Spartakus Spartakus
329
BLOG

Balcerowicz do Chin!

Spartakus Spartakus Gospodarka Obserwuj notkę 10

Rząd Tuska wygrał wybory na obietnicach wszystkiego najlepszego dla każdej grupy zawodowej.
Hasło miłości zapożyczone od Jana Pawł II sprawdziło się znakomicie.
Obiecano niskie ceny żywności - kurczaki, ziemniaki - pamietamy z debaty, a w następnym zdaniu premiera - wysokie gwarantowane ceny żywnosci dla rolników.
To oczywista sprzeczność, ale wyborcy to kupili.


Planu gospodarczego koledzy z PO nie mieli, tym radośniej podchwycili hasła liberalizmu, który zakłada zminimalizowanie ingerencji państwa w gorpodarkę.

I jak tu nie polubić takich haseł, jeśli dają one możliwości nic-nie-robienia pod szyldem Miłości i Działania-dla-Dobra Narodu.
Ogłosili liberalizm, miłość i wieczną szczęśliwość,  i w poczuciu spełnionego obowiązku poszli pograć w piłke.
Zwolnieni z formułowania jakiegokiolwiek rozwiązania gospodarczego zdali się na "niewidzialna rękę rynku", która miała uregulować wszystkie sprawy i rozwiązać samoistnie problemy powstałe na skutek wieloletniej ingerencji panstwa w gospodarkę i centralnego planowania.


Niestety, samo nie chciało się nic naprawić, bo potrzebne były decyzje i regulacje ustawowe a właśnie głównym punktem programu wyborczego obok braku programu było zlikwidowanie niepotrzebnych nikomu ustaw i skasowanie rozporządzeń, najgłośniej o tym krzyczał Palikot, ktory w ten sposobuzdrawiał i uprzyjażniał państwo.
Po kilu miesiącach rządów miłości i piłki nożnej okazało się, że zaczyna brakować kasy w kasie.
Liberałowie zdecydowali się na liberalny krok: podniesienie stawki VAT, jako najmniej widocznej dla obywatela, bo on nie uwzględnia i nie rozlicza jejw żadbnym zeznaniu podatkowym, więc się nie zorientuje.
VAT nalicza sie na każdym etapie produkcji, w efekcie towar staje się droższy dla ostatecznoego klienta, bo podatki zawarte sa w cenie detalicznej.
To spowodowało, że ceny polsich produktów stały  się droższe niz tych produkowanych w innych krajach, a więc nasi producenci nie wytrzymują konkurencji i są zmuszeni ustąpić z rynku.


Wygrywają na tym Chińczycy, którzy nie doświadczyli geniuszu Profesora Balcerowicza na własnej skórze i stąd ich koszty produkcji są stukrotnieniższe niż gdziekolwiek indziej.
Profesor Balcerowicz zapisał się złotymi zgłoskami w historii ekonomii jako ten, który po latach gospodarki centralnie sterowanej, wyrównał wartość złotówki tak, żeby koszty produkcji w Polsce były przyjazne dla producentów zachodnich.
Przed reformą Balcerowicza koszt bochenka chleba w Polsce kosztował 2 centy a po reformie już 2 dolary, co dla naszych producentów okazało sięzabójcze, bo głodny Polak wolał kupić chleb niemiecki schulstadt za 1 dolara. W cenie 2 dolarów zawarte sa własnie koszty produkcji i podatki, których nie płacą producenci z krajów, gdzie państwo dba o swoich rodzimych przedsiębiorców.


Przed reforma Profesora istniały jeszcze w Polsce fabryki samochodów, ciągników, telewizorów, czajników, pralek, długopisów itd.
Po reformie wszelka produkcja przestała sie opłacać.
W efekcie genialnego planu Profesora produkcja w Polsce stanęła, nierentowne zakłady sprzedano funkcjonariuszom za symboliczną złotówkę a rynek polski stał się 40 milionowym rynkiem zbytu wszelkiego badziewia, bo po latach pustych półek głód konsumpcyjny był ogromny.
Teraz koszt produkcji długopisu w posce wynosi 1,6 $ a w Chinach za to można kupić tonę długopisów na wagę.
Plan wyprzedaży produkcji realizowany jest z nadzwyczajną dla tej ekipy starannością, ostatnio wyprzedają II Grupę Chemii, resztki po polskim przemyśle chemicznym, kupuje przeważnie firma z Dusseldorfu, bo widocznie daje najlepszą ofertę w przetagach.


Jako przyczynę sprzedaży podaje się "brak nowoczesnych technologii w Polsce" tak, jakby do produkcji rowerów potrzebna byla jakas kosmiczna technologia albo wiedza tajemna.
Co roku tysiące inżynierów wszelkich specjalności opuszczają uczelnie i z dyplomami w ręku a wiedzą w głowach, szukają bezskutecznie zatrudnienia w przemyśle, ale przemysłu juz nie ma.

Ostatnio kierowca taksówki przyznał mi się, że jest inzynierem mechanikiem, konstruktorem silników.
Jaki jest los naszych wynalazców i inżynierów wiemy - Kluska hoduje owce a Marek Karpinski - tworca pierwszego polskiego komputera do końca swojego życia hodował trzodę chlewną czyli świnie.


Tymczasem pan Profesor Balcerowicz uchodzi za guru ekonomii, zainstalował licznik długu publicznego zapominając i każąc nam zapomnieć, ze to on sam jest architektem obecnej sytuacji gospodarczej.
W czasach rządów PIS dług publiczny stopniowo zmniejszał się dzieki dobrym posunięciom i mądrej ingerencji państwa w gospodarkę.
Teraz zalewają nas towary z Chin, gdzie koszty produkcji są sto razy niższe niz u nas, Chiny stały sie drugim na świecie mocarstwem ekonomicznym, produkcja w USA spada, największe firmy inwesują  w Chinach.


W tej sytuacji jedynym ratunkiem dla gospodarki światowej jest wysłanie profesora Balcerowicza do Chin.
Profesorze! Ratuj gospodarkę światową!
Zreformuj Chiny!

 

 

Spartakus
O mnie Spartakus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka