skrent skrent
150
BLOG

Prochy

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Prochy

Odcinek 30 - kto tu jest waryjatem?
- I dalej pani mąż pisał tak: - Trąbka zwrócił się do pani Hanny,  która przysłuchiwała się temu z jakimś bolesnym wyrazem twarzy, jakby ją brzuch bolał.
 
Zabrakło Polakowi własnego języka,
gębę rozdziawił jak ryba na stole,
nawidok własnej myśli która mu umyka,
idiota, ogłupiany maksymami w szkole,
by nie brał wzoru z owego jendyka,
on magister od rozpraw o muchach w rosole.
na myśl o swej wolności z przestrachem ucieka,
przeklinając tego, co go do niej kusi
- jak ryba, co się sama na wędkę nawleka,
oddając się w opiekę temu, co go dusi...”
 
     Popatrz krytycznie na swoja poezję, Michale. Taki Mickiewicz, wielki poeta, albo Norwid... a na ten temat ani mru-mru. Modra w kubeł, boby go wykopali na bruk. Owszem, tu i ówdzie napomyka, że przekupne jednostki brały pieniądze od zaborców, ale reszta była kryształowo czysta, prowadzona przez świątobliwy, katolicki zakon. Więc i tobie nie wolno, choćbyś nie wiem jak wielkim był geniuszem.
 
 Popatrz na naszych wielkich współczesnych twórców, każdy schlebia możnej kołtunerii jak może, żeby być drukowanym, mieć dobre recenzje i nie być kopniętym do śmietnika. Taki już nasz chleb, że polski pisarz musi unikać słowa „żyd”, bo inaczej wywalą go na pysk. Gojowi nie wolno pisać o Żydzie. Ba, niedługo dojdzie do takiej sytuacji, że o gojach będzie mógł pisać tylko obywatel Izraela.
Więc zawczasu pomyśl o obrzezaniu siebie i swego syna.
 
        Żeby jakoś wyjść wreszcie, bez podejrzenia o antysemityzm, zaapelował po raz ostatni do Michała, żeby napisał coś miłego, bez tykania holocaustu i „tych” drażliwych treści, wspominanych zwykle z okazji Dnia Zmarłych.
- Tylko bez niepotrzebnych oskarżeń. Coś jak przeprosiny i zaproszenie do nowego życia - upominał przezornie.
- Nie tak jak pisałeś do samizdatu!
 
     Niech pani posłucha, pani Anulu, co on wypisywał - zarechotał z uciechy doktor Trąbka, przypominając sobie Michałowy paszkwil:
 
Świta towarzysząca kłania się w lansadach,
to Reduta Ordona na dobrych posadach...
W niej mój kumoter z partii, mój szwagier,
który by robił rzeczy, za dziesięć tysięcy,
od których włosy stają, gdyby mu kazano.
Kiedy mnie agituje, milczę przez uprzejmość.
Ja gastarbeiter, emigrant do Niemiec
przez dziurę w płocie z domu waryjatów,
jakim się staje Pospolita Rzeczy.
Tak pospolita jak pijacka morda twojego syna,
Polsko ty ladaco!
Zawsze cię mają ci co lepiej płacą,
albo co lepiej biją, masochistko
- a ja nie mogę słuchać twego płaczu
i na łajdactwa twoje patrzeć...
i znosić to wszystko.
 
Tak ci pisać nie wolno! To jest niedopuszczalne! Za to powinni odbierać magisterski dyplom. Boże, co ja mówię, za to powinni odbierać polskie obywatelstwo i rugować takiego gdzieś do Kim- Ir-Sena, za dziesiątą granicę! Żeby go nauczyli szacunku od ojczyzny i patriotyzmu!
Był tak wzburzony, że płakał ze złości.
 
     Wreszcie się uspokoił i skierował rozbiegane niepokojem oczka na dłoń Hanny i delikatnie pochylił swój świński, szczeciniasty łeb tucznika, muskając delikatnie wargami jej palce. Usiłował się pochylić, ale mógł się zgiąć z powodu osinowego kołka za pazuchą. 
 
- Dziękuję za wszystko – powiedział ciepło – Do widzenia pani. Do widzenia mości „Wołodyjowski” – pożegnał byłego bojowca „Kedywu” jego dziennikarskim pseudonimem.
 
       Zachwycone koty pobiegły za nim do przedpokoju, ocierając się o nogawki jego spodni.
 
 A kiedy już zapiął na brzuchu pasek swego wytwornego płaszcza i obciągnął niezgrabnie jego poły, stając w drzwiach, jeszcze raz się odwrócił, jak na pożegnanie i jakby przypominając sobie czasy spędzone w leśnej partyzantce zasalutował niezdarnie:                    
- Czołem plutonowy „Szrapnel”.
 
 Michał wzdrygnął się jakby go śmierć przeskoczyła. Zimny dreszcz przeszedł go po plecach, kiedy tamten zniknął w półmroku przedpokoju a później klatki schodowej - jakby się zamknęła za nim jakaś klapa do innego świata. Tak drzwi stuknęły, zamykając się za nim, jak wieko trumny.
 
Kulbaka stał przez chwilę, jak skamieniały, słuchając jak Trąbka schodząc po schodach wykrzykuje strofy jego wiesza, jakby zwariował:
 
….terroryści historii w każdej polskiej trawce                       
…w długiej galerii łotrów w popielicach,                               
którzy plotą trzy po trzy, że już Piast Kołodziej                      
rządził z kurwiarzem starym w Nagłowicach                         
…król Staś niezdara, Kochanowski złodziej                      
…końskie rzędy, buławy pałasze, legawce                                
….prostytutki spod blachy z całą familiją!                           
Kozietulscy, Towiańscy i inni szubrawce…                              
w naszych nerkach psują się i gniją!                           
Połykani w codziennej książkowej potrawce                             
waryjatów z nas robią, którzy po kryjomu                           
rozbijamy obuchem drzwi naszego domu…                               
…wystawiając swe dzieci na złoczyńców żądze,                       
bierzemy za nie skrwawione pieniądze
 
Kiedy za nim ucichło i trzasnęło drzwiami… po chwili doleciał jego głos z dołu, z ulicy, jak stał pod blokiem i krzyczał zachrypłym dyszkantem, a ludzie omijali go z daleka pukając się w czoło:       
 
i tak być musi dopóki polski pazera                                
nie strawi jadu co w nim tkwi                                      
gada który mu resztki sumienia wyżera                             
gdy swoim bratem poniewiera                                         
i nie szanuje własnej krwi              
 
on Piłatowi w bramie ręce myje                                       
żywymi gardzi mając trupy strojne                                    
których tłum go otacza i brawo mu bije                             
obejmując je we śnie za skrwawione szyje                          
bo nie zna innych uczuć                                                              
oprócz schadenfreude…                       
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości