Niemiecka edycja gry „Monopoly”, zdj.: Horst Frank, CC BY-SA 3.0
Niemiecka edycja gry „Monopoly”, zdj.: Horst Frank, CC BY-SA 3.0
Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk
337
BLOG

Prawa ekonomii – ważniejsze od praw fizyki?

Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

„Niestety, nawet w fantastyce, gdzie wszystko jest możliwe, praw ekonomicznych nie można naginać do idei autora” – tak brzmi zakończenie recenzji, która ukazała się w latach dziewięćdziesiątych w jednym z pism poświęconych literaturze fantastycznej [1]. Zdążyłem się już przyzwyczaić do traktowania tez ekonomicznych w taki sposób, jakby były równe stwierdzeniom nauk przyrodniczych [2], ale tu autor idzie nawet dalej. Bardzo wyraźnie sugeruje, że ekonomia odkryła prawdę, która narzuca się nam z taką siłą, że nie ma sensu nawet myśleć o świecie funkcjonującym inaczej. W fantastyce naukowej można podważać prawa fizyki, można wprowadzać miecze świetlne i podróże w czasie, ale nie wolno dyskutować z ekonomistami. Oni są bliżej prawdy niż ktokolwiek inny.


image

Zacytowane zdanie przypomina ubiegłoroczną wypowiedź Rafała Trzaskowskiego: „Wszystko, co tak dobrze wygląda w moim CV, zawdzięczam sobie. Moi rodzice zainwestowali w naukę języka, a mama przyjaciela zaprosiła mnie do Australii”. Dlaczego przypomina? Dlatego, że wyraża skrajną formę światopoglądu, który zazwyczaj przybiera postać łagodniejszą. W naszym przypadku światopogląd ten zakłada, że ekonomia to dyscyplina znacznie bliższa naukom przyrodniczym niż społecznym, przynosząca uniwersalną wiedzę o świecie (sprawdzającą się w każdym miejscu i czasie), a przez to zasługująca na znacznie wyższy status niż np. antropologia lub socjologia. 

Nie wszyscy ekonomiści podzielają to przeświadczenie [3], ale wydaje się ono dość rozpowszechnione, zwłaszcza na gruncie uczelnianej dydaktyki. Wpływa również na to, w jaki sposób o gospodarce mówią i myślą laicy – środowisko polskich autorów i czytelników fantastyki po 1989 roku było jednym z wielu przykładów. Jak wspominał w roku 2005 nieżyjący już dziś niestety Maciej Parowski: „Myśmy – jak wszyscy – sporadycznie oglądając Zachód, serio o kapitalizmie marzyli” [4]. 

W swoim doktoracie (zapewne będę go bronił w październiku) przeanalizowałem wszystkie edytoriale oraz mniej więcej 1/6 recenzji i felietonów opublikowanych w latach dziewięćdziesiątych w czasopiśmie „Nowa Fantastyka”. W tekstach tych poruszano wiele zagadnień politycznych i moralnych – od Unii Europejskiej po feminizm – lecz negatywnych aspektów polskiej transformacji nie krytykował nikt (jeśli nie liczyć utyskiwań na doraźne problemy z produkcją czy dystrybucją periodyku). Nowy porządek gospodarczy przyjmowano najwyraźniej bez większych zastrzeżeń, tak jak i w wielu innych grupach społecznych. 

Przyjmowano, a nierzadko zdecydowanie afirmowano. Kilka ciekawych obserwacji w tej dziedzinie można wyłuskać z powstałego w 2008 roku tekstu Jacka Dukaja „Wyobraźnia po prawej stronie” (zob. część I, II i III). Są to m.in. przykłady aktywności politycznej polskich twórców fantastyki: Rafał A. Ziemkiewicz w latach 1993–1994 był rzecznikiem prasowym Unii Polityki Realnej, Andrzej Pilipiuk zaś – to już w roku 2005 – startował w wyborach do Sejmu z list Platformy Janusza Korwin-Mikkego. Powody znaczenia idei wolnorynkowych we współczesnej polskiej fantastyce to temat na oddzielne rozważania, ale jedną z tych przyczyn niewątpliwie była głęboka niechęć do PRL-u, w którym wychowało się wielu ważnych autorów. Bunt przeciwko wszechobecnemu państwu sprzyjał fascynacji ideą nieuregulowanych rynków. 

I może stąd w przytoczonej recenzji sugestia, że (domniemane) prawa ekonomii są ważniejsze od praw fizyki. Pozostaje ona ciekawym – i chyba jeszcze nie w pełni przebrzmiałym – świadectwem epoki. 


Przypisy:

[1] Nie podaję dokładnych danych, ponieważ chcę skupić się na szerszym zjawisku, a nie na pojedynczym periodyku, tekście i autorze. Nie kopiuję również całej recenzji, a jedynie dwa jej fragmenty.

[2] Dla przykładu: „Ekonomia, podobnie jak astronomia, jest w zasadzie nauką nieeksperymentalną. Astronomowie nie mogą zatrzymać na chwilę ruchu planet, aby zbadać niezakłóconą przez inne czynniki zależność między Słońcem a Ziemią; ekonomiści nie mogą zawiesić działania praw ekonomicznych w celu przeprowadzenia kontrolowanego eksperymentu” (D. Begg i inni, „Mikroekonomia”, PWE, Warszawa 2014, s. 62); „Fizycy twierdzą, że cząsteczki materii zachowują się w sposób losowy, lecz zbudowanie i sprawdzenie teorii jest możliwe na podstawie pewnych średnich, ogólnych cech zachowań. Ekonomiści głoszą podobny pogląd w odniesieniu do zachowań ludzkich” (tamże, s. 72).

[3] Z przedstawioną wizją polemizuje np. Ha-Joon Chang, koreański naukowiec pracujący na Uniwersytecie w Cambridge. Jego najnowsza książka (https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/ekonomia-instrukcja-obslugi-ha-joon-chang-36) jest według mnie dobrym popularnym wprowadzeniem do ekonomii.

[4] M. Parowski, P. Marecki, „Wszystko, co ważne, wiem z popkultury – rozmowa z Maciejem Parowskim o «Nowej Fantastyce»”, w: „Pospolite ruszenie. Czasopisma kulturalno-literackie w Polsce po 1989 roku”, Korporacja Ha!art, Kraków 2005, s. 111.


Tekst ukazał się wcześniej na moim fanpage’u.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie