Tuż po wyborach pojawiły się zapowiedzi ze strony polityków PO (głównie pana Borysa) dotyczące koniecznych i radykalnych zmianach w składach zarządów firm z udziałem skarbu państwa. Najwięcej emocji budzą zapowiedzi dotyczące ORLENu i pana Obajtka. Już w grudniu pan Borys apelował:
Ja też zaapelowałem do pana Borysa żeby się powstrzymał i najpierw pogadał z panem Obajtkiem o biznesie. Wygląda na to, że pan Borys się zreflektował iż nie jest jedynym właścicielem ORLENu i trzeba to jakoś przeprowadzić by nie wyglądało jak w TVP. PO najwyraźniej doszła do wniosku, że trudno, ale trza się pogodzić z rzeczywistością i przepisami i cały ten miszmasz jakoś zaplanować:
Teraz pojawiły się informacje, że kandydatką do objęcia schedy po pani Obajtku jest - znana powszechnie - pani Bieńkowska. Zwolennicy PO zachwalają (na X) przymioty menedżerskie Kandydatki oczekując, że taka zmiana poprawi działanie ORLENu. A przede wszystkim doprowadzi ORLEN do porządku.
Strach się pytać, co ma oznaczać ów "porządek" ale jako że mam pewne doświadczenia z pracy w dużej spółce "państwowej" to muszę parę mitów zdementować.
1. To nie jest tak, że ORLEN swoje wyniki finansowe (a te są znakomite w porównaniu z latami rządów PO) zawdzięcza wyłącznie panu Obajtkowi. To nie jest tak, że prezes Obajtek sam i bez porozumienia, w zaciszu swojego gabinetu, planował i podejmował działania całej firmy. Nie, tak nie było i nie jest. Sama zmiana na stanowisku prezesa zarządu o niczym nie przesądza, natomiast czysto polityczne (kumoterskie) działania nowego prezesa mogą być przyczyną wielu groźnych chorób firmy.
2. Procesy decyzyjne w dużych firmach są skomplikowane i w przypadku spraw istotniejszych są podejmowane KOLEGIALNIE. Proszę popatrzeć na fragment zakresu odpowiedzialności członków zarządu ORLENu. W skład zarządu - oprócz prezesa - wchodzi 10 członków - każdy ma przypisane po kilka dziedzin zarządczych, na przykład:
źródło: strona internetowa ORLEN SA
Każda z tych dziedzin (obszarów) ma swojego dyrektora i dopiero wspólna praca wszystkich tych ludzi warunkuje podejmowanie optymalnych decyzji biznesowych.
Nie boję się zmiany na stanowisku prezesa zarządu ORLEN SA. Obawiam się - i to bardzo - o zmiany na stanowiskach członków zarządów a także na stanowiskach dyrektorów poszczególnych obszarów (Kontrolling, Fuzje, Inwestycje, Audyt etc.). Proszę - jeszcze raz - popatrzeć na stronę ORLENu:
https://www.orlen.pl/pl/o-firmie/o-spolce/organy-i-struktura-spolki/obszary-odpowiedzialnosci
Ile tam można zniszczyć i zaprzepaścić!
Nie znam pana Obajtka. Ale z menedżerami najwyższego szczebla jest tak: albo są wybitnymi fachowcami w dziedzinie działalności firmy (ale to rzadkość w przypadku wielkich podmiotów, o zdywersyfikowanej działalności) albo znakomitymi organizatorami. Myślę, że tak właśnie jest w przypadku pana Obajtka. Potrafił dobrać zespół znakomitych fachowców - profesjonalistów - i dzięki temu ORLEN jest jaki jest. I ma takie wyniki finansowe jakie ma.
I tego właśnie się obawiam. Że polityczna zmiana na stanowisku prezesa zarządu ORLEN SA pociągnie za sobą zniszczenie zespołu menedżerów - w osobach członków zarządu i dyrektorów poszczególnych obszarów. Zresztą, skąd wziąć takich specjalistów?
Z innych firm z udziałem skarbu państwa? Przecież to osłabi te firmy.
Z podmiotów prywatnych? A ilu jest tam ludzi mających takie doświadczenia - specyficzne dla rynku paliw i energetyki.
Z zasobów samorządowych? "Wójt z Pcimia" jest tylko jeden i nie da się go podrobić. No bo kto? Pan Jaśkowiak? Pan Sutryk? Pani ... ta z Gdańska?
Brrrrr
A co do pana Obajtka - pan Budka nie jest w stanie zrobić mu krzywdy.
PS.
Mam spore doświadczenia pracy w biznesie (państwowym) i to za czasów PO. Widziałem "w akcji" wielu prezesów i dyrektorów. Do kilku z nich mam szacunek - współpracowałem z nimi. Ale czy pan Budka potrafi ich odnaleźć wśród setek chętnych do sprawdzenia się w ORLENie?
Bardziej niż się obawiam ...
