, w różnych wariantach. Pod wieczór mieli już serdecznie dosyć i kiedy po wersie w rodzaju "Ojciec-szmatka, matka-szmatka" Pani Łyżeczka kategorycznie zażądała zmiany repertuaru, na chwilę zapadła cisza. Jak nie wolno, to nie wolno. No ale... przecież opera kończy się zwykle głośną fanfarą. I zanim Pani Łyżeczka zdążyła fuknąć na niestrudzoną rozgłośnię: - ...Łysa Sosenka! - wypaliła od serca Panna T.

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Rozmaitości