STARY WROCEK STARY WROCEK
1722
BLOG

Problem z samorządami

STARY WROCEK STARY WROCEK Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

"Te 200 tysięcy złotych to jest po prostu pożyczka. Zamierzałem korzystnie zainwestować w kolekcję znaczków pocztowych z okresu księcia Poniatowskiego..."


Teoretycznie tak mogłaby wyglądać linia obrony zatrzymanego przez CBA burmistrza jednej z dzielnic Warszawy. Ale jak wynika z doniesień medialnych i CBA, takiej obrony nie wymyśliłby nawet Mecenas. Ten Mecenas. Nie miałaby bowiem żadnych pozorów prawdomówności.

Mnie nie tyle zaskakuje samo zatrzymanie ile kontekst.

1. Pan burmistrz piastował swój urząd ledwie od roku. Nowe środowisko, brak (teoretycznie) korzystnych (a przynajmniej ułatwiających taką działalność) i zaufanych relacji w urzędzie i Radzie Dzielnicy, powinny powstrzymywać zatrzymanego przed podejmowaniem działań niezgodnych z prawem. A tu niespodzianka (?), szybko poszło... jakieś przekonanie o własnej omnipotencji? Może z doświadczenia wiedział, że tzw. kontrola wewnętrzna w urzędach jest nadzwyczaj słaba i nieskuteczna i sądził, że do CBA droga daleka?

2. CBA nie śledzi ludzi ot tak sobie - z nudów czy ze zwykłej ciekawości (a może "obiekt" na nielegalną przyjaciółkę?). Musi mieć jakieś podstawy, jakiś punkt zaczepienia. Musi coś wiedzieć lub przypuszczać. Chyba, że to pan biznesmen był "na tapecie" służb w związku z innymi sprawami a tu nawinął się pan Burmistrz. Czyżby pan burmistrz źle ocenił ryzyko?

3. Jest rzeczą oczywistą, że biznes robi się również na majątku samorządowym - mniej lub bardziej legalnie. Pan Zatrzymany powinien mieć tego świadomość bowiem piastował już funkcje vice-burmistrza. Co prawda próbowano go onegdaj odwołać za nicnierobienie (w innej dzielnicy) więc może tym razem postanowił być aktywny.

4. Procesy samorządowego gospodarowania a związane z gospodarką przestrzenną (budownictwem) nie są proste. Wymagają współdziałania wielu osób, podmiotów i instytucji. Dziwi mnie zatem naiwność pana Zatrzymanego, że wszedł w interesy co do których można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że na nich można się przejechać - nawet pożyczonym maserati. Tym bardziej pod nosem CBA i innych służb. Że o nieszczelności tajemnicy urzędu dzielnicy nie wspomnę.

Ale pan Zatrzymany mimo wszystko postanowił zaryzykować...

I teraz nie wiem: wyrachowany, zdeterminowany przestępca czy po prostu zwykły, chciwy idiota z nadętą omnipotencją? Co kieruje tymi ludźmi?

Przyznam się Państwu, że niedawno w sklepie znalazłem plik banknotów nominowanych w Euro. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby zatrzymać. Może dlatego, że nie jestem zachłannym burmistrzem ani tym bardziej rozkojarzonym sędzią.

Na kanwie powyższego rodzi mi się taka mało sympatyczna myśl. To znaczy urodziła się owa myśl dużo wcześniej ale fakt zatrzymania burmistrza potwierdza moje obawy: mamy problem z samorządami. Wielu Czytelników powie, że to nic nowego. To jak to jest?

Na urzędy administracji samorządowej w Warszawie i innych wielkich miastach skierowane są - przynajmniej teoretycznie choć często niestety tylko teoretycznie - oczy wielu podmiotów: mieszkańcy, radni (?), media (?), organy ścigania (w tym CBA). A mimo to, ludzie zajmujący stanowiska zbyt często zachowują się .... powiedzmy ... bezrefleksyjnie i bez wyobraźni. Jak pospolici złodzieje.

To co się w takim razie dzieje w mniejszych ośrodkach, z dala od CBA i niezależnych obserwatorów? Co się dzieje w ośrodkach, w których zmowa milczenia jest silna jak relacje rodzinne i towarzyskie, gdzie znalezienie choćby jednego sprawiedliwego może graniczyć z cudem?

W 2017 roku PIS próbował zmienić ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych chcąc zwiększyć kontrolę nad samorządami. Być może Czytelnicy zapomnieli już, jaki był efekt. Przypomnę końcówkę procesu legislacyjnego:

image

Zmiany tej ustawy nie weszły w życie, proces legislacyjny się nie zakończył. Pan prezydent złożył zastrzeżenia do nowelizacji. Zastrzeżenia, którym nie można było odmówić racji - można je odnaleźć w Internecie.

Zapewne nowelizacja ustawy o RIO nie zapobiegłaby zatrzymaniu burmistrza tj. nie zapobiegłaby .... działalności pana zatrzymanego. Ale to pokazuje, że są problemy dotyczące samorządów a nie rozwiązane przez lata.

Nie jestem blogerem niezależnym w związku z czym nie mam zwyczaju powtarzania swoich notek sprzed lat ale teraz muszę uczynić wyjątek. 7 czerwca 2017 roku napisałem notkę zatytułowaną "Błąd PIS-u" a poświęconą funkcjonowaniu audytu wewnętrznego w jednostkach samorządu terytorialnego i temu, co onegdaj zrobili politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Nie mam złudzeń, że PIS uzna, że to był błąd. Nie mam złudzeń, że PIS zechce to naprawić ale ... CBA nie może śledzić każdego o każdej porze lub czekać na doniesienie - tzw. "cynk". Jednak coś trzeba zrobić z audytem wewnętrznym w samorządach choćby po to, żeby kolejnym burmistrzom (i innym urzędnikom jak i zainteresowanym "biznesmenom") nawet nie przyszło do głowy, że można sobie skutecznie i bezkarnie pokombinować na boku. Potrzebna silna prewencja i profilaktyka a tu audyt wewnętrzny może sporo zdziałać. O ile pozwoli mu się działać i stworzy odpowiednie warunki.

Bo kiedy wchodzi CBA to najwyżej zamkną kogoś i doprowadzą przed sąd który i tak może zrobić co chce. A nawet jeżeli będzie skazanie to szkód może już nie da się naprawić.


Przypis:

https://www.salon24.pl/u/starywrocek/784268,blad-pis-u

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka