skrent skrent
140
BLOG

Prochy

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Odcinek 58 - szczątki, z dziada pradziada, szczątki…    
I o te mizerne resztki umysłowej niezależności, Hanka miała pretensje, wierząc święcie, że gdyby nie pisał - podpuszczony przez czerwonych - o tych amerykańskich dolarach pobieranych, co miesiąc podczas stanu wojennego z księżych plebani, za rozrzucanie korowskich ulotek i skrobanie na murach "Solidarność walczy", „To by teraz może cię litościwie zostawili na posadzie, stary pierdziochu, chociaż ze trzy lata... do siedemdziesiątki, żebyś spokojnie dorobił lepszej emerytury - a tak to bez litości, nie zważając na brak środków do życia, wywalili cię, starego pryka, na mordę”
 
Uszedłby złego, gdyby nie sugerował, że proskrypcyjne listy internowanych w okresie stanu wojennego, były układane wspólnie przez Służbę Bezpieczeństwa, episkopat, CIA i NKWD. A więc wszystkie te siły, które faktycznie sprawowały, i sprawują władzę w tym rejonie świata. Zrobiono to po to, żeby mieć gwarancję, że po „Okrągłym Stole” nie dorwie się do władzy żadna prawdziwa lewica. Przecież wymiany ekip rządzących krajem planuje się z wieloletnim wyprzedzeniem i decydują o tym elity wielkich mocarstw. Wszystko, co w Polsce się dzieje, dzieje się za wiedzą i zgodą Moskwy, Londynu, Paryża, Waszyngtonu... I to od wielu lat!
 Tam myśli się o tym, żeby nie tylko swym dzieciom, ale i wnukom zapewnić panowanie nad światem.
 
W Polsce, owocem robotniczego buntu miało być to, żeby posiadaczom i właścicielom było lepiej, a nie gorzej.
 
 Kulbaka zaszkodził sobie sam, dając się wrobić, jak zawsze daje się wrobić poręczny, usłużny człowiek, na którego można zwalić szkodę.
 „A taką miałeś dobrą opinię nieszkodliwego niezguły...” - narzekała Anka, dziwiąc się, że to do niego niepodobne, bo znany był ze swych niesłychanych zdolności empatycznych, z powodu których, uprzedzając złość szefostwa, sam na siebie donosił i sam sobie wymierzał karę. Kiedy komuś groziła reprymenda, brał winę na siebie.
       W redakcji powtarzano sobie niczym przedni dowcip, jak to kiedyś rano „Stary” wpadł wściekły ochrzaniając wszystkich po drodze do swego gabinetu. Wtedy "Wołodyjowski" ujmując go delikatnie za ramię poprosił: "Tadziu, jeśli już koniecznie musisz na kimś wyładować złość, nie krzywdź bogu ducha winnych ludzi, tylko opierdalaj mnie! Ulżyj sobie na mnie „Jaszczur”! – „Jaszczur”, tak zwracał się teraz do redakcyjnego szefa, jego partyzanckim pseudonimem: „Przecież znamy się kopę lat! Mnie to nie zaboli, a tobie pomoże!"
 Powiadają, że "Tyran" zapomniał języka w gębie.
      To: „ulżyj sobie na mnie!”, zabrzmiało to tak obleśnie, jakby alfons mówił do klienta dając mu kurwę: „ulżyj sobie na jej dupie”!.
Ale czy by nie było uczciwsze?
 
Powiedzcie sami, czyż taki człowiek mógł odmówić położenia głowy pod topór?
 Im zadanie, któremu dawali do zrobienia,  było bardziej głupie, tym wykonywał je z większym przekonaniem, uważając głupotę za istotę życia, za fundament wszystkiego, co poważne i wzniosłe.
 Oczywiście, że zgodził się podpisać swoim nazwiskiem chłam, że "Solidarność" jest agenturą Waszyngtonu, dla świętego spokoju, myśląc, że i tak nic z tego nie będzie. Podpisał w przekonaniu, że przecież skoro PZPR jest agenturą Kremla, dlaczegoż jej rywalka „Solidarność” nie miałaby być ekspozyturą Waszyngtonu, tak jak AK była agentką Londynu, a PPR pachołkiem Moskwy.
 Zawsze ktoś jest przez kogoś opłacany. Żeby akowcy mogli robić swój robotę, dostali z Londynu siedem milionów dolarów w złocie i dużo więcej milionów sfałszowanych marek. 
 
Wszystkie złote zegarki, zabrał paser wczora
Porcelanę i srebra, dzbanuszek do kawy
Na okup, i podarki spakował do wora
Żeby wynieść do Szkiebra, z płonącej Warszawy
 
 Ale z tym podpisaniem deklaracji przywiązania do polityki PZPRu, to już przesadził. Zawiódł go instynkt samozachowawczy, bo przecież, gdy czerwoni wstępowali do loży masońskiej w Magdalence, jego głowa miała już tylko wartość główki kapusty.
    Więc kiedy go wyrzucali nawet nie bardzo bolało. Od dawna go nie boli. Polska go już nie boli.
skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości