W dniu wczorajszym rząd wosobie Ministra Szumowskiego oznajmił, że Polacy będą musieli chodzić tak długo w maseczkach, dopóki nie będzie szczepionki na Covid-19 .
Światowe autorytety w dziedzinie epidemiologii i wirusologii mówią praktycznie jednym głosem, że raczej na 100% nie uda się zdążyć wyprodukować szczepionki na szczep wirusa, który spowodował obecnie trwającą falę zakażeń. Być może na następną.
Ze szczepionkami na koronawirusy są 4 podstawowe problemy :
1. Koronawirusy zachowują się dość podobnie do wirusów grypy w kwestii mutowania
2. Poważne epidemie zdarzają się nie za często - tak mniej więcej raz na dziesięć lat.
3. Wyprodukowanie szczepionki to proces zazwyczaj długotrwały (5-10 lat), kosztowny (1-2 miliardy dolarów), trudny merytorycznie, technologicznie i logistycznie oraz obarczony bardzo dużym ryzykiem biznesowym.
4. Jak inne szczepionki na wirusy, które mutują mogą mieć stopień skuteczności tych np. na grypę, czyli góra 50%.
W związku z powyższymi problemami, a szczególnie tymi, z punktu 3 zaniechano wyprodukowania szczepionki na SARS Covid-1.
Szczepionki to wyjątkowo”śliski” biznesowo temat i firmy farmaceutyczne nie „palą” się do ich produkcji. Bo oprócz tego, że proces jest trudny, czasochłonny i kosztowny jest jeszcze jedna kwestia, która odstrasza firmy farmaceutyczne od szczepionek. Tą kwestią jest, ze szczepionkę podaje się ludziom zdrowym i w związku z tym trzeba mieć dowody, że szczepionka nie jest dla zdrowia groźna. Bo wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby po niewykluczone że „[przymusowym” zaszczepieniu 37 milionów Polaków na covid-19 okazało się, że np. u 15 milionów dotychczas całkowicie zdrowych Polaków szczepionka spowodowała uszkodzenie nerek, wątroby, czy inne schorzenie. Dlatego właśnie, że szczepionka na covid-19 będzie całkowicie nowym produktem – a ponieważ prawdopodobnie przygotowana w dużym pośpiechu niekoniecznie do końca przetestowana, wydaje się lepiej „nie wychylać” i nie być „świętszym od papieża” i poczekać, aż tą nową szczepionką – jeśli się w ogóle pojawi - zaszczepią się społeczeństwa innych krajów i poobserwować, czy przypadkiem szczepionka nie powoduje tam groźnych skutków ubocznych.
Czyli sumując,wydaje się, że Polacy będą musieli nosić maseczki non stop. Bo szczepionek zabezpieczających przed zarażeniem w 100% nie ma. No chyba, ze rząd zadecyduje, że np. 40 czy 50% wystarczy.
