Rok 2020 w Polsce i na świecie jest rokiem, w którym zapadać będą decyzje o znaczeniu geopolitycznym.
Te wydarzenia i decyzje, to wybory prezydenckie w USA i wybory prezydenckie w Polsce.
Trzeba zapytać o to, co te dwa wydarzenia łączy ze sobą?
USA są globalnym mocarstwem i przez dziesięciolecia miały i mają wpływ na to, w jakim kierunku zmierzał i będzie zmierzał świat, więc nie dziwi to, że wybory prezydenckie w tym kraju mają geopolityczne znaczenie.
W wyborach w USA startują przedstawiciele dwóch sił politycznych, mających przeciwstawne programy dotyczące wizji porządku światowego do jakiego zamierzają dążyć.
Są to:
- Demokraci, reprezentujący amerykańskie „deep state”, zwolennicy projektów globalizacji i Nowego Porządku Świata z Rządem Światowym i ich kandydat Joe Biden, były wiceprezydent w administracji B.H.Obamy w latach 2009-2017
- Republikanie, reprezentujący wizję świata wielobiegunowego, w którym podmiotem są państwa narodowe pielęgnujące wartości swojej cywilizacji, na których kształtowały się ich narody i państwa i ich kandydat D.Trump, obecny od 2017 roku urzędujący prezydent USA.
Podobnie jest w Polsce, gdzie w II turze wyborów prezydenckich startują przedstawiciele tych dwóch wizji porządku światowego.
Są to:
- PO, reprezentujące lewicowo liberalne siły polityczne Unii Europejskiej dążące do budowy państwa europejskiego mającego być częścią EURAZJI jako konfederacji UE i Rosji, kolejnego po UE etapu w budowie Nowego Porządku Światowego z Rządem Światowym.
Po roku 2013 wizja NWO wg USA pod rządami B.Obamy i wizja niemiecko rosyjskiej EURAZJI zaczęła się różnić na tle siły wiodącej w tym procesie.
Rosja i Niemcy/niemiecka UE uznały, że rosyjsko niemiecka EURAZJA ma być siłą niezależną od hegemonii USA(stąd te dążenia Niemiec i Francji do deamerykanizacji Europy) i siłą zdolną przeciwstawić się konkurencji rosnących w siłę Chin.
Taka wizja EURAZJI to droga do likwidacji państw narodowych na obszarze od Lizbony do Władywostoku i stworzenia imperium eurazjatyckiego zarządzanego przez triumwirat:
- Rosja
- Niemcy
- Francja
czyli ciało powstałe w październiku 2010 roku, podczas spotkania prezydenta Miedwiediewa, prezydenta Sarkozy’ego i kanclerz A.Merkel w Deauville w Normandii i które funkcjonuje pod nazwą „formatu normandzkiego”, aktywnego w konflikcie rosyjsko ukraińskim.
Powołano ten „format normandzki” przed szczytem NATO i NATO – Rosja w Lizbonie w listopadzie 2010 roku, na którym ustanowiono strategiczne stosunki pomiędzy NATO i Rosją.
- PIS/ZP, reprezentujące siły prawicowo konserwatywne w Polsce i dążące wraz z państwami Europy Środkowo Wschodniej do budowy UE jako unii państw narodowych, przeciwnych wizji Niemiec/niemieckiej UE i Francji, polegającej na budowie EURAZJI z Rosją i do tego w kontrze do USA
Historia pokazuje, że wizje dominacji nad EURAZJĄ, czy to ze strony sił z Zachodu czy ze Wschodu, zawsze musiały prowadzić do likwidacji państwa polskiego.
Tak było w XVIII wieku, gdy Prusy, Austria i Rosja podzieliły I Rzeczpospolitą pomiędzy siebie, tak było gdy bolszewicka Rosja chciała w 1920 roku nieść rewolucję na Zachód „po trupie białej, pańskiej Polski”, tak było w 1939 roku, gdy hitlerowskie Niemcy wraz z bolszewickim ZSRR napadły na II RP i podzieliły ją miedzy siebie wg linii z paktu Ribbentrop Mołotow, tak było po II WŚ, gdy USA ze ZSRR podzielił EURAZJĘ na strefy wpływów ZSRR i USA/Zachodu na linii Łaby z Polską w sowieckiej strefie wpływów, tak było po końcu zimnej wojny, gdy zwycięskie USA/Zachód przesunęły linię strefy wpływów na wschód i Polska oraz państwa Europy Środkowo Wschodniej znalazły się w strefie zachodniej i zostały poddane złodziejskiej transformacji na rzecz podmiotów z państw Zachodu.
Taki też był plan towarzyszący polityce resetu USA-Rosja w latach 2009-2013, kiedy przygotowywano realizację projektu EURAZJI jako swego rodzaju konfederacji UE i Rosji z jej unią celną, prowadzącą w perspektywie do likwidacji państw narodowych.
Zawsze takie plany likwidacji państwowości polskiej skutkowały zaglądą polskich patriotycznych elit sprzeciwiających się temu i broniących polskiej podmiotowości i suwerenności.
W 1939 roku po podpisaniu paktu Ribbentrop Mołotow i podzieleniu Polski pomiędzy Niemcy i ZSRR były to zbrodnie ludobójstwa na polskiej elicie w niemieckich obozach koncentracyjnych i sowieckie w Katyniu, Miednoje i wielu innych.
Tak było po II WŚ, gdy w Polsce oddanej do sowieckiej strefy wpływów mordowano polskich patriotów, dążących do wolnej i niepodległej Polski.
Tak samo stało się podczas polityki resetu USA-Rosja w latach 2009-2013, gdy projektowi EURAZJI przeciwstawiały się elity wywodzące się z formacji PIS, które zostały wymordowane w 2010 roku podczas podróży do Katynia z okazji 70-tej Rocznicy Zbrodni Katyńskiej, oraz które padły ofiarą tzw. seryjnego samobójcy grasującego w tamtym czasie po Polsce i likwidujące ludzi , którzy mieli jakąś wiedzę o tych wydarzeniach.
Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta Polski w wyborach w 2020 roku, jest kandydatem reprezentującym siły dążące do realizacji projektu niemiecko rosyjskiej EURAZJI i dlatego wypowiedział to tytułowe zdanie: „Po co nam CPK skoro mamy lotnisko w Berlinie?”, bo przecież ten port lotniczy Berlin Brandenburg był zaplanowany i jest realizowany pod potrzeby EURAZJI i dla potrzeb EURAZJI nie jest potrzebny drugi i to na terytorium Polski, która ma być rodzajem kondominium rosyjsko niemieckiego a nie jakimś centrum regionalnym projektu TRÓJMORZA mającym stać na drodze do EURAZJI.
Czy gdyby w USA wygrał kandydat Demokratów a w Polsce kandydat sił lewicowo liberalnych opowiadających się za budową rosyjsko niemieckiej EURAZJI, doszłoby kolejny raz do zbrodni na elitach przeciwnych temu projektowi i czy wyborcy popierający Rafała Trzaskowskiego tego życzą Polsce i Polakom?
Decyzję w tej sprawie każdy podejmie 12 lipca 2020 roku, gdy będzie stawiał krzyżyk przed nazwiskiem kandydata na karcie wyborczej.