STARY WROCEK STARY WROCEK
479
BLOG

Ja w sprawie zmian ustawy o IPN

STARY WROCEK STARY WROCEK Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

image


Oto w Senacie miał miejsce następujący dialog.

Senator Anna Maria Anders:

Dziwi mnie to, że nikt nie przewidział, że wprowadzenie tej ustawy do Sejmu dzień przed rocznicą Holokaustu spowoduje taką burzę. Mogliśmy to przegłosować dwa, trzy tygodnie później, a teraz doprowadziliśmy do tragicznej, absolutnie tragicznej sytuacji międzynarodowej.
Teraz to jest tragiczna, absolutnie tragiczna sytuacja międzynarodowa.
Ona jest nie tylko w Polsce, ona jest nie tylko w Izraelu, ona jest w Kongresie amerykańskim, a my wczoraj, czy przedwczoraj błagaliśmy, żeby to w ogóle do Senatu nie przeszło. Tak, że ja uważam po prostu, że to było niepotrzebne. Dlaczego nikt nie przewidział, że będzie taka reakcja?

Wiceminister Sprawiedliwości Patryk Jaki:

Strona polska nie miała możliwości przewidzenia reakcji Izraela, gdyż do tej pory strona izraelska nie zgłaszała żadnych problemów i wątpliwości związanych z tą ustawą.
Czasem w polityce zagranicznej, gdy wystąpi spór pomiędzy jednym a drugim państwem, zdarza się, że winna jest Polska. Zdarza się również tak, że coś się wydarzy bez winy Polski.

Źródła:

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-anders-do-jakiego-ws-ustawy-o-ipn-sytuacja-tragiczna-dlaczeg,nId,2516871
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/567895,anders-do-jakiego-w-senacie-ustawa-ipn-tragiczna-sytuacja.html

Przyznam się Państwu, że jestem załamany (patrz tytułowe zdjęcie) odpowiedzią pana Jakiego. Ja już kilka razy publicznie – na Twitterze jak i w notkach blogerskich – wyrażałem wątpliwość co do kwalifikacji pana Jakiego do pozostawania na eksponowanym (było nie było) stanowisku Wiceministra. To, co zostało wypowiedziane w Senacie podczas debaty nad zmianą ustawy o IPN niestety potwierdza moje dotychczasowe przypuszczenia. I nie zmienią tego przypisywane panu Jakiemu wyjątkowe zasługi w procesie ujawniania nieprawidłowości (złodziejstwa) w Warszawie.

Szanowni Państwo, żeby było jasne, uważam, że nawet gdyby ta zmiana ustawy była procedowana 3 miesiące temu lub na przykład w lipcu awantura również by wybuchła. Nie w terminie rzecz a przynajmniej nie tylko. Oczywiście, zbieżność terminów uchwalania zmian w ustawie oraz wyzwolenia obozu w Auschwitz-Birkenau spotęgowała zadymę. Bezsensowną zadymę ale mało kto to zrozumie – poza tymi, którzy dobrze znają historię Polski i okupacji niemieckiej. Nawet były premier Tusk nie potrafi się zachować próbując gasić ogień benzyną. Cóż zaległości w prowadzeniu właściwej (wystarczyło prawdziwej!) polityki historycznej mszczą się teraz okrutnie. 70 lat zostało zmarnowane …. w imię dziwnych interesów albo zwykłego dobrego samopoczucia polityków.

Proszę zwrócić uwagę, co powiedziała ambasador IL! Otóż – już po wybuchu awantury – stwierdziła, że jej wypowiedź została jej narzucona przez rząd Izraela. A pan Jaki jak ostatni …. sądził, że skoro ambasador dotychczas nie protestowała i przyjmowała przynajmniej milcząco nowe zapisy to że tak już będzie. Tym bardziej, że jakieś sugestie ze strony IL zostały uwzględnione w projekcie. O naiwności!

Zostawiłem kropki w zdaniu „jak ostatni …” bo w to miejsce można wstawić wiele przymiotników. Na przykład: „naiwny„, „łatwowierny„, „bez doświadczenia„, „infantylny„, „nierozgarnięty” a nawet – z ubolewaniem to stwierdzam – „głupek„. Nie można tak myśleć i tak działać! To nie jest podwórko między osiedlami!

Przypominam, pan Jaki powiedział:

Strona polska nie miała możliwości przewidzenia reakcji Izraela, gdyż do tej pory strona izraelska nie zgłaszała żadnych problemów i wątpliwości związanych z tą ustawą.

Ja się pytam: co znaczy „nie miała możliwości przewidzenia„? Ktoś zabraniał? Ktoś zakazał pomyśleć, że jak przyjdzie co do czego to rząd IL może zachować się inaczej? To jest abecadło – a przynajmniej powinno być – aby rozpoznać i ocenić możliwe ryzyka związane ze zmianą prawa, szczególnie w tak mało zrozumianych na świecie (w IL również) zagadnieniach. ABECADŁO! I przygotować odpowiednio cały proces a czasu było sporo – od 2016 roku. Jak należało to zrobić? Sorry, ale ja za to pieniędzy nie biorę więc nie będę za kogoś odwalał roboty. Do tego nadaremno!

Z wypowiedzi pana Jakiego wynika, że zostało przyjęte założenie, że jak coś się nie wydarzyło (przez ponad rok) to się już nie wydarzy. I to go (ich – członków rządu) uspokoiło. Nie pomyślał (nie pomyśleli), bo nie czuł (czuli) takiego obowiązku, że przyjmowanie jakichkolwiek założeń w jakiejkolwiek dziedzinie (a w szczególności w polityce) jest podstawowym ŹRÓDŁEM RYZYKA. Ryzyka, które się teraz zmaterializowało. Przesłanki do takiego procedowania ustawy (i w takim terminie) okazały się być fałszywe. Co najmniej naiwne.

Słyszę teraz o powołaniu przez premiera Zespołu ds. dialogu z Izraelem. I rodzi mi się kolejne pytanie: a dlaczego taki zespół nie powstał w momencie konsultacji zmian w ustawie o IPN? Ktoś zabraniał? Skoro teraz można to i wówczas też pewnie można było to zrobić. I pilnować tego wrażliwego dialogu.


Szanowni Państwo

Ktoś – nie bez racji – powie, że Polska jest szkalowana i że trzeba się temu przeciwstawić. Nie oczekujmy, że w USA znają naszą historię. Nie oczekujmy, że w IL znają naszą historię. Nie oczekujmy, że dziennikarze za granicą czytają i rozumieją projekty naszych ustaw. Mają swoich konfidentów w Polsce i to im wystarcza. Takich, co nas nie lubią i nie szanują jest na świecie wielu – mają swoje interesy. Ich można olać ale nie wolno olewać tych, którzy mogą być łatwo manipulowani i wprowadzani w błąd. I są wprowadzani w błąd a my temu nie zapobiegamy. Trzeba zapobiegać a nie tylko reagować po fakcie.

Niektórzy wiedzą, że zawodowo zajmuję się ryzykiem. Opiszę pewną typową sytuację, z którą mam często do czynienia. Umówiłem się kiedyś z jednym ważnym dyrektorem ważnego przedsiębiorstwa żeby porozmawiać o ryzyku w działalności przez niego nadzorowanej. Dialog ten wyglądał mniej więcej tak:

Ja: panie dyrektorze, chciałbym porozmawiać o ryzyku …

Dyrektor: nie ma żadnego ryzyka…wszystko jest pod kontrolą…

Ja: jak to nie ma ryzyka?

Dyrektor: no nie ma; bo gdyby było, to by znaczyło, że ja się nie nadaję na to stanowisko…

Ja: ale nie wszystko od pana zależy …. ma pan podwładnych …. jest otoczenie …

Dyrektor: ich też to dotyczy. gdyby było ryzyko, to by znaczyło, że się nie nadają na swoje stanowiska ….

I tak dalej ….


Dla ułatwienia dodam, że pół roku później pan dyrektor przestał być dyrektorem bo podpisał umowę opartą na nieprzemyślanych warunkach (założeniach!), które naraziły firmę na milionowe kary. Myślał, że ma wszystko pod kontrolą …

Trzeba pamiętać, że przekonanie o swojej omnipotencji, pycha i brak pokory są głównymi czynnikami porażek – w biznesie i w polityce również. Wydaje nam się, że wszystko mamy pod kontrolą gdy tymczasem nasze otoczenie ma to serdecznie gdzieś i robi swoje. We własnym dobrze pojętym interesie. A my zostajemy jak Zabłocki z mydłem a raczej z jego brakiem.


Na zakończenie

Pewnie to wszystko rozejdzie się po kościach ale co krwi napsuje wszystkim to napsuje. Mam niewielką nadzieję, że mimo co rusz ujawnianych niekompetencji „młodych i gniewnych” cała sprawa obróci się w dobro a niektórzy wyciągną wnioski i zrozumieją, że „nie wiedzą, że nie wiedzą„. A uświadomienie sobie, że się nie wie, jest warunkiem sine qua non poprawy. Dla dobra Polski.


Muzeum Tortur Intelektualnych

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka